..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

< Przebudzenie >

Ten słoneczny dzień napawał go niepokojem. Koszmar ostatnich dni przytłaczał, a napotykani wędrowcy potwierdzali ogrom strat. Około pięciu setek krasnoludów uciekało spod góry Merah i wędrowało wzdłuż Tardany. Nastała późna jesień, więc woda w Tardanie była mętna i lodowato zimna, lecz nikt nie zwracał na to uwagi. Wszyscy chcieli po prostu umknąć. Od krwi, pożogi i śmierci...

*

- Harek, przynieś no gorzałki!
Młodzieniec wstał i zanurzył się w ciemnościach spichlerza. Starszy od niego, zarówno stażem jak i wiekiem, towarzysz opierał się swobodnie o budkę. Nie było to przyjemne miejsce. Do nozdrzy dochodził zapach moczu i zgniłych jaj, a krowie łajno leżące na bruku tylko dopełniało wszystkiego. Harek nalał wódki do kufli.
- Ostatnia butelka z Khazmoru!
- Szkoda, kupcy z Sześciu Dolin nieczęsto tędy przejeżdżają - stwierdził z zafrasowaniem mężczyzna odziany w starą, wysłużoną kolczugę. Sięgnęli po trunek.
- Tak więc, Varik - twoje zdrowie!
Strażnicy pociągnęli ze swych kufli. Słodkawa ciecz ogarnęła swym ciepłem strudzonych krasnoludów.
- A tak w ogóle, znalazłeś już sobie babę? - spytał żartobliwie Varik.
- Jak przestanę chodzić z tobą do zamtuzów, to wtedy pytaj - odparł ze sztuczną powagą młodzian.
Roześmiali się. Szczerze, jak przyjaciele. Co było rzeczą łatwą do odgadnięcia, faktycznie byli dobrymi znajomymi. Varik był przyjacielem rodziny i często ich odwiedzał. Nikt z osady nie zdziwił się, gdy został Opiekunem Hareka. Mimo, iż krasnolud nie był magiem, lecz łowcą, tutejsza gildia zgodziła się na rytuał. Jako, iż z magią Varik miał wyjątkowo mało wspólnego, było to bolesne przeżycie. Duchową drogę, którą musiał przebyć, podczas gdy dwunastu kapłanów modliło się wokół niego, przebył z trudem. Nie spodziewał się koszmarów, z jakimi się napotka, gdy obejmie duchową opiekę nad Harekiem. Wiadome było, że podczas tej drogi zobaczy przyszłość, a także to, iż nie będzie mógł jej nikomu wyjawić. Jednak co innego ciekawiło wszystkich po zakonczeniu rytuału. Mianowicie, krasnolud po wyjściu ze świątyni był naznaczony szponami, bądź ostrzem - nie było to wiadome. Faktem jednak powszechnie znanym jest to, że to pierwszy przypadek otrzymania fizycznych obrażeń podczas Drogi. Jedni z kapłanów mówili, iż to przez małą wiarę krasnoluda. Większość jednak obwiniała wizje, które jakimś cudem mogły się zmaterializować...
Harek spoglądał w niebo, ostatnio wyjątkowo szare. Zbierało się na deszcz. Odwrócił się i odstawił pusty kufel. I wtedy to się stało.
Strzała znikająca w gardle Varika zmąciła przyjazną atmosferę, a Hareka ogarnęła groza. Przykląkł przy przyjacielu, lecz szklane oczy krasnoluda ostudziły jego zapał. Stało się to szybko, zbyt szybko. W następnej chwili zrozumiał - amulet ocalenia, "Teritum", który łowca otrzymał od gildii. Wiedział co robić. Położył przyjaciela i wyciągnął strzałę. Rozpoznał lotki skrętkowe, typowe dla klanu Shaeed.
- Elfy- mruknął pod nosem.
W następnej chwili już stał przy dzwonie. Nerwowymi szarpnięciami wszczął alarm.

*

Przerażenie było całkowicie uzasadnione. Elfy, Shaeed byli groźni i nieprzewidywalni. Zwłaszcza teraz. Harek trząsł się ze strachu w piwnicy, o której wiedział tylko on i Varik. Zatoczył się i upadł. Po opróżnieniu wszystkich butelek został tylko kac. I strach...
Wbiegł przez drzwi. Elfy – krzyczy - klan z Shaeed! - Porwali za broń. Harek zdjął swą wysłużoną kolczugę i wdział lśniący napierśnik. Po nałożeniu nagolenników, naramienników, karwaszy i hełmu zetknął sierpy za pas, wziął topór i ruszył. Z chaty wyszedł jako ostatni i to go uratowało. Na podwórzu wznosił się smród. Krwi, pożogi i śmierci. Jeźdźców osłaniały płomienie i żar, wydobywające się z ratusza. Harek nie zwracał na to uwagi. Młodzian widział swych najbliższych w jednej, wielkiej kałuży krwi. Zwłoki rozciągnięte na bruku przemówiły do niego w całej swej powadze. Skulił się i zwymiotował do pobliskiego rynsztoku. W następnym momencie już zwyciężył instynkt.
Uciec - myślał gorączkowo - Uciec i przeżyć.
Wbiegł z rozmachem do chaty, rzucił topór i przykląkł.
- Teritum. Panie, wpuść mnie - szeptał rozdygotanym głosem.
Podłoga rozwarła się. W czeluści ujrzał dobrze znane mu schody. Zszedł. Wymruczał przeciwzaklęcie i zanurzył się w głębi piwniczki. Przez chwilę poczuł się znów jak dzieciak. Dobrze znane mu butelki i pakunki przywoływały wspomnienia. Lecz trwało to krótko, a strach opanował go do reszty.


Autor: Harek
Korekta: Saraj
komentarz[17] |

Komentarze do "Przebudzenie (I)"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.046277 sek. pg: