wiatr leniwie
w obłoków skrzydłach się tuli,
szum
powolnych fal
głaszczących zaśniony brzeg,
blask
w pomnikach dla słońc
dawno temu wygasłych,
gdzie nad wyspą z mgieł
rozpoczyna pochód żałobny zmierzch
Przestrzeń Grzechów
kiedy dobre wspomnienia
tylko zaśmiecają cenną przestrzeń
między prawdą
a niedośnioną myślą...
a niechże Ci się wymykają!
przez dziurawe palce,
ku chłodnym obrazom
chwilowo
niedoścignionego nieba ze szkła...