Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Inspiracje kulturą średniowieczną w literaturze fantasy.
Tematem mojej wypowiedzi będzie próba udowodnienia, że pisarze fantasy czerpią w swoich tekstach z kultury średniowiecza. Nie jest moim zamiarem wykazanie, że jest to ich jedyne źródło inspiracji, ponieważ wykorzystują także dorobek innych epok. Chciałabym jednak pokazać jak wiele elementów charakterystycznych dla literatury fantastycznej ma swoje korzenie właśnie w średniowieczu. Światy fantasy na pierwszy rzut oka mogą się wydawać zupełnie różne od naszego, chociażby dlatego, że są przepełnione magią, lub że zamieszkują je inne inteligentne istoty, nie tylko ludzie. Jednak tak naprawdę okazuje się, że nawet te najbardziej niezwykłe elementy świata przedstawionego, stanowiły kiedyś część życia średniowiecznego człowieka. Czy to jako jego rzeczywistość, otaczająca go na co dzień lub też fragment funkcjonujących w jego społeczeństwie wierzeń. Znalezione przeze mnie dowody, mające potwierdzić stawianą przeze mnie tezę, podzieliłam w podobny sposób. Część pierwsza mojej wypowiedzi jest więc związana z tym co realne: obrazem miasta czy sposobem sprawowania władzy. Do drugiej pasuje natomiast określenie magiczna. Będę w niej mówić o wierzeniach.
Państwa średniowieczne dzieliły się na księstwa i królestwa. Te z kolei na monarchie dziedziczne i elekcyjne. Podobny podział funkcjonuje w fantastyce. Księstwami są Górne i Dolne Sodden z Wiedźmina. Monarchiami dziedzicznymi Kovir, Povis czy Cintra (także z Wiedźmina) oraz Gondor z „Władcy Pierścieni”. Monarchią elekcyjną jest natomiast Halruaa z Ogara Magów.
Obowiązkiem władcy było służenie krajowi czy też dynastii. Jednym z elementów wzmacniania pozycji kraju były małżeństwa międzydynastyczne, zawierane w określonym celu, np. utworzenia sojuszu. Podobny los czarodziejki z wiedźmina chciały zgotować Ciri. W małżeństwie z przyszłym królem Koviru miała realizować plany loży. Oto jak opisuje jej rolę jedna z czarodziejek: „Młodziutka i zdolna rodzić Dziewczyna, która śpiewająco grała będzie swoją rolę bez dyrygentów, suflerów, popleczników i szarych eminencji, bo tego chce jej przeznaczenie.”
W typowej armii średniowiecznej wyróżniano dwa typy wojska piechotę i konnicę. Tą drugą ceniono znacznie wyżej. Jednak ze względów finansowych stanowiła ona mniejszość w armii. W późniejszych wiekach żołnierzy z pospolitego ruszenia zaczęło zstępować wojsko najemne, dużo droższe, ale skuteczniejsze. W fantastyce armia wyglądała i funkcjonowała podobnie. Na przykład w armii zebranej przez Aragorna przeciwko Mordorowi konnica stanowi 1/6 oddziału. Proporcje ilościowe są więc zachowane. Konni rekrutują się z najwyższej warstwy społeczeństwa Rohirrimów. Jak widać armia ta dzieli się podobnie jak średniowieczna. Najemnicy stanowią ważny element wojsk w Wiedźminie. Nawet wieloletni żołnierze doceniają ich umiejętności i dużą wartość bojową.
Pisarze fantasy mogą włożyć w ręce swoich bohaterów bronie białe z różnych epok, wiele z nich jest średniowiecznych, np. długi miecz, którym włada wiedźmin, Aragorn czy Mateo („Ogar Magów”) czy młot bojowy dzierżony przez Wulfgara, bohatera książek Salvatore’a. Noszona przez Milvę z Wiedźmina broń to wspaniały łuk kompozytowy, sklejony z warstw szlachetnego drewna, ścięgien i kości wieloryba. Także zbroje używane przez bohaterów fantastycznych mają swoje odpowiedniki w rzeczywistości. Taką zbroją jest zbroja płytowa noszona przez Eycka z Denele, bohatera jednego z opowiadań o wiedźminie czy kolczuga (używa jej Renfri z opowiadania „Mniejsze zło” czy Drizzt z książek Salvatore’a)
W porównaniu ze starożytnymi, miasta średniowieczne są bardzo małe. Mieszka w nich kilka tysięcy osób. W Halruaa stolica kraju, licząca 8 tysięcy ludzi uchodzi za bardzo dużą. Cechą charakterystyczną miast średniowiecznych wydają mi się mury obronne. Taki sposób zabezpieczeń stosują także władze miejskie w fantastyce. Jedno z najpiękniejszych miast opisywanych przez pisarzy fantasy, tolkienowskie Minas Tirith, opasuje mur z białego kamienia. Opisywane prze Jacka Piekarę Kossel, pomimo że znajduje się w biskupich włościach, uchodzących za wyjątkowo bezpieczne, zabezpieczono w podobny sposób. Kolejną cechą skupisk ludzkich w średniowieczu przeniesioną w światy fantasy jest niesamowita ciasnota, tłok, brud i zanieczyszczenie. Brak kanalizacji powodował, że nieczystości wylewano więc wprost na wąskie, hałaśliwe i kręte ulice. W porównaniu z innymi zapachami dawało to nieopisany fetor. A oto opis miasta, który wyłania się z książek fantasy: „Ulicą z hurkotem toczyły się wozy, człapały konie i woły, bednarze turlali beczki, wszędzie panował hałas i pośpiech. Ciri była z lekka oszołomiona ruchem i rozgardiaszem niezręcznie zstąpiła z drewnianego chodnika i wpadła po kostki w błoto i gnój.”, „Wittingen nie miało kanalizacji, więc nieczystości wylewano wprost na ulicę, co powodowało smród porażający (...) nozdrza.”
Wzorowane na motywach średniowiecznych są też w fantastyce sceny uczt. Ze średniowieczną ucztą kojarzy się najczęściej półokrągły lub kwadratowy stół. U jego szczytu zasiada gospodarz. Dalej zgodnie z hierarchią ważności siedzą goście. Na stole stoi bogactwo bardzo wystawnych potraw, różne gatunki mięsiwa: pieczeń wieprzowa, smażona cielęcina, drób pieczony i gotowany. Obok dań na stole stoją przeróżne trunki. U bogatszych gospodarzy sztućce wykonuje się ze srebra lub złota. Ucztującym przygrywa minstrel lub bard. Dla porównania przytoczę fragmenty związane z ucztami w fantastyce. „Stół był ogromny, prostokątny, mógł pomieścić z górą 40 chłopa. W jego szczycie zajmowała miejsce Calanthe, siedząc na tronie z wysokim oparciem. Po jej prawej ręce zasiadał Geralt, po lewej siwowłosy bard z lutnią, zwany Drogodarem. Marszałek klasnął w dłonie. Na stół ku ogromnej radości wjechała, poprzedzona falą rozkosznego aromatu, micha wieprzowiny duszonej z rodzynkami. Za nią wniesiono drugą, kopiastą od baraniny z szafranem, potem trzecią, pełną potrawki z różnej dziczyzny, za tym wszystkim podążyły garnki z kaszą.” Wspominałam już wcześniej, że wielmożom podczas uczt przygrywał bard lub minstrel. Charakterystyczne dla kultury średniowiecznej jest dwupłaszczyznowe postrzeganie tego stanowiska. Z jednej strony to artysta, tworzący dzieła opiewające mniejsze lub większe wydarzenia. (I takich spotykamy w książkach Sapkowskiego (Jaskier, Essi Dawen). Ich dzieła nie zawierają ani krzty magii.) Natomiast w społeczeństwie celtyckim bard był także kapłanem. Jego utwory miały moc zaklęcia czy modlitwy. Tacy bardowie istnieją w świece zapomnianych krain. Jednym z nich jest Danilo Than („Pieśń elfa”, E. Cunnignham)
W magię wierzono w średniowieczu niewątpliwe w całej Europie. Znaczenia pejoratywnego nabrała ona w kulturze chrześcijańskiej, która za jej pana uważała szatana, nie było więc czegoś takiego jak dobre czary. W społeczeństwie celtyckim magia miała dualistyczną naturę. Czary mogły szkodzić, ale mogły też pomagać. Celtyckim kapłanom przypisywano umiejętność rzucania klątw, wróżenia. Magię możemy znaleźć w niemal każdej książce fantastycznej. Tolkienowska Arda została stworzona dzięki magii zawartej w muzyce Illuvatara. W czasach wojny o pierścień w Śródziemiu pojawili się Istari (mędrcy z Zachodu). Wiemy o nich, że umieją władać mocą. (Np. Gandalf rozbraja Denethora za pomocą lekkiego ruchu ręki.) W świecie wiedźmina magia odgrywa znaczącą rolę. Władają nią magowie, kapłani i druidzi, a nawet wiedźmini (wiedźmińskie znaki.) W zapomnianych krainach znajdują się miejsca takie jak Haalura, gdzie prawie każdy jest czarodziejem, a im lepiej włada mocą, tym wyższą pozycję zajmuje w społeczeństwie. Magia w sposób bardzo bliski jej średniowiecznemu postrzeganiu funkcjonuje w Młocie na Czarownice. Za używanie czarów ściga tam Inkwizycja i grozi stos. Podobnie sytuacja wygląda w książce Andrzeja Sapkowskiego, „Narrenturm”, której akcja osadzona jest w naszym świecie z początkach XV wieku. Stosunek do magii jest tam identyczny, jak w wspominanej przeze mnie epoce.
W średniowieczu z wiarą w magię wiązała się też wiara w magiczne przedmioty, mikstury i rośliny. Przykładem takiej rośliny jest przyjmująca kształt ludzkiej sylwetki mandragora. Miała leczyć choroby, przynosić bogactwo, dawać niewidzialność. Taki obraz tej rośliny pojawia się w Wiedźminie. Pozwolę sobie przytoczyć krótki cytat: „Korzeń mandragory, miał dawniej wielkie znaczenie w zabobonach, zwłaszcza u ludów północy, wyrzynano z niego figurki i przechowywano w domach jako szacowny talizman. Uważano je za ochronę od chorób, dawały szczęście w procesach, kobietom zapewniały płodność.”
Średniowieczne mikstury miały głównie zadania lecznicze. Szukano też uniwersalnego antidotum. W fantastyce warzenie eliksirów osiągnęło znacznie wyższy rozwój. Wiedźmini Sapkowskiego używają tajemnych dekoktów, aby na czas walki stać się bardziej sprawnymi. Oczywiście są wywary mające właściwości lecznicze. Czarodziejki często natomiast korzystają z eliksirów odmładzających.
Wspomniałam również o czarodziejskich przedmiotach. Magiczne właściwości przypisywano w epoce średniowiecznej złotu i drogim kamieniom. Także relikwie mogły czynić cuda. Również ten element kultury wyewoluował w literaturze fantastycznej. W Śródziemiu istnieją palantiry, coś na kształt kryształowej kuli. Magiczny jest Jedyny Pierścień. Kto go założy, staje się niewidzialny dla zwykłych ludzi. Uzdrowicielka Vissena, matka Geralta, używa hematytu, kamienia, który przyłożony do rany goi ją natychmiast.
Niektórzy pisarze przenoszą do swoich książek religię chrześcijańską, która wydaje mi się najbardziej charakterystycznym elementem kultury średniowiecznej. U Sapkowskiego jest to takie chrześcijaństwo, jakie znamy z historii średniowiecznej. Natomiast w „Słudze Bożym” podstawy religii zmieniły się drastycznie, chociaż ludzie nadal nazywają się chrześcijanami.
Wielu pisarzy, tworząc panteony swoich światów, korzysta z wierzeń nordyckich czy celtyckich. Wykorzystują przy tym istniejących bogów. (Ogma, celtycki bóg pisma, w świecie zapomnianych krain bóstwo mądrości; Freyja, właścicielka brisingamenema, daru od krasnoludów, nordycka bogini płodności, czczona także przez mieszkańców wysp Skellige wykreowanych przez Sapkowskiego, nosząca naszyjnik brisingamenem.)
W światach fantasy pojawiają się złe i dobre demony. Jest to sprzeczne z chrześcijaństwem utożsamiającym je ze złymi duchami. Ale chociażby już w wierzeniach nordyckich istnieją dobre demony, alfy. Charakterystycznymi demonami średniowiecza są sukkuby. Ich odpowiednik możemy znaleźć w świecie zapomnianych krain. Istoty te przybierają postać pięknej kobiety, aby omamiać nieostrożnych mężczyzn. („Wojny pajęczej królowej”) Demonami są także Valarowie i Majarowie, z Silmarilliona Tolkiena, czy Nazgule, upiory pierścienia.
Czytając książki fantasy, mamy okazję obserwować szeroki wachlarz różnorodnych stworzeń i istot. Wiele z nich wywodzi się ze średniowiecznych wierzeń.
Przegląd zacznę od krasnoludów. Ich wizerunek ma swoje korzenie w mitologii nordyckiej. Były one nieudolną kopią Alfów. Lękały się światła, ukryły się więc pod ziemią i zajęły obróbką jej skarbów, stając się najdoskonalszymi rzemieślnikami a także wojownikami. Tolkienowskie krasnoludy stworzył Valar Aule, nie mogąc doczekać się przebudzenia dzieci Illuvatara. Przekazał im miłość do ziemi i jej skarbów. Szybko osiągnęły one perfekcję w rzemiośle i wojaczce. U Sapkowskiego prezentują się one podobnie. Są waleczne, zadziorne, kochają pieniądze i klejnoty. Język, którym się posługują, przypomina mowę germańską.
Kolejne stworzenie, które znalazło swoje miejsce w bestiariuszu fantasy to jednorożec, wspaniały rumak z leczącym choroby i neutralizującym trucizny rogiem, osadzonym na czole. Jednorożca mogła poskromić i dosiąść jedynie dziewica. Mieszkańcy świata wiedźmina także wierzą w magiczne właściwości tegoż rogu, a wśród dziewic istnieje specjalna profesja, zajmująca się łowieniem jednorożców. Zwierzę to można ponoć kupić na targu w Halruaa, co jest nie lada okazją, ponieważ jego cudowny róg wykorzystuje się jako komponent do potężnych czarów.
Wspomnę teraz krótko o smokach. Wizerunek średniowiecznego smoka kojarzy się większości ludzi z przesiąkniętym złem (mamy tutaj do czynienia z wpływem kultury żydowskiej), skrzydlatym gadem, ziejącym ogniem Jego przysmakiem są dziewice, a sypia na gromadzonej, nieraz przez wieki, górze skarbów. W tolkienowskim bestiariuszu smoki to kreatury Morgotha, wszystkie są więc złe. Niektóre potrafią latać i ziać ogniem. Kochają skarby, co stało się przyczyną nienawiści między nimi i krasnoludami. W świecie zapomnianych krain są to natomiast pradawne inteligentne istoty, czasami dobre, czasami złe. Władają magią i kochają swoje skarby.
W mitologii nordyckiej elfy to istoty półboskie. Dzieliły się na świetliste, przychylne ludziom i czarne, wrogie im. Czasami za elfy uznaje się władające potężną magią alfy. Znane z książek Tolkiena elfy przypominają niebiańskie stworzenia. Są piękne, wrażliwe i mądre. Władają magią. (Galadriela stworzyła flakonik ze światłem, który podarowała Frodowi.) Podział na elfy świetliste i czarne znajdujemy w zapomnianych krainach. Mroczne elfy są złe i nienawidzą innych ras. Elfy jasne słyną z piękności. Są dziećmi magii, bo z niej składają się ich ciała i dusze. Bez niej zostaje z nich tylko pusta skorupa, o czym przekonują się wszyscy trafiający na bagna Killmaru.
Ostatnie stworzenie, które chcę opisać to wampir. Stwór ten, będący ożywionym ciałem zmarłego człowieka, nie znosi światła słonecznego i dopiero nocą opuszcza swoją kryjówkę w poszukiwaniu pożywienia, ludzkiej krwi. Często przybiera postać nietoperza. Szkodliwy wpływ ma na niego srebro oraz zapach czosnku. Podobne wierzenia mają mieszkańcy świata wiedźmina. Okazuje się, że są to jednak tylko przesądy. Wampir Regis jest na to niezbitym dowodem. Jest przedstawicielem inteligentnej rasy, a nie zmarłym człowiekiem. Światło słoneczne nie rani go. Nie pije także krwi. Zapach czosnku mu nie przeszkadza, a o szkodliwości srebra opowiada wywijając widelcem z tego metalu. Regis zupełnie nie pasuje do schematu wampira, chociaż jest nim niewątpliwie.
Rzetelny artykuł zajmujący się bardzo ważnym dla fantastyki tematem stworzony przez jedną z korektorek.
Kolejny element zaczerpnięty z kultury średniowiecznej to wilkołak. W wierzeniach Słowian był to człowiek, mogący zmieniać się w wilka. Po powrocie do ludzkiej postaci, nie pamiętał co się z nim działo. Wilkołakiem można się było urodzić, miało się wtedy kontrolę nad swoimi przemianami, lub stać się na skutek czarów lub ugryzienia przez innego wilkołaka. Pisarze fantasy posunęli się w swojej kreacji kilka kroków dalej. Mamy więc klasyczne wilkołaki. Mnisi ostrzegają przed takim monstrum Reynevana i Szarleja. W zapomnianych krainach natknąć można się na szczurołaki, ohydne szczurzo-ludzkie hybrydy. Spotkać możemy też istoty, które urodziły się ze zdolnością zmiany kształtów. Za przykład może tu posłużyć negatywny bohater książki „Narrenturm”, Pomurnik.
Jak widać wiele elementów, przewijających się w książkach i opowiadaniach fantasy, zostało zaczerpniętych z kultury średniowiecznej. Oczywiście, przedstawiłam tylko niewielki ułamek tej jakże rozległej całości. Pisarze wykorzystują motywy średniowieczne w sposób dość swobodny. Zmieniają je lub rozwijają zgodnie ze swoją wizją artystyczną. Część twórców osadza akcję swoich książek wprost w tej epoce. Inni natomiast, kreują światy alternatywne bardzo średniowiecze przypominające. Dzięki nawiązaniom do kultury średniowiecza świat przedstawiony w powieściach fantastycznych staje się bardziej realny, bliższy człowiekowi. Jednak staje się też bardziej bajkowy i niezwykły, przekształcając się w miejsce, gdzie wszystko się może zdarzyć. Jak już mówiłam, pisarze fantasy czerpią z dorobku średniowiecza, co jak dobrze widać na przytoczonych przeze mnie argumentach odnosi pozytywne efekty.
Autor: Anvariel
Korekta: Saraj |
komentarz[85] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Inspiracje kulturą średniowieczną w literaturze fantasy" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|