Był dzień
Słodki sen
Miły gest
Uśmiech twój
Iskrzyły serca dwa
Miłością swą
Potem była noc
Płomień serc rozpalił nas
Ktoś krzyknął gdzieś
Przerwał nocy świt
Po chwili milczenia
Wieczność stał się
Ciała dwa
W tańcu odrodziły się
I słowa dwa
Słodki dzień
Iskrzące serca
Jeden gest
Cichy szept
Uśmiech twój
I znów nocy błysk
Chwila bez słów
A z zamkniętych ust
Cichy krzyk
Wydobywa się
Potem był sen
Ktoś ukradł noc
Przyszedł słaby dzień
Zabrał sen
Ukradł serca dwa
Zostawił
Smutku duszę
By płakała śmiejąc się
„Wartość serc”
Rydwan
W białe zaprzężony konie
Od północy gna
Wabiąc ku sobie
Legion piekielnych demonów
Z ludzkich serc
Rano już tylko
Dobroć będzie w nich
Lecz od południa
Czarne konie
Ciągną rydwan swój
W nim demony złą
Czają się
„Czarny kot”
Czarny kot drogę życia przebiegł ci
Powiesisz się
Czy kota złapiesz i...
Złośliwie pokażesz mu mój dom
Gdzie zginie kot
I spłonie życia cud
Pod mym dachem
Płonie już cudów stos
Kocia sierść
Również zapaliła się
Ogień życia
Właśnie w kocie zgasł
Cudów stos
W zgliszcza zmienił się
A skoro cudów
Nie ma już
W dogasający płomień
Rzucam się
I tobie spłonąć
Radzę też
„Smak ust”
-Witaj!
Co tam masz?
Czyżbyś do babci szła?
O jagódkę w koszu masz.
Chyba mi ją dasz?
Jakaż słodka ona jest.
Jak i usta twe.
Spróbuję ich.
O, nie myliłem się.
Słodycz ich,
Zaskoczyła mnie.
Daj spróbować jeszcze raz.
Ach, jakaś miła ty.
Chyba kochasz mnie?
Taka piękna jest twa twarz.
I włosy, piękny zapach ich.
Powącham je.
Czemu masz w oczach łzy?
Czy jednak nie lubisz mnie?
-Odpieprz się!