Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
***
Szalone dźwięki gitar przygłuszały panujący w domu gwar. Siedząca na fotelu pod oknem dziewczyna cisnęła poduszka w wierzę. Trzej chłopcy, których cudem poducha ominęła, popatrzyli z dezaprobatą. Gestem dziewczyna oznajmiła, żeby ściszyć, a następnie wskazała na wiszący na ścianie zegar. Dochodziło wpół do dwunastej. Jeden z chłopaków siedzących przy wieży poderwał się na równe nogi, klepiąc w ramię drugiego, dając mu znać aby również wstał.
- Dobra Maciek, my musimy się zwijać. Trzeba jeszcze panie do domu poodprowadzać.
Pożycz tę płytę i już nas nie ma.
Siedzące przy stole trzy dziewczyny i dwójka chłopaków zaczęli się podnosić. W przypadku tej dwójki było to o tyle trudne, że przed nimi na szklanym stole stały puste butelki o objętości 0,7 litra. Z lekką pomocą koleżanek udało im się jednak stanąć prosto, a przynajmniej na nogi. Największe zamieszanie panowało w przedpokoju.
- Michał, to moja skóra czy twoja?
- Moja ma więcej różowego. – padła bełkotliwa odpowiedź.
W końcu jednak wszyscy dopasowali swoje skóry, płaszcze i glany.
Po szybkim pożegnaniu cała ekipa zbiegła, lub - jak w przypadku Michała - zjechała po schodach.
Wkrótce szli już parkowym chodnikiem
- Marcin, co masz w tym plecaku? – jedna z dziewcząt, unosząc wysoko nogę, kopnęła wypchany pakunek.
Marcin przyspieszył wyraźnie zbulwersowany. – Uważaj, bo mi flakony potłuczesz! – zbeształ dziewczynę.
- A co? Jeszcze coś masz? – nie dawała za wygraną.
- No mam. A co, myślałaś, że wszystko od razu wyciągnę? Nie, moja droga. Idziemy pod kryptę. Tam się zacznie właściwa część zabawy! – zaśmiał się gardłowo głosem rodem ze starego horroru. Dogonił idącą jak zwykle na przedzie Lucynę i objął ramieniem. Dziewczyna oparła na chwilę głowę na jego ramieniu.
Idący z kolei z tyłu Michał objął idącego równie wolno kolegę.
- Wiesz, Rudy, no co ci powiem, to ci powiem, ale to co leciało u Maćka to było zajebiste ... a co to w ogóle było?
W odpowiedzi Rudy schylił się i zwymiotował, w ostatniej chwili odgarniając włosy.
- Nie no, Rudy – Michał zrobił zniesmaczoną minę. – Ja się ciebie nie pytam, jak śpiewał wokalista, tylko co to była za kapela.
Na parę minut przed dwunastą dotarli do siatki otaczającej cmentarz.
- No, to przeskakujemy! – oznajmił Marcin, pomagając przejść już gramolącej się na płot Lucynie. Następnie razem z drugim trzeźwiejszym kolegą pomogli przeskoczyć pozostałym dziewczynom. Na końcu pozostało już tylko przerzucenie zwłok. Będąc na samej górze
Michał zaczepił się o wystający drut i z hukiem trzasnął na ziemię.
- Kurwa... mać.... – zaklął podnoszony przez dziewczęta.
Ruszyli cmentarną alejką w stronę krypty. Idący pod ramię Michał i Rudy, zataczając się od lewa do prawa, haczyli o każdy nagrobek i znicz.
Idąca za nimi dziewczyna odstawiała znicze na miejsca i odpalała zapalniczką te, które przypadkiem zgasły.
Pod kryptą utoczyli krąg. Maciek zdjął ostrożnie plecak, przykucnął i wydobył trzy butelki taniego wina.
- Uuuuuuu... – zamruczała któraś z dziewczyn. – Wytrawne, rocznik bieżący...
Pierwszą kolejkę rozpoczynała Lucyna z pozostałymi dwiema koleżankami.
- To za co? – spytała
- Za Światowida i pogańskie hordy z północy – wydukał Rudy.
- Sława! – odpowiedzieli wszyscy chórem i wybuchnęli śmiechem.
Dziewczyny upiły, ile były w stanie, po czym oddały butelki. Jeden z chłopaków nie umoczywszy nawet ust podał wino dalej.
Michał bujając butelką w powietrzu popatrzył spod byka na bluzę Marcina. – Wiesz co? Zrób coś dla mnie, zapnij kurtkę, bo nie mogę patrzeć na ten twój łach. – Na boki bujała się nie tylko butelka ale także i on.
- O co ci chodzi ? – odparł spokojnym tonem, rzucając szkło na leżący na ziemi plecak wojskowy.
- O nic mi nie chodzi. Ale zakryj to logo, bo mi się rzygać chce jak na nie patrzę – owszem, chciało mu się wymiotować ale zupełnie z innego powodu.
- Co ci się znowu nie widzi w Behemocie? Myślałem, że go lubisz – starał się za wszelką cenę załagodzić sytuację.
- Lubiłem. Ale potem się skurwili, kiedy przestali grać black metal - również próbował trafić butelką w plecak, co niestety mu się nie udało.
- Znów się zaczyna... – powiedziała Lucyna chwytając Marcina za rękę i odciągając go na bok. – Chodź, przejdziemy się... – powiedziała mrugając psotnie oczkiem.
strony: [1] [2] [3] [4] [5] |
komentarz[6] | |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|