Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Mniejsza z tym. Stojąc przed nimi, zakuty w jakieś łańcuchy, czułem się jak ofiara, która, obezwładniona, tylko czeka, aż zaciskające się na jej ciele gigantyczne szczęki drapieżnika wyszarpią z ciała jego zdobyczy ostatnie iskierki życia. Padlinożerca siedzący po lewej ślinił się na samą myśl o wyżerce. Prawica natomiast spokojnie wyczekiwała pozwolenia wydanego przez swego Pana. Ze względu na wszechobecny mrok nie dało się stwierdzić jak duża jest jama. Absolutna ciemność nie sięgała jedynie lokatorów, na których padał słaby snop światła, i mnie - byłem, w przeciwieństwie do całej reszty towarzystwa, oświetlony cholernie dobrze. Miałem wrażenie, że dostrzegają najdrobniejszy skurcz mięśni na mojej facjacie. Siedzieli przede mną za biurkiem ubrani w garnitury. Było oczywistym, że noszenie tego rodzaju odzieży oznacza w tym miejscu sprawowanie najwyższej władzy. Nie wiem, skąd wzięło się u mnie takie przeczucie, ale miałem wrażenie, jakby gospodarze wiedzieli, iż stojący przed nimi i gotowy na najgorsze frajer był kimś więcej, a na pewno nie kolejną okazją do wypróbowania nowych, zabawnych sposobów krzywdzenia bliźniego.
- Czy pamiętasz cokolwiek z poprzedniego życia? - opanowany głos starszego osobnika pośrodku sugerował, iż jest to rutynowe przesłuchanie. Nie było to prawdą.
- Poprzedniego życia? - czułem się, jakby kazali mi polizać własny łokieć, czyli zrobić coś niewykonalnego.
- Odpowiadaj na pytanie, mendo! - motywujące zdanie Bulita sprawiło, że mało brakowało, a rozwaliłbym głową sufit.
- N-nie. Nic... nie pamiętam.
- Wahasz się. Powiedz nam, co pamiętasz - Szef był spokojny i uprzejmy do granic możliwości.
- Ja... - rzeczywiście coś mi świtało, ale nie miałem zamiaru nic mówić tym obcym sukinsynom.
- Czy wiesz co to „Obuwie mistrza” Oczywiście, że nie... To dosyć ciasna, metalowa konstrukcja, która tylko przypomina buta. Posiada wiele otworów, w które, po założeniu tego cholerstwa na nogę nieszczęśnika, wbijane są sporych rozmiarów metalowe bolce. Większość ludzi po tej przygodzie zostało prawdziwymi wirtuozami czołgania się. Czasami byliśmy zmuszeni do odcięcia stopy.
Autentycznie poczułem jak krew odpływa mi ze wszystkich rejonów twarzy. Musiałem wyglądać całkiem komicznie, bo prawica wybuchła szczerym, serdecznym śmiechem.
- Pamiętam... - począłem skanować pokłady swojej pamięci w poszukiwaniu czegokolwiek wartościowego, co nadałoby się do przekazania ludziom, od których zależała moja symetryczność. - ...zieleń. Trawę, ogródek... dom. Duży, biały. Należy do mnie. Podchodzę do drzwi i przekręcam klamkę. Czuję się podekscytowany, jakbym... miał komuś sprawić niespodziankę. W środku pachnie... nie wiem, jaki to zapach. Jest przyjemny. Przechodzę długim korytarzem w stronę pokoju gościnnego, lecz przedtem dostrzegam... widzę... - ręce zaczęły mi cholernie drżeć. Poczułem grozę, niedowierzanie, niemożność zrozumienia, skąd wzięły się te wspomnienia. Dotąd nie starałem się zbytnio grzebać w głowie. Okoliczności nie pozwalały. Teraz, gdy powoli odkrywałem przeszłość... przekonałem się, że niewiedza jest błogosławieństwem - ...kałużę krwi. Serce zaczyna mi walić, czuję na całym ciele kropelki zimnego potu. Boję się iść dalej, jednocześnie coś pcha mnie do przodu. Krew... należy do... - dźwięk przełykanej śliny odbił się od wszystkich niewidocznych ścian pomieszczenia. - ...mojego dziecka. Mojego kilkumiesięcznego synka. Leży na podłodze... nie porusza się. Ktoś odstrzelił mu... On... nie ma głowy.
Zwymiotowałem, padłem na ziemię i zalałem się łzami. Ryczałem najmocniej jak mogłem. Nie obchodziło mnie, że ktoś ogląda mnie w takim stanie. Chciałem odreagować śmierć synka. Grzebanie w pamięci okazało się złym pomysłem. Przeżywałem na nowo wszystkie okropności poprzedniego życia. Bałem się własnych wspomnień. Bałem się szukać w pamięci skrawków przeszłości.
- Proszę, kontynuuj - Szef zdawał się mieć w dupie to, co przeżywałem.
- Wstawaj i gadaj co pamiętasz! - włączył się Bulit.
Podziałało. Nie przestając cicho płakać, podniosłem się powoli. Czułem się mizernie. Domyślałem się, że wyglądałem jeszcze gorzej. Miny słuchaczy sugerowały, że płaczący mężczyzna, to widok rzadki i znienawidzony.
- Idę dalej... - mówiłem przez łzy. - Cały się trzęsę. W pokoju gościnnym dostrzegam kolejną kałużę krwi. Nie chcę wierzyć w to, co widzę. Ciągle wmawiam sobie, że to zły sen, i że zaraz się obudzę. Domyślam się, czyją widzę krew, ale chcę się upewnić, chcę wiedzieć - znowu poczułem ścisk w gardle. - Moja żona leżała pod stołem. Była pozbawiona znacznej części tułowia.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] |
komentarz[9] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Piekło na ziemi cz. 4" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|