Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Trybunał cz.3
- A więc to wszystkie dowody, które udało ci się zdobyć?
Kiwam głową, ignorując powątpiewający ton. Przyglądają mi się świdrującymi spojrzeniami, nieustannie rozważając, czy nie kłamię. Nie może im się pomieścić w głowach, że ktoś o tak wysokiej pozycji mógł przejść na stronę Marionetek i je wspierać.
- Jesteś absolutnie pewna, że się nie pomyliliście?
Wzdycham ledwo zauważalnie, ale nie pozwalam, by irytacja odmalowała się na mojej twarzy. Zastanawia mnie, dlaczego usilnie chcą mi zarzucić pomyłkę i niewłaściwe rozumowanie.
- Czy kiedykolwiek popełniłam błąd? - zadaję proste pytanie, ale nie chcą na nie odpowiedzieć. Przenoszę spojrzenie na Maureen, ona jedna wydaje się rozważać sposoby rozwiązania sytuacji, a nie roztrząsać sprawę i szukać możliwości pomyłki.
- Skoro Alba twierdzi, że Elbrecht zdradził, najwyraźniej tak właśnie jest - odpowiada głowa Rodziny Gwiazdy i Węża. Pozostali członkowie Trybunału patrzą na nią z niedowierzaniem. Jak zwykle wybucha krótka i burzliwa wymiana zdań. Mnie i pozostałych Inkwizytorów jakby nie zauważają, traktując nas jak powietrze. I to jest ich błąd, bo my obserwujemy każdy ich ruch, wsłuchujemy się w każde wypowiadane przez nich słowo, w tembr ich głosu, w echo ich myśli, nad którymi w tej krótkiej chwili nie panują. I wyciągamy wnioski.
- Skoro tak, przeprowadź najpierw dochodzenie - odzywa się w końcu najstarszy z Trybunału. - Chcemy znać wszystkie jego powiązania, każdego kto mu pomaga.
- A kiedy to osiągnę? - zadaję pytanie, chociaż dobrze wiem, jakie są moje kompetencje.
- Przyprowadź zdrajców przed nasze oblicze. Osądzimy ich.
- Bez względu na to, kim będą? - to pytanie wywołuje małe poruszenie, członkowie Trybunału niepokoją się, jak daleko sięga korupcja. Ale ja i moi trzej towarzysze już wiemy, że nie tylko tym.
- Tak, bez względu kim będą zdrajcy... - wiekowy wampir zawiesza głos i wpatruje się w moje oczy - I bez względu na cenę.
Kłaniam się głęboko, a w moje ślady idą pozostali Inkwizytorzy. Dobrze wiem, że kiedy opuścimy salę, wybuchnie kłótnia. I wiem, że kiedy przedstawię Trybunałowi wszystkie dowody oraz listę oskarżonych, nie będą zachwyceni.
***
- Wiesz, dokąd to prowadzi, Victorze? - rzucam te słowa w przestrzeń jego gabinetu, ale on zdaje się nie słuchać. Stoi wpatrzony w powoli kładące się do snu miasto, wyraźnie coś go trapi, nie daje mu spokoju. Wie, że przeoczyliśmy jakiś ważny element w całej sprawie. Element, który okaże się brzemienny w skutki.
- Nie możemy nieustannie zbywać Trybunału ogólnikami. Im bardziej zagłębiamy się w tę sprawę, tym więcej napotykamy trudności. Ktoś chce nam przeszkodzić. A co, jeżeli...
- Więc znajdźmy osobę, która nam miesza szyki - wpada mi w słowo. Przyglądam mu się zaskoczona.
- Mam wrażenie, że to jest spisek. Chcą nas unicestwić rękami Trybunału! - mam już dosyć ukrywania swoich obaw. Zbyt długo noszę je w sobie, za bardzo ciążą mi na sercu - Boję się, Victorze, o nas... i o ciebie - Victor odwraca się do mnie i uśmiecha.
- Marionetki... ktoś z Trybunału jest z nimi powiązany, to stąd twoje obawy...
- Mam na to dowody - przerywam mu i kładę na jego biurku teczkę z dokumentami - Powiedz mi, jak to się stało, Victorze. I powiedz mi, że ciągle możemy temu zaradzić.
Jego wzrok wyraża bezbrzeżne zdziwienie, kiedy podchodzi do biurka. A gdy przegląda zawartość teczki, na jego twarzy pojawia się niedowierzanie, a w końcu zrezygnowany uśmiech.
- A więc tak to zaplanowali... Od kiedy masz te dokumenty?
- Od kilku dni - spuszczam głowę.
- Nie włączyłaś ich do raportu?
- Nie mogłam, Victorze, nie mogłam – szeptam, zaciskając dłonie w pięści. Jak mam mu powiedzieć...
- Powinnaś była...
- Nie możemy cię stracić - przerywam mu, podrywając głowę i spoglądając mu prosto w oczy - Bez ciebie pozbędą się nas szybciej niż myślisz. Jesteś naszą jedyną nadzieją i jedyną osobą, na którą możemy liczyć!
- Alba, uspokój się - podchodzi do mnie i przytula, chcę go odtrącić, ale nie mogę... mam straszliwe, nieodparte wrażenie, że to ostatni raz kiedy jesteśmy razem, ostatni raz kiedy czuję jego zapach...
- Paradoksalnie to nasza szansa, żeby dojść do samego szczytu. Od lat podejrzewamy, że któryś z członków Trybunału sprzyja Marionetkom. Teraz możemy go dopaść.
- Czy ty w ogóle wiesz co mówisz?! Przecież skażą cię za to, przespacerujesz się Ścieżką Światła, to ci mogę zagwarantować. Nie puszczą tego płazem! - wykrzykuję w przestrzeń pokoju, czując jak na samą myśl krwawi mi serce. Mogli nauczyć mnie zimnej kalkulacji, wyrachowania i zabójczo logicznego myślenia. Mogli wyprać z emocji... ale nie mogli zabić tego, co czułam do Victora.
- Dali nam oręż nawet, tego nie podejrzewając. Nie widzisz, że to jest podstęp. Podając ci te dowody na tacy, chcieli cię zaszantażować, dając do zrozumienia, że chcą chronić Elbrechta - potrząsa mną, bym na niego spojrzała - Że jeżeli go tkniesz, to mnie odeślesz w niebyt. Wykorzystaj to, Alba! Wtedy będziesz u szczytu, nie będą ci mogli zarzucić niczego! Zajmiesz moje miejsce i w końcu przyskrzynisz sukinsyna... ale musisz działać jak najszybciej...
Słuchałam wtedy jego słów, ale nie docierało do mnie ich znaczenie. Wpatrywałam się w niego i czułam jak przerażenie odbiera mi mowę. Nie wiedziałam, dlaczego Victor chciał to zrobić, nie rozumiałam jego żarliwej chęci poświęcenia się dla sprawy... zrozumiałam dużo później, kiedy wszystkie elementy układanki były już na swoim miejscu. Ale wtedy było już dla nas za późno...
Autor: Haruka
Korekta: Nivenne |
komentarz[7] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Trybunał cz. 3" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|