..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Tajemnica Złotego Artefaktu cz.III



Im bliżej było do celu ich podróży, tym szybciej Nymowi zaczynało bić serce. Z każdą chwilą denerwował coraz bardziej i dzierżył w dłoni swój złoty flet. Ciekawe jak on wygląda – pomyślał – A jeśli go nie będzie?
O nie, nie, nie! Nie waż się tak mówić! Zaraz spotkasz się z Wielkim Magiem, człowiekiem, który jest znany na całym świecie, którego wszyscy darzą sympatią. Dowiesz się o co chodzi z tym przeklętym fletem i do domu, o tak, do domu – powtarzał sobie po cichu
Wreszcie stanęli przed olbrzymim domem, który nie wyróżniał się niczym spośród innych. Była to po prostu duża, ceglana chata, którą z prawej strony porastał wino bluszcz. Podeszli do drewnianych, wysokich, lecz bardzo wąskich drzwi. Mag złożył palce w pięść i uderzył w nie bardzo mocno. Chwila czekania, niepewności... Nikt nie otworzył. Nym stał za Magiem, a serce jego biło jak młot. Mag raz jeszcze złożył palce w pięść i uderzył z większą siłą, a srebrna klamka podskakiwała tyle razy ile razy Mag uderzał w owe drzwi. Znów cisza. Nawet Niord Humorzasty nie miał chęci na śmiech i tylko nasłuchiwał czy ktoś czasem nie idzie im otworzyć im drzwi. Nie ma go! – pomyślał Elf – Wykrakałem! Dlaczego!
Był już bliski rozpaczy. Wszyscy razem obrócili się na pięcie. Mag chcąc jakoś pocieszyć Nyma rzekł:
- Wiedz o tym, że jest mi strasznie przy...
Wtem usłyszeli zgrzyt otwierających się drzwi. Obrócili się niepewnie.
W drzwiach stał potężny, dobrze zbudowany, wysoki mężczyzna z długą siwą brodą, długimi czarnymi włosami, mocno przyprószonymi siwizną. Ubrany był długi, aż do samej ziemi, czerwony płaszcz z białymi znakami, które ułożone było w słowo Neamh. W lewej ręce trzymał bardzo grubą księgę, z której środka wystawała złota zakładka
- Hasavandrel ???? – słychać było donośny głos – Niesamowite! To naprawdę Ty? A niech mnie...
- Callador !! Hahaha
I obaj uścisnęli się wciąż nie mogą ukryć swojego zdziwienia
- Już myślałem... – ciągnął dalej Hasavandrel
- Tak, tak, zawsze byłeś zabawny – przerwał Wielki Mag, nie mogąc przestać się śmiać – No na co czekacie? Wchodźcie do środka! Nie spodziewałem się odwiedzin, tak więc nie przeraźcie się dziesięciocentymetrową warstwą kurzu – zaśmiał się
Dom Calladora był przepiękny. Przepych ciepłych kolorów, wszystko błyszczało i mieniło się. Wszędzie złote ramy, złote krzesła, stoły, meble...
Ściany pełne były antycznych certyfikatów, dyplomów, podziękowań. Jeden z nich bardzo spodobał się Nymowi. Niby zwykły dyplom, aczkolwiek najwidoczniejszy spośród innych. Obramowanie, które zmieniało kolor w zależności od kąta padania światła. Za szybką widniał napis:

„Najserdeczniejsze podziękowania
dla
Calladora Sabatiela
Za
20 lat pracy w Szkole Bardów”

Zarząd

Bard? – pomyślał Nym
- Owszem młody elfie. Bard, we własnej osobie!
- Oh, przepraszam Cię Calladorze – wtrącił Hasavandrel - Na śmierć zapomniałem Ci przedstawić swojego przyjaciela, to Nym i Niord.
Niorda zresztą już znasz.
- Młody, inteligentny, ciekawy świata, lecz bardzo nieśmiały – skomentował. A Niorda znam, oczywiście. Ty urwisie! – zaśmiał się Wielki Mag głaszcząc niziołka po głowie i przytulając go do siebie.
- Pewnie byście coś zjedli. O tak! Zaraz coś przyszykuję, a wy w tym czasie, rozgośćcie się
Nym rozglądał się po dość niewielkim holu. Usiadł niepewnie w jednym z foteli kładąc ręce na złotym stole. Stół był przedziwny. Miał kształt gwiazdy pięcioramiennej. Na każdym jej ramieniu znajdowała się wyrzeźbiona głowa człowieka. Jedna z nich przedstawiała właśnie Calladora Sabatiela.
- Mistrzu, kto to są Ci ludzie? – zapytał z ogromną ciekawością Nym
- Ha! Nymie, to wielcy Magowie tego Świata! Najlepsi, najpotężniejsi! Tylko oni byli w stanie pokonać władców Upadłej Rady Mroku!
- Ludzie i elfy, którzy uratowali świat... – zadumał się Niord
- Zgadza się Niordzie. Na przykład ten – wyjaśniał Hasavandrel, wskazując palcem na jedną z pięciu twarzy, był człowiekiem, nazywał się Edyn Sylyth. Jako pierwszy stanął oko w oko z najlepszym z braci Upadłej Rady Mroku. Ponoć walczyli do upadłego, tysiące wypowiadanych zaklęć, setki tysięcy uderzeń mieczami, buławami.
Edyn Sylyth na szczęście nie był sam. Choć stracił część zapasów przy Zamarzniętym Trakcie, kiedy to niespodziewanie zaatakowała ich banda Lodowych Trolli. Z trudem ich pokonał, ale udało mu się dojść do celu i poskromił służbę zła oraz samego Ullmaara.
Historia Edyna Sylytha niesamowicie zachwyciła Nyma. Uratować Świat! To dopiero jest coś – pomyślał. Chętnie bym ich wszystkich poskromił!! Posiekał na kawałeczki! – podskakiwał Elf, gestykulując jakby w jego ręku znajdował się miecz
- Hahaha, och Nymie! Gdyby tak łatwo było pokonać Upadłą Radę Mroku...
- Zgadzam się z Tobą, mój drogi Hasavandrelu – przerwał Callador Sabatiel - Pamiętasz jak udzielałeś mi rad: jak zadawać ciosy, kiedy używać mikstur...? Wtedy właśnie wybierałem się wraz z wieloma łowcami i wojownikami z Agilon do Nieśmiertelnej Przełęczy
- Pamiętam to zbyt dobrze! Nawet nie wiesz jak bardzo chciałem być na Twoim miejscu! Pragnąłem tego najbardziej na Świecie!
- Jeszcze przyjdzie na to czas, Hasavandrelu Może to właśnie Tobie przyjdzie zmierzyć się z ostatnim z braci Upadłej Rady Mroku!
Wszyscy razem jak jeden mąż zasiedli do magicznego stołu. Gawędzili o starych dobrych czasach, w końcu minęło niespełna pół wieku odkąd widzieli się po raz ostatni. Nagle zapadła potworna cisza. Wszyscy zwrócili wzrok na Elfa, który przyglądał się twarzom wyrzeźbionym w stole jakby ktoś rzucił na niego zaklęcie unieruchamiające. Callador Sabatiel od razu spostrzegł, iż historia Wielkich Magów spodobała się Nymowi.
- Byłem taki sam, pamiętam! Zawsze interesowały mnie taki historie
- Pamiętasz!? Przecież ty stary nawet nie wiesz jak się nazywasz – odparł śmiejąc się Hasavandrel, który dotychczas wydawał się zwykłym, znudzonym życiem magiem.
A zaraz, zaraz przecież nie po to udali się do Agilon żeby spotkać starego Maga i pośmiać się z nim. Przecież wciąż czekała sprawa magicznego fletu.
Hasavandrel opowiedział swojemu przyjacielowi historię, która połączyła go z Elfem. Nym wyjął z kieszeni swój złoty artefakt i podał go Calladorowi. Ten bacznie mu się przyglądał, obracał go chyba z sześć razy, chuchał, czyścił, doglądał pod kątem padania światła. Ale po jego minie, wyczytać można było dziwny niepokój. Mag zerwał się nagle, pobiegł do pokoju który znajdował się na końcu niewielkiego holu. Po paru minutach wrócił z olbrzymią księgą, którą położył na stole, niecierpliwie przewracając kartki, jedna za drugą po czym znów moczył palce w ustach by znowu, szybko i sprawnie przewrócić kolejnych parę stron. Księga była naprawdę duża. Duży mag, duża księga. Duży mag, duże drzwi. Wszystko się zgadzało. Wreszcie Callador zaprzestał przewracania stron i wodził palcem po żółtej już kartce, z góry na dół.
- Jest! O cholera, zapomniałem okularów!
I znów pobiegł, dosłownie – pobiegł, do pokoju, z którego przynosił księgę. Wracając trzymał rękę, w której znajdowały się okulary, w górze
i krzyczał – Mam, mam, mam je – o mało nie potykając się o leżący na ziemi skórzany kapeć. Siadł czym prędzej, założył okulary na nos i zatarł ręce. Odsapnął chwilę, nasunął okulary na oczy i z olbrzymim przejęciem począł coś mamrotać. Strona 490, rozdział Magia wokół Ciebie jak dobrze pamiętam. O Cholera!! Nie może być! Coś podobnego!
Towarzyszom serce napłynęło do gardła. Elfa tak ścisnęło w żołądku, że omal nie zemdlał. Niordowi Humorzastemu oczy nieomal wyszły z orbit. Zapanował dziwny niepokój. – Cholera... pomyliłem księgi! – wrzasnął Callador i po raz kolejny wybiegł do pokoju. Dłuższa chwila, oczy pozostały zwrócone były na drzwi. Słychać było tylko przekopywanie, jakieś pudełka i nagle - Mam, mam, ma ją! – mówił pośpiesznie wracając.
- Już to gdzieś słyszałem – odparł żartobliwie Nym
Wielki Mag rzucił zakurzoną księgę na stół. Była ona nieco mniejsza od poprzedniej, ale równie piękna. Cała czerwona ze złotym ozdobami. Zresztą w domu Calladora wszystko było złote. Ukradł komu czy co? Ale dobra, nie będziemy teraz zabawiać się w sąd kiedy sprawa złotego fletu czeka. Callador otworzył księgę na stronie 490, rozdział Wokół Magii.
Niewiele się pomylił. Położył na niej flet i zaczął porównywać wyrzeźbione nań literki, które do złudzenia przypominały ludzkie odciski palców.
Słychać było tylko tak, tak wypowiadane co chwile przez Wielkiego Maga.
Nym nie wytrzymał owej, niepokojącej ciszy
- Mistrzu, czy wiesz już coś?
Mag wyglądał jak dwudziestolatek. Uśmiechnięty, rozpromieniony. Najwyraźniej pobudzony do życia wyszeptał
- To, prawdziwy skarb! Sam przeczytaj!
I podsunął mu książkę. Wskazał palcem odkąd Elf ma zacząć.
Nym rozumiał tylko niektóre słowa i zwroty. Tekst napisany został w wielu językach: elfim na pewno, ludzkim – nie da się ukryć i prawdopodobnie jeszcze jakimś lecz Nym był zbyt młody by znać je wszystkie. Na dodatek nie potrafił przetłumaczyć niektórych słów ze swojego języka co było dla niego naprawdę dziwne. Być elfem! Znać język! A przetłumaczenie słów stanowiło dla niego nie lada problem... c.d.n

Nym.
komentarz[4] |

Komentarze do "Tajemnica Złotego Artefaktu cz.III"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.403026 sek. pg: