..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Worms


Przesuwając wzrok ponad domami Gozdowa, małego prowincjonalnego miasteczka, łatwo dało się dostrzec biały dym unoszący się wcale niedaleko, bo tuż za parkiem. Drzewa, mimo że dość gęste na pewnej wysokości dawały prześwit na tyle duży by z łatwością dało się zapoznać z sytuacją. Płomienie dogasały powoli, ustępując niesłabnącym już od kilkunastu minut strumieniom wody. Niezwykłości owemu zjawisku dodał z pewnością fakt wybiegnięcia spośród płomieni człowieka, nie tylko żywego ale ledwie zakopconego, w chwili gdy pierwszy z wozów strażackich dojechał na miejsce. Co więcej naoczni świadkowie twierdzili, iż krzyk jaki wydawał ten mężczyzna nie był bynajmniej spowodowany ogniem lecz najzwyczajniejszą chorobą psychiczną.
Gdy podążyłem śladem „zbiega” szybko utwierdziłem się w przekonaniu ogółu, lekko przyczerniały człowieczek po trzydziestce wdrapywał się właśnie na siatkę otaczającą sklep ogrodniczo-przemysłowy krzycząc abym się strzegł. O ile w dalszej znajomości z nim nie dopatrywałem się konstruktywnych celów, to wysłuchałem jeszcze kolejnych wersów o jego planach ratowania świata i użyciu tajnej broni do której właśnie próbował się ponoć przebić. Każdemu może odbić pomyślałem i miałem już ruszyć spacerem w drogę powrotną. Traf chciał jednak abym odnalazł tuż pod swymi nogami upuszczony, najwyraźniej przez niego, notatnik. Lekturę postanowiłem rozpocząć niezwłocznie, gdyż jak uważałem tylko ona mogła pomóc mi zrozumieć, czemu osobnik biegł właśnie z morderczym śmiechem do resztek swego domu, taszcząc na plecach kilka toreb środków owadobójczych, przytrzymując je prawą ręka. Kątem oka zauważyłem już tylko że lewą zasłaniał pokaźniej wielkości dziurę w spodniach.


„Dzień pierwszy – Sobota 24-XI-2003-12-01: Głosy

Wylegując się jak co dzień w moim ogródku usłyszałem coś dziwnego. Naprzemienne odgłosy pisków i cichych wystrzałów dochodziły najwyraźniej zza jabłonki. Cóż, najwyraźniej siedzenie przed telewizorem do późna było złym pomysłem, tym bardziej, że film był w jakiejś dziwnej wersji językowej. Lepiej pójdę się przespać w domu a jesiennym powietrzem cieszyć będę się jutro.

Dzień drugi – niedziela: Najeźdźcy

poranek
Zbudził mnie jakiś huk dobiegający z ogródka. Krzesło na którym odpoczywałem od kilku lat nie miało
nogi a czarne oparcie zdobiły dwa otwory wielkości pięści, najwyraźniej wypalone. Podszedłem bliżej i zauważyłem mały tunel wchodzący w ziemię o może metr od krzesła. Wielkość tego przejścia mogłaby pozwolić na przejście najwyżej myszy. Ale one u licha nie palą krzeseł. Musze to przemyśleć. A może tylko lepie się wyspać.
Południe
Siedzę właśnie na balkonie i gapę się na krzesło z góry. Jak by nie patrzeć nadal zniszczone mimo czterogodzinnego snu. Jeśli niedospanie odpada to trzeba zająć się tą sprawą. Idę po lornetkę.
Jestem teraz na powietrzu o kilkanaście metrów od reszek krzesła. Miejsce wybrałem ze względu na widoczność tunelu. Jeśli coś z niego wylezie z pewnością to zobaczę.
Wieczór
Nadal nic chyba jednak dam sobie spokój. Może to wszystko da się wytłumaczyć jakoś racjonalnie. No nic posiedzę jeszcze chwilę i idę zrobić sobie kolację.
Przed chwilą wyjściem z tunelu wstrząsnęła eksplozja. Z wyjścia i położonej obok kostki brukowej zostało niewiele. Wśród pyłu i opadających z jabłonki liści dostrzegam jakieś kształty. Z pewnością nie jest to kret! To małe wredne stworzenie polazło pod moją jabłonkę. Chyba powinienem tam iść.
To był zły pomysł. Gdy tylko zrobiłem kilka kroków stworzenie zaczęło piszczeć tak że bez problemu dało by się je odnaleźć. Niestety, najwyraźniej nie tylko ja tam byłem. Dwie małe rakiety uderzyły ze świstem w miejsce skąd słychać było tego potworka, pierwsza wyrwała lej wielkości buta w ziemi, druga utworzyła słusznej wielkości dziurę, w jabłonce!!!. Nie minęła sekunda gdy z jej gałęzie zaczęły zeskakiwać w dół małe robaczki. Takie zwykłe, obłe i różowe. Tylko czemu z malutkimi karabinami w rękach. Zaraz skąd ręce. I czemu ta broń jest prawdziwa, kolejne serie ich pocisków poszybowały w miejsce skąd wcześniej nadleciały rakiety. Dość na dziś. Wracając do domu rzuciłem kamieniem w tamtą stronę, niech mają.

Dzień trzeci – poniedziałek 07:21- Mój dom moja twierdza

Nie cierpię poniedziałków, znowu trzeba rano wstać, znowu do pracy, znowu... Od strony drzwi wejściowych dobiegł mnie jakiś dziwny stłumiony dźwięk. No tak, zapach spalenizny i dym wdzierający się do środka małym prześwitem między drzwiami a ścianą. Zaraz jakim do diabła prześwitem, jaki dym? I czemu do domu wturlała mi się jakaś malutka piłeczka.
No jasne piłeczka!!! Dobrze że nie pomyślałem cukierek teraz nie miał bym głowy a tak tylko kapeć się usmażył. Ale kto i czemu. Zaraz zaraz, czemu te małe cholery nie pastwią się już nad jabłonką.
Brawo Jaśku, mam talent do pakowania się w kłopoty. Dokładnie w miejscu w którym wczoraj upadł kamień dziś przez okno dostrzegłem mały krzyżyk. To by coś wyjaśniało. Tylko jak im wytłumaczyć, że to niechcący.
Nic im nie będę tłumaczył. Jakaś zabłąkana rakieta wstrzelona przez otwór przy drzwiach trafiła mi prawie prosto między nogi, na całe szczęście w kieszeni miałem nowiutki telefon komórkowy. Heh aż boję się wyjąć go z kieszeni. W każdym razie robactwo przesadziło. Na początek zabarykaduje ten otwór a potem pomyślę co z nimi zrobić.
Reasumując szafka na buty, którą tam postawiłem pali się już żywym ogniem ale ja mam przy sobie wszystko czego mi trzeba. Młotek, gaz rurkę, jakieś stare dezodoranty, bimber od wuja i nieodłączną zapalniczkę z żółwikiem.
Wylałem już wszystko co tylko da się podpalić na podłogę, niech tylko na nią wejdą. Wtedy rozpętam im piekło na jakie zasłużyły. Wredne małe potworki.
09:15
Ciszę przerwał łoskot resztek szafki rozrywanych jakąś eksplozją. Chwilę potem, któryś z robali uczepił się sufitu. Tak niech się pobuja to jego ostatnia zabawa w życiu.
Nie no to już przesada skąd on miał miotacz ognia i malutkie butelki z napalmem. Muszę wycofać się do łazienki, przedpokój płonie, jeszcze trochę i płomienie dotrą do dywanu w pokoju. Tutaj ich nie odeprę.
09:23
Jest jeszcze nadzieja, ściany są grube. Jeśli uda mi się oprzeć wannę o drzwi, szybko ich nie otworzą a ogień pochłonie je wszystkie. Potem jakoś ucieknę, oknem czy czymś, na razie to nieważne.
Zajęły przedpokój i kuchnię. Mają materiały wybuchowe. Płomienie syczą pochłaniając cały dom. Syreny, syreny wyją coraz bliżej. Nadchodzą.
Zaraz to może być straż pożarna. Tak wciąż jest nadzieja. Musze tylko schować ten notes i wyskoczyć oknem. Nie mogę z nikim rozmawiać nikt mi nie uwierzy. Sam nie wierze. Wrócę tu najszybciej jak się da i pokonam je. Będę miał dowody i nikt nie wsadzi mnie do czubków. Zostanę bohaterem nie wariatem. A one mówiły coś o broni atomowej. Muszę działać, tak. Skaczę ...”

Czytając szedłem powoli. Nie chciałem się potknąć, kartki i tak ledwo trzymały się w jednym kawałku. Z zamyślenia wyrwał mnie dziwny odgłos, jakby wdepnięcia w coś lepkiego. Podniosłem but nad ziemię by zobaczyć co to było. Szybko go jednak opuściłem i pobiegłem łapać stopa jadącego gdzieś daleko, naprawdę daleko. Żarty żartami ale akapit o ich arsenale nuklearnym brzmiał naprawdę groźnie.

Autor: Dragon Warrior
Korekta: Driden Wornegon
komentarz[15] |

Komentarze do "Worms"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.024083 sek. pg: