Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Urther stał pod wierzbą. Już od dobrej godziny obserwował okna komnaty jej wysokości. Czekał na świt. Doskonale pamiętał jak kocha wschody słońca. Czas powoli przemijał, wiele się zmieniło, jedno pozostało, jakie było. Jej sentyment do wschodu słońca. Zamknął oczy i przywołał w pamięci obraz z przed wieków chyba już.
Eliartsu siedziała na skarpie nogi zwisały jej swobodnie. Machała nimi. Rękoma podpierała się z tyłu. Czekała na wschód. Słońce zaczęło leniwie wyłaniać się na horyzoncie. Pierwsze promienie oblały jej twarz. Delikatnie odrzuciła głowę do tyłu, miała przymrużone, może nawet zamknięte oczy. Przyglądał jej się z oddali.
Nigdy nie wiedziała, że ja obserwuje i zapewne nigdy się o tym nie dowie. Nie miał odwagi jej tego powiedzieć. Ze wszystkiego na świecie bał się jedynie otworzyć przed nią. Za każdym razem, kiedy już zbierał się żeby jednak to uczynić ona odchodziła. Ponownie musiał ja szukać a kiedy już odnajdywał cała zebrana przez lata odwaga, żeby wyznać jej ile dla niego znaczy, umykała. Za każdym razem powtarzał sobie, że teraz mu się uda w końcu.
Nie zawiódł się, tak jak przypuszczał jeszcze przed świtem pojawiła się w oknie.
- Teraz usiądzie na parapecie – szepnął wpatrując się w elfkę w oknie.
Nie musiał długo czekać. Kobieta usiadła.
- A teraz zwiesisz nogi i zaczniesz nimi beztrosko machać.
Również i to nastąpiło. Przymknął oczy ponownie przywołał wspomnienia.
Wróciło piękne i upalne lato.
- Ile to było lat temu? Chyba już z 800.
Noce były równie gorące jak dnie. Nawet w górach smoczych panowały upał. Jeszcze przed świtem wymknęła się ze swojej komnaty. Jak cień przemknęła niepostrzeżenie obok strażników. Popędziła prosto na dziedziniec zamku. Stamtąd udała się prosto na mury. Usiadła tam, zwiesiła poza jego krawędzią nogi i czekała na wschód. I ponownie, kiedy nastał przymknęła oczy. Odchyliła głowę do tyłu. Obserwował ją tak dzień w dzień. Nie, dlatego żeby obawiał się, że ucieknie. Nigdy nie próbowała uciekać. W końcu jednak, kiedy przyszedł czas odchodziła. Wtedy tamtego lata to był ostatni jej wschód słońca w smoczych górach. W nocy odeszła cicho. Tak cicho i spokojnie, że nawet on zorientował się dopiero nad ranem, kiedy nie przyszła podziwiać wschodu.
Otworzył oczy. Siedziała nadal na parapecie. Przez chwile przyglądał się jej. Po czym ponownie zamknął oczy. Starał się zapamiętać, ten moment, tak jak wszystkie poprzednie wschody.
- Nareszcie cię odnalazłem. – Szepnął
Eliartsu gwałtownie odwróciła się do środka komnaty, po czym zeskoczyła z parapetu do środka i zniknęła w pokoju. Chwile stał wyczekując, aż ponownie się pojawi. Nie wróciła.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7] [8] [9] [10] |
komentarz[25] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Przeznaczenie" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|