Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Historia o nietypowym elfie...
Szedł przez ciemny las a odgłosy zewsząd dochodzące mogły przywodzić na myśl tylko najpośledniejsze horrory, których człowiek widzi mnóstwo w telewizji. Idącym był niski i gruby elf. Jego włosy, w przeciwieństwie do przedstawicieli swojej rasy, nie były jakieś cudowne, bo nie dość, że krzywo przystrzyżone to jeszcze wypadały kłakami pozostawiając łyse plamy na głowie. Pod nosem wisiały wąsy przycięte na hiszpańskiego amanta z zakręconymi ku górze końcami. Oczywiście on sam nie mógł wyglądać na przystojnego kochanka, miał krzywy nos, zeza lewego oka, mnóstwo zmarszczek i wystające zza pasa wielkie brzuszysko. Po prostu, choć był elfem o czym świadczyły spiczaste uszy, swoim wyglądem idealnie przeczył standardom cechowym tej starożytnej rasy...
-E! Odczep żeś ty się w końcu ode mnie. – wrzasną w przestrzeń. – Siebie byś może opisał co? – dodał po chwili. – Dodała, Dodał. Co ty nie wiesz jak mam na imię? – spytał z rzutem w głosie.
-Eee... Szczerze mówiąc to nie. – odpowiedział jakiś głos w przestrzeni.
-Głos w przestrzeni – zaśmiał się – nie mogłeś nazwać się bardziej głupio. – dodał gdy skończył się śmiać. – Dobra przejdźmy do mojego imienia. Nazywam się Aen Igenharn – rzekł z dumą w głosie i wypiął swą pierś stają w pozycji antycznego herosa. – Przestań ty mi w końcu przerywać bo to się denerwujące zaczyna ro... – nie skończył gdyż w tym momencie upadł na ziemią.
-Ty nie pozwalaj sobie. Myślisz, że jak siedzisz sobie gdzieś wygodnie to ci wszystko wolno. – mówi z gniewem otrzepując swoje ubranie.
Ubranie co ja w ogóle mówię, raczej jakiegoś starego łacha, który swoje najlepsze lata miał za czasów pradziadka Aen’a.
-Co chcesz? Może i jest stare ale za to jare. – powiedział Igenharn z godnością gładząc swój ubiór. – Przechodzi w mojej rodzinie z ojca na syna.
-To chyba długo przechodzi bo tobie mało co zostało – dobiegł ironiczny głos gdzieś z powietrza.
Aen ruszył przed siebie podziwiając otaczającą go przyrodę.
-A wcale, że nie! Tu nie ma co podziwiać, kilka drzew sterta liści, co to w ogóle jest? – spytał z niedowierzaniem w głosie. – Dał byś jakąś karczmę, kilka ładnych barmanek to by było co podziwiać. – mówił z rozmarzeniem w oczach – Przestań ty mi przerywać! – rzekł z naciskiem i zamachał pięścią w powietrzu.
-He he – zaśmiał się głos – Nie trafiłeś – dodał gdy skończył się śmiać. – A ja trafiam zawsze – powiedział z nieukrywaną satysfakcją i popchną Aen’a.
Elf trafił twarzą w błoto zanieczyszczone odchodami jakiś zwierząt.
-Nie no to jest drobne przegięcie –rzekł Igenharn podnosząc się z ziemi. – Tego błota przed chwilą tu nie było! – krzykną elf i zaczął wycierać błoto z twarzy.
-A walce że nie będę się wycierał! Pójdę tak do miasta! – krzyczał elf. – Yyy... pozabieraj ty te wykrzykniki bo przy krzyczeniu mam strasznie piskliwy głos. –zapiszczał Aen – Denerwujesz mnie – dodał ze złością.
-Nie wycieraj to błoto ci zaschnie i zacznie ze skórą odpadać – odparł głos który równie dobrze mógł się wydobywać zewsząd.
-Taa... Może mi powiesz że z mojej głowy też. – zapytał ironicznie Aen.
-Czemu by nie. – odpowiedział głos w głowie elfa.
-Nie no ja się załamię. – elf czuł się mocno przybity.
-Ty weź ty mnie oderwij od tego drzewa i pozabieraj te gwoździe bo mi ubranie popsują – elf mówił już z dużym wysiłkiem gdyż błoto zakleiło mu usta.
-To co będziesz robił to co ja opisuje czy chcesz się jeszcze zmierzyć z głosem? – spytał głos.
-Ranny Julek jak to brzmi: zmierzyć z głosem spytał głos.? Tak jak mleko jest z mleka a mało maślane. – elf zaczął się śmieć tarzając po ziemi.
-Uspokój się – głos wrzasną a na Aen’a wskoczył królik
-O futrzak, będzie co na kolację zjeść. – rzekł elf i chwycił zwierze za uszy.
-Puść Puszka, przywiązałem się do niego – poprosił głos.
-To się odwiąż będziesz miał kawałek sznurka. - zażartował Igenharn obrządzając zająca do zjedzenia.
Zapadł zmrok a księ...
-Przecież przed chwilą było samo południe i na niebie jasno słoń...
-Nie no ja się zaraz załamię. Kto tu w końcu historię prowadzi?
-Wiesz co?
-Co? – rzekł głos ze słyszalną rozpaczą w głosie.
-Są dwie sprawy które mogą ci pomóc.
-Jakie – w głosie pojawił się ciekawość.
-Po pierwsze zmień sobie imię bo „głos” brzmi beznadziejnie. Proponuję Narrat na przykład.
-Narrat – głos smakował swoje nowe imię. – Dobra fajne jest a druga sprawa?
-Druga jest taka abyś sobie inną ofiarę znalazł bo ja zrywam kontrakt. – rzekła Aen i złożył ręce jakby w krzyż – Zgiń przepadnij zjawo nieczysta! – krzykną.
-Eee... Co się dziej czuję się jakiś ospaaaaaaa... – Głos znaczy się Narrat nie dokończył gdyż zapadła ciemność a on sam spadł w samą głębię piekieł.
Jahoke. |
komentarz[15] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Historia o nietypowym elfie..." |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|