Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Lord de Seis, wiersze v.6 cd.
”Zentral Friedhof, Tor I”
Szczur, nagle, zwinnym ruchem
wyskoczył z nagrobka.
Jadł coś. Nie pytałem go o nic.
W czyje oczy wtedy patrzyłem?
Podchodziłem coraz bliżej.
Patrzył na mnie z zaciekawieniem.
Bez strachu.
W końcu uciekł
Wpełzł poprzez pęknięcie w nagrobnej płycie
nieświadom faktu, że zbezcześcił świętość
Żaden kapłan go za to nie przeklnie.
Pan nie razi go piorunem.
Stare, zaniedbane ścieżki
i te zapomniane
milczą
Nie zaproszą nikogo tutaj
Oburzone,
że żydzi na grobach zostawiają tylko kamienie
Katatonia
”Modlitwa Wieczorna (Requiem dla Słońca)”
By wznieść się w niebiosa
Trzeba najpierw spaść z chmur
Uderzam o ziemię
Samo zetknięcie się z powierzchnią
To zbyt krótki moment by móc nadać mu nazwę
Usytuowane gdzieś pomiędzy pojedynczymi ziarnami
Czasu
Mikroskopijną galaktyką fraktali
Nie ma go
Mantra
Udająca, że nas zaskakuje
Jest tylko narkotyk prawdziwy
Jeden spośród wielu
To, co istnieje:
Było
Będzie
To, co jest –
Tego nie ma!
Karmię się czerwonym ciastem Słońca
Eucharystią,
Która dojrzewa z rana
By móc nabrzmieć [wieczorem] krwią doświadczeń
Tylko po to, by w szkarłacie skąpać chmury
Chciałbym z Nim spłonąć
Lecz jest daleko
Kurtyna z chmur
Złudnie bliska
Przesłania mi Cię Ojcze
Uciekasz kiedy najbardziej mi potrzeba
tego chleba
Wino czerwone rozlałeś po horyzoncie
Twoja mantra jest zgoła inna
Inne jest nawet jej imię
W Twym niebieskim języku
Wszystko tam inne
Tylko Dobranoc jest takie samo
Policzki koloru brzoskwini
Niedojrzałej
Złożę na nich pierwszy pocałunek
”Void”
„Strumień płynął pomimo wszystko
Nie zmogła go susza, bo wiara w nim trwała
Deszcz nie zmienił ścieżek jego losu
Nic
Prócz szeptu nie miał”
Więc krzyczę w niebiosa
I do was
Tak wiele chcecie, hieny
Tak mało wam bólu i trosk
Heroiny
Bierzcie, co chcecie
Oczy mi zabierzcie
Uszy okaleczcie
Język wytnijcie!
Tam, gdzie idę nie będą mi potrzebne
Bierzcie!
To, co moje, teraz wasze
Weźcie mój długopis
Bo kiedyś tusz się skończy
Braci mych i siostry moje
Wygnajcie
Papierosy mi zabierzcie, bo tak będzie zdrowiej!
I wódkę, bo nie piją
Miłość mą wygarnijcie
Choć pewnie nienawiść jest bardziej w cenie
Usuńcie moje imiona ze wszystkich rejestrów
A dom
I ciało moje
Spalcie
Uśmiech nagrywajcie i sprzedawajcie
Jako reklamę pasty do zębów
Każdy z was chce być bogiem
Problem w tym, że jest ich zbyt wielu
„Opasły bankier powolnym, dumnym krokiem
z ręką uzbrojoną w tłusty pęk kluczy
wreszcie dotarł do depozytu”
Strzeżcie się
Jednakowoż wasze żelazne zasady
są też moim orężem.
Sprzedam swą duszę za małą cenę
Bierzcie wszystko
Dajcie mi
spokój
Lord de Seis. |
komentarz[9] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Lord de Seis, wiersze v.6 cd." |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|