Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
***
Cień w stolicy
Imhollen założył płaszcz. Powoli nasunął kaptur, a jego twarz zniknęła w cieniu. Po cichu wysunął się ze swojej komnaty. Był już późno w nocy. Cały pałac był dawno pogrążony we śnie. Gdzie niegdzie snuli się gwardziści, nie stanowili jednak dla niego najmniejszego problemu. Jak przystało na wampira potrafił kryć się w mroku. Powoli przekradał się korytarzem. Starał się zachowywać jak najciszej. Gdyby ktoś go zauważył mógłby znaleźć się w dużym niebezpieczeństwie.
Jakieś dziwne uczucie kazało młodej, rudej elfce obudzić się. Usiadła na łóżku i zaczęła zastanawiać się, czym jest ono spowodowane. Doszła do wniosku, że jest spragniona i zapewne to był powód jej pobudki w środku nocy. Cichutko wyszła z komnaty. Była ubrana jedynie w suknię spodnią z batystu i bardzo nie chciała pokazywać się tak komukolwiek. Długie włosy delikatnie przysłaniały wytatuowanego na szyi jednorożca. Dlatego kiedy usłyszała ciche kroki na schodach schowała się w ocienioną niszę w ścianie. Obok niej prześlizgnął się wysoki mężczyzna. Amarr wstrzymała oddech. Zakapturzona postać delikatnie trąciła zasłonę w oknie. Na korytarz wlał się blady blask księżyca. W ciemnościach błysnęły zielone oczy elfki. Zamknęła je na moment.
- Cholera jeszcze tego mi brakowało. – Syknął mężczyzna.
Jego głos wydał się damie dziwnie znajomy.
- Imhollen? Co on tu robi u licha? – Cichuteńko szepnęła sama do siebie.
Ponownie otworzyła oczy w sama porę żeby zobaczyć, dokąd idzie elf. Bez namysłu specjalnego postanowiła ruszyć za nim.
Wampir ostrożnie wymknął się do ogrodu. Nie zauważył śledzącej go w oddali kobiety. Przemykał ukradkiem pomiędzy roślinami. Teren łagodnie schodził na plaże nad zatoką. Nie opodal wznosiło się łagodnie urwisko. Mężczyzna zatrzymał się na chwilę na skraju parku. Amarr schowała się za krzewem. Z stamtąd udał się prosto na klif. Stanął pod pochyłą sosną i czekał. Elfka skryła się w niewielkim zagajniku niedaleko. Podwinęła odruchowo jeden z rękawów sukni, odsłaniając lewe ramie i wytatuowanego na nim niedźwiedzia. Elf nie musiał zbyt długo czekać. Już po chwili z mroku wyłonił się on, cień. Dziewczyna wstrzymała oddech. Zaszyła się jeszcze głębiej w ciemności. Miała wątpliwości czy dobrze robi, jednak ciekawość była silniejsza. Pragnęła dowiedzieć się, co Imhollen robi w tym miejscu z tym tajemniczym człowiekiem.
- Witaj mój Panie. – Imhollen powoli skłonił mu się.
- Czemu nalegałeś na nasze spotkanie? Przecież wiesz, jakie to niebezpieczne.
- Panie mam dla ciebie złe wieści. Jest jeden Nieuśpiony, a co gorsze pojawił się w stolicy. Nie mogłem temu zapobiec. Został przedstawiony Jej Wysokości.
- Rzeczywiście nie jest mi to na rękę, że się nie uśpiony kręci koło królowej, na szczęście dla nas pojawił się zbyt późno. Jej los jest już przesądzony a przeznaczenie dopełnia się. Długo udawało im się ukryć ją przede mną, ale tym razem ja będę górą. Pilnuj jej, ten smok nie może się do niej zbliżyć za bardzo.
- Panie powinieneś wiedzieć chyba, że to sam Urther d’Aes.
- Mógłby być w obecnej chwili nawet wielkim Errharem d’Orr i nic by to nie zmieniło. Już jest za późno, nie udało im się. Wszystkie poza tym jednym śpią i nikt ich nie zbudzi. To ja zwyciężę.
Imhollen, aż wzdrygnął się kiedy Cień wypowiedział imię pierwszego ze smoków, ojca wszystkich smoków.
- Odejdź teraz i pilnuj jej. Im mniej przebywa z Nieuśpionym tym lepiej. I pamiętaj jesteś jedynym wampirem, który oficjalnie tak wysoko zaszedł, nie zdarza się to wam. Jesteś pod silną protekcja, dlatego opozycja jeszcze się ciebie nie pozbyła, jeżeli zawiedziesz mnie twoja protekcja skończy się. Mało tego, zrobię wyjątek i pozwolę innym rozszarpać cię. Pamiętaj nie jesteś nie do zastąpienia.
- Panie Tharisth nie zawiodę cię.
- Obyś, bo inaczej źle się to dla ciebie skończy.
Amarr przysłoniła sobie usta, żeby nie wydać z siebie najmniejszego szmeru, kiedy słuchała w ukryciu tej rozmowy. Serce waliło jej w piersi jak szalone. Druga ręka powoli zaczęła wędrować w kierunku wytatuowanego niedźwiedzia.
Tharisth powoli zaczął cofać się w las. Imhollen zaś powoli ruszył z powrotem do pałacu.
Elfka jednak jeszcze przez długi czas nie śmiała wstać z miejsca. Dopiero o świcie uspokoiła się na tyle żeby ostrożnie wrócić do swojej komnaty.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] |
komentarz[25] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Przeznaczenie" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|