Ukłuje, gdzie zechcę
Jej szpic rani jak krzyk
Owinięta w czerwoną wstążkę
Sterylna jak prawda
Szybka
Chłodna
Błyszcząca
Maleńka
Pomiędzy palcem wskazującym a kciukiem
Karci nadgarstek
Szpilka.
I pęknięty naparstek.
”Las”
Serca nie mam
Bo to szepty
Urwane w połowie słowo
Gra cieni
Kosmos jak sito
Gwar wielkiego miasta
I wieczny posłuch
Mam za to setki twarzy
Widzialnych i niewidzialnych
Znam stare legendy
Słońce noszę na ramieniu
Mam zielone dłonie
Niebieskie usta
Setki kamiennych oczu
Dałem ci jeść
Dałem ci schronienie
Ale to ty zerwałeś jabłko władzy
”Zły dzień”
To był zły dzień
Nie chciałeś wstać
Źle zawiązałeś buty
Nie umyłeś zębów
Nie wyprasowałeś koszuli
Deszcz omijał twój płaszcz
I lał się za kołnierz
To był zły dzień
W rosyjskiej ruletce o 5 kul za dużo
Literek za dużo
Gdy pisałeś wiersz