Stój
Oddychasz tym samym powietrzem co ja
Śpisz pod tym samym niebem
Patrzysz w te same gwiazdy
jesz pomarańcze
Życie jest wciągające
Jak zaplatanie warkoczyków z frędzli szalika
Czy łączenie kropel wody na dnie wanny
Możesz krzyczeć
Masz prawo odkrywać to czego nie wiesz
Możesz lecieć jak ja
I jak ja chodzić po złotych polach
Więc krzycz
Rzuć się w otchłań niewiadomej
W przepaść niepewnego jutra
Bądź jakiś
Nie stój na krawędzi
I powiedz słońcu
że znajdzie nas na złotych polach
Za zakrętem
Nawet najwyższa góra
Czasem upada
I płacze
Najwet najtwardtszy głaz
Czasem poddaje się
Rozpaczy
I kiedy żal w serce kołacze
Ulej z łez ocean wiary
Ulep z bólu pomnik nadziei
Z cierpienia utwórz skrzydła
Uleć ponad bagażem doświadczenia
Ulecz serce trudami dotknięte
Lżejszy o łez kilka walcz o swe marzenia
Bo nigdy nie wiesz co się czai za zakrętem
Mądrości kota na piecu
Wstaje dzień
Całkiem inne słońce budzi się
Inny jego promień dziś ogrzewa mnie
Wstaje dzień
Zupełnie nowy od początku
A mysz co siedzi w kątku
Już starsza o sekundę jest
A może dwie
Kto na piecu znów zasłuchał się
W zupełnie inny świerszczy dźwięk
Liść za oknem nowy już ma kształt
Zmieniona ja zgubiony stan
Skupienie gdzieś opuszcza mnie
Gdy widzę że
Wszystko jest inne
Inna łza
Inny dotyk
Całkiem inna myśl
Nawet kot na piecu nie ten sam
To wszystko ma sens
I całkiem inny kształt
I nawet sen
Nawet ziarenko piasku malutkie
Każdy kwiatuszek i kwiat
Każde tchnienie i wiatr