Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
***
Bestia
Paskudna kreatura miała około 3,5 m w kłębie. Do złudzenia mogła przypominać varga połączonego z jakimś drapieżnym kotem. Jej sierść była czarna jak otchłań. Z otwartej paszczy wyłoniły się trzy rzędy ostrych zębisk, z mocno wyeksponowanymi kłami. Ślina powoli skapywała z warg. Jedynym elementem który nie był czarny w tej istocie były jej białe zębiska i krwiście czerwone oczy. Stosunkowo niewielka głowa osadzona była na ogromnym karczychu. Olbrzymie łapy zakończone były pazurami długości dłoni dorosłego mężczyzny. Ogon zaś składał się z siedmiu macek do złudzenia przypominających węże. Jedna z tych macek właśnie oplatała Ertheę.
Bestia zmrużyła ślepia lekko porażona blaskiem. Ni to ryknęła, ni zawyła przerażająco. Wszystkich zlał zimny pot i nastała chwila ciszy przerywana jedynie uderzeniami broni w macki potwora i cichego warkotu. W pewnej chwili usłyszeli wszyscy cichy odgłos jak by cos pękło. Erthea wrzasnęła z bólu. Powoli również zaczynała się dusić. Macka owijała się wokół jej przepony stale uciskając coraz mocniej.
- Przestańcie, to nie ma sensu. – Wydyszała – On mnie tylko mocniej ściska.
Żołnierze rzucili się w kierunku bestii, ta jednak od razu ich odepchnęła wolnymi mackami. Bezskutecznie próbowali przedrzeć się do potwora.
Khara inkantowała kolejne zaklęcie, które miała nadzieję, że zabije bestie. Wtedy z gardzieli stworzenia wydostał się charczący śmiech a za nim poszły słowa tak nieprzyjemnym głosem wypowiedziane, że wszystkim zjeżyły się włosy na głowach.
- To na nic głupia kobieto. Jestem odporny na wszelką magię.
Bestia mocniej szarpnęła ogonem i Thoraldowi wyrwała z rąk Ertheę. Uniosła elfkę do góry i tuż przed swoją paszczę.
Dziewczyna patrzyła potworowi prosto w czerwone ślepia. Macka powoli owijała się coraz bardziej dookoła niej. Silny uścisk przestał ja jednak miażdżyć.
Nagle bestia ryknęła z bólu i ścisnęła elfkę jeszcze mocniej. Jednak wycofała się na linie pasa. Odruchowo dziewczyna spojrzała na ogon potwora. Pojawiło się na nim niewielkie wypalone znamię. Odciśnięty fragment bransolety.
Erthea uśmiechnęła się paskudnie do potwora.
- A więc jednak coś cię rusza.
Z trudem podciągnęła się błyskawicznie w górę, do cofającego się na kostkę ogona potwora i przyłożyła bransoletę do jego skóry. Zwierze szarpnęło nią i uderzyło o ścianę. Elfka zamroczona opadła ponownie bezwładnie z nogą w górze. Druga macka w tym czasie owinęła się dookoła jej ręki, powyżej błyskotki. Ponownie podsunęła sobie dziewczynę do paszczy. Thorald rzucił się w kierunku bestii z krzykiem.
- Ani się waż ją tknąć.
- Nie zbliżaj się, bo ją rozerwę. – Na próbę swoich słów mocniej pociągnęła za rękę w dół.
Erthea wrzasnęła ponownie z bólu, który ją obudził. Ponownie spojrzenia ich się spotkały. Bestia zdawała się zamyślić.
- Zupełnie nie rozumiem, czemu kazał mi cię zabić zanim dotrzesz do stolicy. Przecież Naivelin jest ci przeznaczone. Twoje przeznaczenie w chwili przekroczenia bram tego miasta zacznie się wypełniać. A może za wcześnie po nie sięgnęłaś?
Erthea przyglądała się potworowi z głupią miną.
- Tak po twoim wyrazie twarzy wnioskuję, że nie masz nawet bladego pojęcia, co robisz. Czemu w ogóle nic ci nie powiedziała? – Tym razem potwór przeniósł spojrzenie na Kharę. – No tak, dopóki nie wie jak jest istotna łatwiej ją kontrolować. Czyż nie kazał ci milczeć, nic jej nie powiedzieć o bransolecie? Czyż nie zabronił ci mówić o drugiej? Nie ładnie, nie ładnie Pani się nie oszukuje. Nie trzyma się jej w niewiedzy. A teraz będę musiał zabić Panią tylko, dlatego że sięgnęła po swoje przeznaczenie za wcześnie. Sięgnęła po nie niegotowa.
Khara stała osłupiała. Bestia powiedziała o wiele za dużo. Zdradziła ich.
- Jaka druga? Bransoleta? – Spytała Erthea.
Potwór zaśmiał się głośno.
- Bliźniacza bransoleta do tej, którą masz na ręku. Całkowicie czarna bransoleta wysadzana rubinami. Kiedy założysz ją obudzisz się Pani. Obawiam się jednak, że zrobisz to dopiero w następnym życiu.
- W następnym życiu?
- O tak, nie bój się śmierci. Jesteś jedyną, która odradza się na nowo. Nie jest to przyjemny proces. Śmierć bywa nieprzyjemna, no a później musisz się na nowo urodzić, ale od tak dawna sobie z tym radzisz doskonale, czekając na odpowiedni moment, by sięgnąć po przeznaczenie. Ktoś jednak postanowił przyspieszyć nieco bieg zdarzeń. Przez to muszę cię zabić.
- Po moim trupie!!! – Spod potwora rozległ się krzyk.
Po czym wszyscy dostrzegli czarną kotołaczkę dzierżącą srebrny miecz w rękach. Wepchnęła go po samą rękojeść w brzuch potwora. Po czym nie puszczając broni z rąk wybiegła spod niego. Przecinając cały brzuch. Trzewia bestii wypadły na ziemię. Zwierze oszołomione spojrzało na swojego oprawcę. Zielone oczy kocicy błyszczały przepełnione złością. Macki puściły i Erthea upadła w wodę obok Siriann. Thorald podbiegł do kobiet i pomógł wstać elfce. Bestia zaś powoli zaczęła słaniać się na nogach. W końcu padła na ziemię.
- Zginiecie wszystkie! A ty elfie będziesz patrzył na ich śmierć bezsilny! Zobaczysz jak umiera każda z nich! – wyryczała w agonii bestia.
Udało im się. Podbili stolicę prawie bez strat w ludności cywilnej i swoich. Erthea zabiła demona, który panował nad jej ludem. Jednak od tamtego spotkania z bestią nigdy już nie ufała Kharze. Do dziś nie wiedziała również jak to się stało, iż Siriann postanowiła zejść do kanałów. Wielokrotnie jednak dziękowała bogom za to przeczucie, które pchnęło ukochaną Thoralda do nich.
Teraz po tych wszystkich latach Siriann spoczywała w kapliczce. Niestety kotołakom nie dane jest żyć tak długo jak elfom. Jedyne, co mogła uczynić dla niej to pochować ją z honorami należnymi władcom. Postanowiła również magicznie zabalsamować ciało tak, aby Siriann wyglądała zawsze tak pięknie jak u kresu swych dni. Kazała specjalnie uszyć dla niej piękną purpurową suknie. Na szyję zmarłej założyła największy ze skarbów królewskich. Kolię wykonaną z mithrilu i adamantytu. Rozkazała wykonać kryształową trumnę i postawić kapliczkę.
Powoli otrząsnęła się ze wspomnień.
- Jeszcze się spotkamy, Siriann – szepnęła cichutko.
Po czym dodała głośniej.
- Thoraldzie, kiedy będziesz gotów, chciałabym, żebyś zjawił się w mojej komnacie.
Taliana.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] |
komentarz[25] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Przeznaczenie" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|