..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

DAWNO, DAWNO TEMU, CZ. I



Dawno, dawno temu, w czasach, gdy na ziemi rasy elfów i krasnoludów przeżyły dawno swój rozkwit, pojawiła się rasa ludzka. Pazerna i zła. Jej obecność nie wróżyła niczego dobrego dla matki ziemi.

A Ziemia była wtedy urodzajna, obdarowywała swoich mieszkańców obfitymi plonami, poiła ich czystymi wodami swoich strumieni.

Ludzie jednak nie potrafili uszanować jej darów, prowadzili grabieżczą gospodarkę, wypalali lasy, wybijali zwierzęta, niszczyli siedliska ptaków, osuszali bagna i rozlewiska, bili się między sobą, próbowali także zniszczyć ostatnich przedstawicieli starych ras. Z nienawiści ludzkiej powstała potężna siła, zamieszkała na szczycie góry, ziemia nie mogąc poradzić sobie z tak potężnym demonem, próbowała go wyrzucić z siebie, wybuchając w niebo strumieniami lawy. Na nic się to zdało, gdyż raz obudzony do życia demon staje się nieśmiertelny i nie można się go pozbyć w żaden sposób, ludzki lub nadprzyrodzony. Wraz z rosnąca nienawiścią demon rósł w siłę, rosnąc - opanowywał słabe ludzkie umysły i podsycał w nich zło.
W krótkim czasie pomiędzy grodami ludzkimi zaczęły wybuchać wojny. Eksterminowano przedstawicieli starej rasy, a niedobitki uciekły w niedostępne dla ludzi granitowe szczyty. Demonowi bardzo przeszkadzały ludy starej rasy, gdyż były zrodzone i wspierane przez matkę naturę, ich umysły i dusze były bardzo silne, trudne do zniewolenia.

Ludy starszej rasy, zrodzone z matki ziemi i ukochane przez nią, obdarzone były licznymi talentami. Wśród elfów było mnóstwo poetów, malarzy, rzeźbiarzy, także ogrodników, gdyż ogrodnictwo było uważane przez jedną ze sztuk. Wśród krasnoludów natomiast spotkać można było wybitnych metalurgów. (Kojarzenie krasnoludów z pracą w kopalni utrwaliło się po tzw. wielkim pogromie, kiedy to musieli pracować niewolniczo drążąc i raniąc ich umiłowaną ziemię w celu poszukiwania kruszców i rud metali dla nowych panów).

Od czasów narodzin demona i pod jego wpływem rasa ludzka pleniła się jak zaraza, zajmowała coraz większe połacie terenów, o które ciągle toczyli między sobą walkę. I tak wybuchały wojna za wojną, ludzie ginęli, rodzili się nowi, a wojny nigdy się nie kończyły.
W trakcie tej pożogi wojennej urodził się chłopiec. Niby zwyczajny, jakich wielu się wtedy rodziło. Niczym szczególnym się nie wyróżniał, może poza nienaturalnie zielonymi oczami. Wcześnie stracił matkę, ojca nigdy nie poznał, gdyż ten jako żołnierz zaginął w czasie jednej z wielu bitew tej niekończącej się wojny. Był jednym z setek osieroconych dzieci. Potem jeszcze wielokrotnie życie doświadczać go będzie samotnością.

W tym czasie demon miał już niemałe stadko demonów mniejszych, powstałych w wyniku różnych potwornych uczuć i zdarzeń: nienawiści, złości, zazdrości, skrytobójczych planów. Demon rodził się z jednej takiej myśli, jednego takiego czynu.
A nasz młody chłopak dorastał w oblężonym grodzie, jednym z wielu w tamtych czasach. Był to kolejny gród, w którym mieszkał. Ten tak jak inne poprzednie miał paść pod kolejnym oblężeniem. Życie naszego bohatera dzieliło się na etapy, od oblężenia i upadku grodu do przemarszu jako jeniec do innego grodu. Pomimo wszechobecnego głodu i chorób, on rozwijał się bardzo dobrze, rósł i nabierał tężyzny fizycznej. Wszyscy upatrywali w nim i przygotowywali go do bycia żołnierzem. On sam, doświadczony losem pomimo tak młodego wieku, z głową napchaną frazesami, nikomu niepotrzebną ideologią, uczył się pilnie i ćwiczył. Jako że nie znał innego życia, został najemnikiem u jednego z kolejnych władców. Pierwsze miesiące walk były bardzo trudne dla młodego organizmu. Długotrwałe przemarsze wojsk, oblężenia, szturmy i w końcu przełamywanie obrony. Szybko jednak przyzwyczaił się do trudnych warunków polowych, zobojętniał mu też widok śmierci - śmierć stała się dniem powszednim. Codzienne walki, zajmowanie nowych pozycji, odwroty, oblężenia, podchody, pułapki, mordy ludności cywilnej, gwałty, rabunki dobytku uczyniły z niego zimnego, wyrachowanego, potwornego przedstawiciela swojej rasy. Wojna wyryła mu się ostrymi bruzdami na twarzy, licznymi bliznami na ciele. Życie swoje okupił utratą oka, ale śmiał się z tego, miał jeszcze jedno – piękne, nienaturalnie zielone, był dumny z niego, było jego znakiem rozpoznawczym. Poza tym, w żołnierskim fachu - jak mawiał – oko za cenę życia jest jak utrata żołdu za obrabowanie skarbca.
Był niemiłosiernie silny i szybki. Każda nowa rana podnosiła jego czujność. Wyróżniał się spośród współtowarzyszy – był z nich najwyższy, najsilniejszy i... najstarszy, gdyż umiał przeżyć w każdych warunkach bojowych. Przeżył swoich wszystkich współtowarzyszy, dowódców, nawet swoich królów. W związku z tym przyjmował się do kolejnych armii, często zostawał sam jeden żywy na polu bitwy, szedł wtedy szukać kolejnej bitwy, by zwyciężać – samotnie. Urosła w szeregach legenda o nim – samotnym, niezwyciężonym wojowniku. Opowiadano jakoby był nieśmiertelny. On sam powoli zaczynał w to wierzyć. Współtowarzysze broni podziwiali go otwarcie, ale za jego plecami bali się go. Przyzwyczaił się do tego, iż wszyscy omijają go z dala, przyzwyczaił się do samotności. Nie chciał też nawiązywać znajomości, zawierać nowych przyjaźni, nie chciał przyzwyczajać się do żołnierzy, z którymi bił się ramię w ramię, gdyż za każdym razem pozostawał sam na polu bitwy. Bez przyjaciół i wrogów, bez towarzyszy, bez panów. Sam – samotny.



strony: [1] [2]
komentarz[3] |

Komentarze do "Dawno, dawno temu, cz. I"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.066067 sek. pg: