Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Araphel II
Preludium
Dwóch mężczyzn rozmawiało przed budynkiem. Szyld wskazywał iż jest to karczma, ale podniszczone drzwi i wybite szyby mówiły raczej speluna. Mimo to w środku było pełno ludzi. Ta dwójka przed oberżą była różna w każdym calu. Jeden wysoki z długimi blond włosami, drugi niski brunet z krótkimi lokami. Ten niższy mówił szybko, gestykulując całym ciałem, natomiast jego przyjaciel powoli ważył każde słowo.
Gdy wysoki spojrzał na przechodnia, ten niski mimowolnie zrobił to samo. Obok nich przeszedł mężczyzna w długiej opończy, spod której błyszczała kolczuga. Twarz zakrywał mu kaptur, na rękach miał rękawiczki. Ubrany był także w dublet i nogawice tak ciemne, że prawie czarne. Mężczyzna nie zwrócił uwagi na dwójkę ludzi, która przyglądała mu się z takim zainteresowaniem. Zrzucił kaptur i wszedł w alejkę tuż za karczmą. Rozmówcy zdążyli jeszcze zobaczyć ciemne włosy wcześniej skrywane pod kapturem i oczy. Oczy, które nie patrzyły przed siebie, które nie patrzyły nigdzie. Wysoki mężczyzna pomyślał, że dziwny nieznajomy jest ślepy. Ale poruszał się po mieście jakby widział. Bądź jakby znał je na pamięć.
Wysoki ruszył za ślepcem. Gdy doszedł do alejki w którą skręcił zajrzał tam ostrożnie. Nikogo tam nie było.
***
Przy bramie pomiędzy dzielnicą biedoty a arystokracji, przechadzał się mężczyzna. Ubiór wskazywał na to, iż należy do tej drugiej grupy społecznej. Kolorowy płaszcz z wysokim kołnierzem i długimi rękawicami, a także złota biżuteria. Pierścienie i naszyjnik. Przechadzał się w cieniu drzew liściastych rosnących tuż pod murem dzielącym miasto. Przechadzał się jakby na kogoś czekał. Dochodząc do bramy lub zakrętu odwracał się i szedł z powrotem tuż przy murze.
Kiedy po raz kolejny doszedł do zakrętu obrócił się. Po czym natychmiast odskoczył w tył krzycząc.
Mężczyzna w czarnym stroju podszedł i podał mu dłoń. Gdy z pomocą nieznajomego arystokrata wstał spojrzał czy nie nadchodzą strażnicy. Na szczęście nikt się nie zbliżał.
-Witaj, Araphelu- rzekł arystokrata kłaniając się lekko.
-Witaj, Magnusie- odparł mężczyzna.
-Możemy od razu porozmawiać o interesach?
-Miałem zamiar porozmawiać o stanie zdrowotnym twojej rodziny, ale skoro sobie życzysz. -Nikchiel przygotowuje bankiet, wiesz o tym?- Magnus skrzywił się słysząc to pytanie, Araphel ciągnął dalej- Głupie pytanie. Potrzebuję zaproszenia. Jak najszybciej- dodał po chwili.
-Spotkamy się tu jutro. Pogadam z Nikchielem na pewno się zgodzi. Tak długo Cię nie było wśród nas, że chce zadać pytanie, co Cię skłoniło byś wrócił?
Araphel spojrzał Magnusowi w oczy. Arystokracie zrobiło się zimno, gdy zobaczył pustkę. Mimowolnie zadrżał i odwrócił wzrok. Araphel zaś rzekł:
-Są rzeczy o których wolę nie mówić.
***
Mężczyzna w średnim wieku siedział nad stosem papierów porozwalanych po biurku. Część leżała na podłodze. Spoglądając na któryś z papierów mężczyzna pogładził swoją krótką brodę, a następnie wziął pióro i zaczął pisać. Gdy drzwi do gabinetu otworzyły się, mężczyzna spojrzał przed siebie.
-Witaj Nikchielu- rzekł Magnus spoglądając drugiemu arystokracje w jego ciemno niebieskie oczy.
-Witaj- odparł mężczyzna za biurkiem -usiądź -wskazał krzesło naprzeciw biurka.
-Ja tylko na chwilę. Potrzebuję zaproszenia, dla gościa. Specjalnego gościa.
-Na mój bankiet?- chciał się upewnić Nikchiel, gdy Magnus kiwnął głową, kontynuował -Gdybyś wyjawił mi imię owego „tajemniczego gościa” byłoby by mi łatwiej podjąć decyzję.
-Nie mogę. Obiecuję, że Cię zaskoczę.
-Tego właśnie się boję- arystokrata za biurkiem wrócił do pisania. Wyjął z szuflady zaproszenie i podał Magnusowi- Jesteś mi teraz coś dłużny. Zegnaj. Następnie westchnął i powrócił do pisania. Został sam.
***
Araphel czekał pod murem. Magnus już był spóźniony. To był pierwszy raz w ich długiej znajomości, gdy arystokrata nie zjawił się na czas. Zdyszany mężczyzna, ubrany jak zwykle w płaszcz z wysokim kołnierzem i w czerwony wams, podszedł do Araphel. Podał mu zaproszenie nic nie mówiąc. Sapał jeszcze kilka minut po czym powiedział:
-Już jestem spóźniony- i zaczął biec.
Autor: Sombra
Korekta: Driden |
komentarz[21] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Araphel II" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|