..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


Dwa dni później dotarli do celu swojej podróży. Wokół panowała niepokojąca cisza, w której ich kroki odbijały się kamiennym echem. Gwin na czele przystanął pierwszy.
- Nie podoba mi się tutaj – oznajmił głucho. – Jesteście pewni, że znajdziemy tu skarb?
- Tak. Każdy otrzyma to, czego zechce – potwierdził Liwius zatrzymując się za nim.
Jonatan stanął obok nich w milczeniu. Cała trójka spojrzała w górę, by dostrzec szczyt wieży, u stóp której się znajdowali. Krasnolud chrząknął niepewnie.
- Nie wygląda na miejsce, gdzie znajdę największy diament świata – stwierdził. – No ale nie odejdę stąd, dopóki tego nie sprawdzę. Naprzód!
Wewnątrz wieży czekała na nich wspinaczka po kręconych schodach na sam szczyt. Niektóre stopnie nadgryzione czasem szczerzyły swoje szczerby. Jonatan szedł jako pierwszy, a kryształ na jego kosturze oświetlał im drogę. Tak dotarli na szczyt.
Blade światło kończącego się dnia sączyło się przez niewielkie okna do środka. Kapłan zgasł blask kryształu. Przez chwilę stali w milczeniu wpatrując się w niepozorne drzwi prowadzące zapewne do jakiegoś pokoju, jakby bali się zniszczyć tę niemal sakralną ciszę.
Pierwszy ocknął się Liwius. Dotarcie tu było najpierw tylko jego marzeniem i to on wiedział najlepiej, czego się spodziewać. Podszedł do drzwi, zdjął rękawicę, i położył swoją dłoń na starym drewnie.
- Szukam miecza, który pomoże mi walczyć ze złem – powiedział mocnym głosem.
Nic się nie wydarzyło, nadal panowała niesamowita cisza. Lecz oto Liwius otworzył drzwi.
Za nimi z początku była tylko ciemność, tętniąca mrokiem i rozśpiewana ponurą czernią. Aż nagle w centrum komnaty, niczym ostrze tnące zasłonę na pół pojawił się snop światła. W nim rycerz dostrzegł błyszczącą jasno klingę. Z nabożną czcią wszedł do środka. Miał wrażenie, jakby stąpał w niewidocznej mgle, a jego kroki tłumił aksamit. Oczy miał utkwione w mieczu.
- Bądź pozdrowione, ostrze dobra – szepnął cicho wyciągając dłoń w stronę rękojeści.
Kiedy wyszedł z komnaty i zamknął za sobą drzwi, trzymał miecz w rękach. Spojrzał wzruszony na swoich przyjaciół, z jego oczu płynęły łzy szczęścia żłobiąc w niewzruszonej zwykle twarzy Liwiusa dwie bruzdy.
Gwin wyszczerzył się radośnie i wzorem rycerza podszedł do drzwi.
- Szukam diamentu, największego na świecie, w którego lśniącej poświacie ujrzę chwałę mego rodu – powiedział dotykając dłonią drzwi. Kiedy je po chwili otworzył, z jego gardła wyrwał się dziki skowyt szczęścia. Niczym huragan krasnolud wpadł do środka, by porwać w swe ręce ogromny klejnot. Jonatan uśmiechnął się widząc tę szaleńczą radość. Dla postronnego obserwatora byłaby ona objawem chciwości, lecz kapłan wiedział, że kryje się za nią znacznie więcej. Ten diament miał przywrócić honor rodzinie Gwina.
Kilka chwil minęło, zanim krasnolud ochłonął nieco i zapakował klejnot do swojej torby. Potem opuścił komnatę zamykając za sobą drzwi.
- Liwiusie, jestem twoim dozgonnym dłużnikiem – oświadczył poważnie, a jego głos drżał ze wzruszenia.
- Nie dotarłbym tu sam – zripostował rycerz – więc nie mówmy o tym.
Jonatan wpatrywał się w drzwi i rozmyślał. Czego pragnął? Chciał poznać prawdę o sobie, o swojej przeszłości. Zrobił kilka kroków naprzód i dotknął dłonią chropowatej drewnianej powierzchni. Zdawało mu się, że drży ona od tłumionej magii.
- Szukam prawdy – powiedział cicho, lecz jego towarzysze usłyszeli te słowa.
- Jonatanie, czy jesteś pewny? – Liwius spojrzał na niego z niepokojem. – Najczęściej pragnienie prawdy jest ułudą, wizją, którą podsuwa nam złośliwy los.
- Podjąłem już decyzję.
- Przyjacielu – Gwin podszedł bliżej. – Z prawdą jest tak, że wydaje nam się, iż jej pragniemy. A kiedy ją poznamy, jest już za późno na zmianę decyzji.
Kapłan uśmiechnął się uspokajająco do swoich towarzyszy.
- Dziękuję wam za troskę. Jesteście mi bliscy niczym rodzina, a nawet bardziej, jako że mi ją zastąpiliście. I chcę was zapewnić, że żadna prawda, nawet najgorsza, nie zmieni naszej przyjaźni. Poza tym nie sądzę, by była taka straszna.
Ponownie uśmiechnął się do nich. Odpowiedzieli mu tym samym, a wówczas odwrócił się i otworzył drzwi. Otoczyło go białe światło – tak silne, jakby rzucał najpotężniejszy czar, a potem nieznana sił cisnęła go w tył. Upadł na plecy. Słyszał dziwny szum i piski. Zaczął mrugać, by pozbyć się resztek blasku pod powiekami i odzyskać wzrok.
- Jonatan? – usłyszał nagle kobiecy głos. Ktoś chwycił go za dłoń, a potem zaczął wołać siostrę...

Niezwykła historia
Spieszymy donieść, że w Szpitalu Św. Augusta obudził się po przebywaniu przez blisko siedemnaście lat w stanie śpiączki syn bogatego przemysłowca, Lawrence’a Norraby. Przypomnijmy naszym czytelnikom: Jonatan Norraby w czasie pamiętnego pożaru szpitala wyniósł ze środka dwójkę ciężko chorych dzieci samemu odnosząc jednak poważne obrażenia. Trzy dni po pożarze zapadł w śpiączkę, w której trwał do dzisiejszego poranka. Więcej o tej niesamowitej historii, a także o postaci pana Norraby, dzięki któremu odbudowano szpital, w jutrzejszym wydaniu!”

Miał trzydzieści jeden lat. Pamięć wracała z każdą minutą. Już wiedział, kim był kiedyś, ale nie mógł zapomnieć i tego, czym żył przez kilkanaście ostatnich lat.
- Jonatan, to ja, twoja mama. Pamiętasz, jak...
Słowa płynęły, a Jonatan zamknął oczy. Wciąż jeszcze widział sylwetki Liwiusa i Gwina w półmroku komnaty na szczycie wieży, ich uśmiechy, jakby byli tuż obok. W umyśle dźwięczały ich ostrzeżenia. Niemal słyszał głosy przyjaciół.
Łzy w jego oczach, na twarzy, w sercu były szczere swym żalem i płonęły bolesnym ogniem...


Lady V..


strony: [1] [2]
komentarz[15] |

Komentarze do "Drzwi do prawdy"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.053068 sek. pg: