..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Najsilniejsza magia



Od Autorki: to moje pierwsze opowiadanie, napisane kiedyś-tam. Wyjątkowo krótkie, ponieważ był to tylko ogólny zarys całej opowieści... Nie będę jej rozwijać, ale chciałam wszystkim zaprezentować pomysł i poddać się waszej opinii.

Czarodziejka Minill leżała w gorączce kilka dni, jednak ten dzień wydawał się być jej ostatnim. Przy łożu, na którym leżała, czuwało kilkoro jej przyjaciół – elfów: Draug, El, Tea i Brethil.
Minill została pokonana przez Czarnoksiężnika z Wieży – niezniszczalnego potwora, syna wiedźmy i wampira. Brethil trzymała umierającą przyjaciółkę za rękę. W pewnym momencie elfka usłyszała cichy, ale wyraźny szept Minill:
— Można go pokonać…
Brethil spojrzała ze zdziwieniem na czarodziejkę.
— Jak, Minill, jak? — zapytała. — Skoro nawet ty, najpotężniejsza czarodziejka w mieście, nie mogłaś dać mu rady?
— Pokona go najpo… najpotężniejsza magia… — wyszeptała z trudem Minill. — Każdy…
— Co? — Brethil mocniej uścisnęła rękę czarodziejki i spojrzała na El. — jaka magia, Minill?
— Do zobaczenia w przyszłym życiu…
Z tymi słowami Minill zamknęła oczy i odeszła tam, gdzie każdy odejść musi. El rozpłakała się histerycznie. Czarodziejka była ostatnią nadzieją na pokonanie półwampira. Tea spuściła głowę. Wiedziała już, że elfy z ich Wyspy skazane są na zagładę. Draug mocniej przytulił narzeczoną. Brethil pocałowała martwą przyjaciółkę w czoło i przykryła jej twarz złotym materiałem.
— Nie możemy się poddać. — oznajmiła hardo, choć łzy cisnęły się jej do oczu. — Tea… pójdziesz ze mną do domu Minill?
— Ale po co? — zapytała zdziwiona Tea.
— Księga czarów Minill jest ukryta w skrytce pod podłogą. Poszukamy…
— Ależ, Brethil, czy ty masz w ogóle jakieś pojęcie o magii? — zapytał Draug.
— Małe, ale mam. Przyglądałam się Minill.
— Ale co może zabić tak potężnego czarnoksiężnika?
Tea zostawiła pozostałe elfy w domku, a sama wyszła na urwisko. Spojrzała z góry na Wyspę i rozpłakała się, myśląc, że wkrótce ze wszystkim będzie mogła się pożegnać. Po chwili usłyszała stukot kopyt i ujrzała, że Draug wsiada na karego konia ze złotą grzywą. Na królewskiego konia.
Rodzina Drauga od dawna władała wyspą. Pradziad Drauga zamordował przodka Tei z miłości do pewnej elfki, która i tak wyszła za władcę ziemskiego... Rodzice elfa nie zgadzali się na jego ślub ze „zwykłą wieśniaczką”, a rodzina zamordowanego wciąż pałała żądzą zemsty. A wszystko przez Czarnoksiężnika z Wieży…
Draug oddalił się, a Tea poszła za Brethil do domku czarodziejki.
— Mam. — Brethil wyciągnęła spod podłogi starą, zakurzoną księgę.
Tea z nieukrywanym zachwytem przyglądała się bogato zdobionej szlachetnymi kamieniami, oprawionej w jedwab okładce. Brethil otworzyła spis zaklęć. Od razu przeszła do działu najmocniejsze, najtrudniejsze oraz potężne, i zaczęła je przeglądać. Tea nie widziała w tym nic ciekawego, więc zaczęła rozglądać się po chatce.
— Coś znalazłam. — szepnęła Brethil i wydarła kartę z księgi. — Chodź.
Po chwili obydwie elfki szły przez skąpaną w księżycowym blasku łąkę. Tea rozejrzała się niepewnie.
— Co? — zapytała Brethil, widząc zdenerwowanie przyjaciółki.
— Sama nie wiem… — Tea znów się rozejrzała. — Dziwnie się czuję… Ktoś nas chyba obserwuje.
Brethil spojrzała bystrymi oczyma w stronę pobliskich zarośli.
— To chyba…
Nie dokończyła, bo obydwie elfki otrzymały potężne ciosy w potylice i padły zemdlone na ziemię.
***
— Gdzie my jesteśmy? — spytała szeptem Tea, z niepokojem spoglądając na potężne drzwi.
— Porwali nas. — odparła poważnie Brethil. — Słudzy Czarnoksiężnika.
Tea podbiegła do drzwi i zaczęła w nie walić zaciśniętymi pięściami. Na próżno. Rozpłakała się.
— I co teraz z nami będzie?
Brethil nie zdążyła odpowiedzieć, gdyż drzwi gwałtownie otwarły się i do celi wtargnęło dwóch potężnych strażników. Wynieśli elfki z celi i skierowali się do wielkiej sali. Teę przypięto do narzędzia tortur, Brethil posadzono na krześle naprzeciw machiny.
— Teraz — rzekł spokojnie półwampir. — oddaj mi księgę, Brethil.
— Nie! — krzyknęła Brethil.
Czarnoksiężnik skinął na strażników, a ci uruchomili machinę. Tea zaczęła krzyczeć z bólu. Czarnoksiężnik znów skinął.
— Albo oddasz mi księgę — powiedział do Brethil — albo twoja przyjaciółka umrze.
Brethil nie odpowiedziała. Nagle rozległ się okrzyk:
— Łapać go!
A tuż po nim do sali wgalopował Draug na królewskim koniu.
— Wypuść ją! — zażądał, choć wiedział, że woła na próżno.
Półwampir tylko się roześmiał.
— Ty? — powiedział ze spokojem. — Ty, ważysz się rozkazywać mi? Teraz się przekonasz, kto tu ma PRAWDZIWĄ władzę, nędzny wymiotku!
Draug skręcił się z bólu.
— Nie! — wrzasnęły równocześnie Brethil i Tea.
— Chcecie oddać mi księgę? — zapytał Czarnoksiężnik.
— Nie! — powiedziała głośno Brethil.
— Mam jeszcze coś dla was, moje małe, nędzne…
Dwóch strażników wciągnęło do sali wierzgającą i wywijającą się El.
— O nie… — szepnęła Brethil, po czym powiedziała głośno. — Stój, przestań. Ja… oddam ci tą księgę.
— Nie, Brethil, to nasza jedyna nadzieja, nie możemy jej stracić! — pisnęła histerycznie El. — Jestem gotowa ponieść najwyższą cenę za…
Jeden ze strażników uderzył El w głowę. Elfka padła nieruchoma na kamienną posadzkę.
— El… — szepnęła Tea. Czuła, że po policzkach ciekną jej łzy.
Draug zwijał się z bólu pod wpływem zaklęcia półwampira. Zdołał wyszeptać:
— Tea… pamiętaj… kocham… cię…
Tea zapłakała głośniej, przeczuwając, że już nigdy nie zobaczy ani Drauga, ani El. Jednakże w tej chwili z nicości rozległ się głos:
— Przegrałeś, Anbreth! Po raz kolejny…
Głos Minill…
Czarnoksiężnika przeszyło na wskroś białe, ostre światło, które na moment oślepiło Teę.
***
Po chwili czwórka elfów galopowała na koniach przez łąki, skąpane w księżycowym blasku.
***
I tak kończy się nasza historia… El przeniosła się do innej wsi, by o wszystkim zapomnieć, Tea i Draug pobrali się, nie zważając na waśnie rodzin, a ja opisuję to, co się wydarzyło, nie tylko po to, by pokazać, że miłość i dobro są święte i zawsze zwyciężają. Zło ma stałe miejsce na świecie, czy tego chcemy, czy nie i nie zniszczymy go. Warto jednak walczyć i być wytrwałym nawet jeśli jesteśmy z góry skazani na porażkę.
— Mam rację, Minill? — Brethil uśmiechnęła się do portretu przyjaciółki, kończąc piać ostatnie słowo.
— Prawda… — pomyślała Minill, uśmiechając się z góry do elfki.


Autor: Tindomerel
Korekta: Saraj
komentarz[11] |

Komentarze do "Najsilniejsza magia"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.156635 sek. pg: