..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

RELACJA Z E-MEETINGU



Rozpoczęcie

Położyłam się spać tuż po północy, gdyż wcześniej nie mogłam oderwać się od internetu.. Tak wiem, to zabójcza zabawka. Jednakże w końcu udało mi się trochę zdrzemnąć. O godzinie 6:00 miałam odebrać z dworca PKP chłopaków, aczkolwiek na miejsce dotarłam nieco spóźniona (około 20 minut). Gdy w końcu załadowali się do mojego super gigantycznego zielonego autka, wyruszyliśmy na e-meeting.
Szkoda, że tego nie widzieliście.. Mała elfka za kierownicą, z przodu, po jej prawicy wielgachny krasnolud, a z tyłu trzy równie ogromnych męskie istoty. Nie wiem, jak udało mi się wszystkich pomieścić. A do tego upchnąć bagaże.. Chyba naprawdę mam magiczną moc.
Z dworca udaliśmy się na małe zakupy do Tesco. Trzeba było zrobić zapas prowiantu, a przede wszystkim zaopatrzyć się w colę, by mieć z czym rozrabiać rum.
W końcu, gdy wszyscy zadeklarowali gotowość bojową, ruszyliśmy w trasę. Moje biedne plecki... Cały czas ugniatane były przez kolana Corwina, który znajdował się tuż za mną. Na szczęście po kilkudziesięciu kilometrach towarzystwo posnęło i zmieniło pozy tak, bym mogła rozkoszować się jazdą.
Pierwszy postój zrobiliśmy zaraz za Płońskiem, w restauracji “Samolot” którą zresztą mamy na zdjęciach. Taka mała półgodzinna przerwa na rozprostowanie kości i zjedzenie śniadanka. Gdy brzuszki nasze się zapełniły. zaczęliśmy ponownie odprawiać czary, pozwalające na upchnięcie wszystkich pasażerów.
Udało się! Puszka pełna, więc możemy jechać dalej.
Tym razem bez postojów (no, może z jednym małym wyjątkiem na siku) dotarliśmy do Pasymia. Gdy tylko minęliśmy granice miasta, telefon Khazisa oznajmił, że Adraste i Inarritu czekają na dworcu. Trzeba było szybko naszych mężczyzn dostarczyć do Leleszek i zawracać na PKP. Corw, Khaz, Konor i Kolo wysiedli tuż przy plaży, a ja swoją żabką, pełną ich bagaży, pojechałam po dziewczyny.
Gdy tylko zbliżyłam się do stacji, moim oczom ukazały się dwie ognistowłose niewiasty i ich gryzonie... Tak, dokładnie, dwa przeurocze myszonki. Niestety, ich sierść była, w odróżnieniu od ich właścicielek, zupełnie zwyczajna, co jednakże wcale nie odejmowało im uroku.
Tym razem, by się zapakować, nie trzeba było się odwoływać do magii.
Po 10 minutach dojechałyśmy na teren e-meetingowej działki, gdzie moja madre szykowała właśnie herbatę. Chłopaki okupowali zawzięcie huśtawkę i w żaden sposób nie udało się ich z niej ściągnąć, przynajmniej nie wtedy.
Odpoczęliśmy trochę i samochodzik znowu był gotowy do działania. Tym razem miał zawieść moich krewnych na PKS do Szczytna.
Wypakowaliśmy nasze bagaże, a wsadziliśmy torby mamy i brata. W odwożeniu towarzyszyły mi Inarritu i Adraste.
Dobra... Dostałyśmy się do Szczytna, pożegnałyśmy rodzinkę i można było wreszcie krzyknąć: WOLNOŚCI WITAJ!!
Teraz, jak to jest w babskim zwyczaju, udałyśmy się na mały shopping.
Na działkę wróciłyśmy z zapasem papieru toaletowego, przypraw i czegoś tam jeszcze. Aha... Przywiozłyśmy też trochę czereśni.. Trochę, ponieważ większa ich część została spałaszowana w samochodzie. ^____^ .
Zanim jeszcze wjechałyśmy za bramę, stało się coś niesamowitego.. Huśtawka była pusta, zaś ludzie tłoczyli się na polu do siatkówki i nawet odbijali piłkę.. Niesamowite... Nie doceniłam naszych skromnych, w większości wysokich ponad miarę sportowców.
Ehhh... teraz wszyscy mogli sobie w spokoju wyciągnąć piwko bądź inny magiczny napój, wszyscy za wyjątkiem mnie, gdyż czekał mnie jeszcze kurs po Grubą Smoczycę i jej misiaka.
Gdy nastał zmierzch, razem z Khazisem pojechaliśmy do miasta. Napełniliśmy baniaki wodą pitną i udaliśmy się na dworzec PKS, gdzie lada chwila miały pojawić się nasze dwie zabłąkane owieczki.
Nie czekaliśmy długo.
Bez problemu wsadziliśmy parę smoków do samochodu i wróciliśmy do pozostałych.
Teraz to już oficjalnie można było uznać konwent za rozpoczęty.
Hi, hi, sąsiedzi nie dawali nam wiele szans w walce z rumem z colą. Szkoda, że nikt się z nimi nie założył...
Ognisko płonęło do rana.. Sen zmorzył e-meetingowców dopiero nad ranem...



strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6]
komentarz[7] |

Komentarze do "E-meeting"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.028825 sek. pg: