..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


Przekręcił kluczyk. Silnik zamruczał zmysłowo. Wciąż lekko oszołomiony Nicolas ruszył do swojego domu. W kolejne zakręty wchodził automatycznie, prawdę mówiąc mógłby prowadzić z zamkniętymi oczyma, od piętnastu lat codziennie wracał z tego baru do domu. Zawsze o tej samej porze, zawsze po tylu samu drinkach. Zawsze sam. Tak jak dziś. Z zamyślenia wyrwał go trzask włączanego radia i głos Nancy Sinatry śpiewającej "My baby shot my down". Otrząsnął się i nagle poczuł zapach najnowszych perfum od Cari Lavagne. Przypomniał sobie o dziewczynie, która siedziała na fotelu obok.
- Wybacz, z przyzwyczajenia pojechałem do siebie. - Przerwał długie milczenie zakłócane jedynie cichym śpiewem Nancy. -Gdzie cię zawieść? - Spytał zatrzymując się na światłach. Nie mógł odmówić sobie spojrzenia na pasażerkę. Oczyma śledził ruch jej ręki, gdy poprawiała sobie włosy.
- Najlepiej do Ciebie. - Odpowiedziała spokojnie patrząc przed siebie. Nagle znikła z niej cała pewność siebie. Z wyniosłej damy w mgnieniu oka stała się małą dziewczynką, skrzywdzoną przez świat.
Odpowiedź kompletnie go zaskoczyła. Przecież to nie możliwe, by taka kobieta chciała spędzić z nim noc i to tylko po jednym czy dwóch drinkach. Miał już czterdziestkę na karku, szpetną mordę, prawie zawsze zarośniętą. Golił się, co poniedziałek, raz na cały tydzień. Nie było w nim nic, co mogłoby ją zainteresować. Aston Martin? Samochód kupił na złomowisku, włożył w niego dwuletnią pensję, by doprowadzić go do chodu, pracował nad nim cztery lata. W sumie była to jedyna droga rzecz, jaką posiadał.
Światła zmieniły się już po raz drugi a on wciąż wpatrywał się w jej zielone oczy.
- Jedź. - Popędziła go a on ruszył nie patrząc na to czy trafił na zielone. Stał już tam dość długo.
Teraz chciał być już u siebie, włączyć ulubioną płytę, wsłuchać się w głos Elli Fitzgerald i te cudowne trzaski winylowej płyty. A ona to wszystko zrujnuje, zniszczy spokój, który budował przez tyle lat. Znów prowadził automatycznie, prawie na oślep wchodząc w zakręty. Milczeli oboje nie niepewni słów, które mieli by powiedzieć. Na szczęście radio wypełniało ciszę. Miejsce Nancy zajął Miles Davis, który wypełnił ciszę dźwiękiem swej trąbki.
W końcu dojechali. Samochód zatrzymał się przed małym domem, jednym z wielu identycznych na tym osiedlu. Pomógł jej wysiąść otwierając drzwiczki i podając rękę. Podziękowała ciepłym uśmiechem. Kobieta pewnym krokiem, zostawiając w śniegu ślad swych szpilek ruszyła do drzwi. Nicolas zamknął samochód, z odległości tych kilku metrów przyjrzał się jej. W głowie szukał odpowiedzi: co ta blondynka, w której włosach bieleją kolejne płatki śniegu, robi przed drzwiami jego domu. Przecież od tak dawna nie było tam żadnej kobiety. Przecież tą przestrzeń, w której żył od tylu lat wypełniała tylko muzyka. W końcu otrząsnął się i szukając odpowiedniego klucza wolno, niezdecydowanie ruszył przed siebie.
Zamek ustąpił z głośnym trzaskiem, drzwi zostały otwarte. Teraz już żadne z nich nie mogło się wycofać. Nicolas wszedł pierwszy zapalił światło, które zwiastując ciepło i bezpieczeństwo zapraszało do środka. Lania otrzepała futro i przekroczyła próg. W jednej chwili cała jej pewność siebie uleciała, opuściła ją. Jakby została za zamkniętymi drzwiami. Teraz to ona czekała na jego ruch, jego słowa. Ale on się nie śpieszył, w tych ścianach to on był panem, tu czuł się pewnie. Zazwyczaj. Ale nie dziś, dziś nie był sam, przyprowadziło domu kobietę, a raczej to ona przyprowadziła tu jego. Włączył adapter. Trzaski płyty wypełniły nieznośną ciszę. Po chwili błogi głos Luisa Armstronga przetoczył się po mieszkaniu. Lania w tym czasie zdjęła futro i rzuciła je na kanapę. Z ciekawością w oczach rozglądała się po pokoju. Jej wzrok omiótł ściany, półki, pokaźną kolekcję winyli i zatrzymał się dopiero na mężczyźnie. Niepewny uśmiech pojawił się na jej twarzy. Wyglądał ja znak zachęty, zaproszenie do wspólnej zabawy, interesującej konwersacji. Ale on przeczuwał, że w tej rozmowie nie będzie używać się słów. A jeśli nawet to niezwykle rzadko. Zdawało mu się, że czekał na tą chwilę od dawna, jakby od zawsze wiedział, że coś takiego ma się wydarzyć i jakby od wieków się na to przygotowywał. To ona zrobiła pierwszy krok. Nieśmiały, prowokujący, zachęcający do podjęcia gry. Czuł rosnące podniecenie, czuł, że dziś coś między nimi zaistniało, coś, co może ich połączyć na dłużej. Kobieta przy kolejnym kroku zaczęła rozpinać swoją czerwoną sukienkę. Dzieliło ich już od siebie tylko kilka centymetrów, ich oddechy łączyły się w powietrzu. Nie mógł dłużej czekać. Wyciągnął dłonie szukając najdrobniejszego kontaktu z jej skórą. Dotknął jej ramion, nieśmiało, delikatnie, jakby pytając się o zgodę. Zapięcie puściło, materiał osunął się po skórze, jedyne, co go zatrzymywało to ramiona. Nicolas pomógł sukience opaść całkowicie, delikatnie muskając skórę ściągnął czerwony jedwab z ramion. Uśmiech wyraził pełną aprobatę dla tej decyzji. Dalej sprawy potoczyły się szybciej. Usta przywarły do ust, palce rozpoczęły niecierpliwy taniec po ciele kochanków. Po chwili koło sukienki wylądowała czarna koszula, zaraz potem czarny stanik i jeansowe spodnie.
Obudził się rano. W sypialni pachniało różą, olejkiem sandałowym, irysem i czymś jeszcze. Najnowsze perfumy Cari Lavagne, najwyraźniej Lania już wstała. Rozejrzał się. W pokoju nie było kilku rzeczy. Znikł drobny, złoty model Aston Martina a razem z nim trzymane obok kluczyki. Nicolas zerwał się z łóżka. Przerażenie wzrosło jeszcze bardziej, gdy zobaczył, że z sypialni znikła większość drobnych, cennych przedmiotów. Wpadł do głównego pokoju. Tam też brakowało kilku rzeczy. Nicolas zabrał się za wyliczanie tego, co znikło. Nagle zatrzymał się w pół kroku. Rzucił się do drzwi. Szarpnął klamką. Zamknięte. Klucz nie siedział w zamku. Wyjrzał przez okno, na podjazd, tam gdzie powinien stać jego największy skarb Aston Martin DB2 z 1950 roku. Pierwszy, który zszedł z linii produkcyjnej. Na śniegu widać było tylko ślady opon i perukę koloru blond.

Autor: Jahoke
Korekta: Driden


strony: [1] [2]
komentarz[26] |

Komentarze do "Złodziejka"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.020181 sek. pg: