..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Piąty żywioł cz. 4



- Elfko zaczekaj! – Krzyczała postać wybiegająca zza rogu pobliskiego domu..
Był to Irhig, namfalski kupiec z bazaru. Tym razem nie wyglądał na sprzedawcę, porzucił gdzieś swoje bogate szaty a przyodział pełny rynsztunek bojowy. Pod czarnym płaszczem błyszczała w promieniach słońca złota zbroja z wykutym orłem na środku. Przy grubym skórzanym pasie zwisał wielki dwuręczny miecz. Głownia bogato zdobiona rubinami w środku miała szmaragd z czymś jakby łezką wewnątrz. Rękojeść wykonana była ze złota, choć przechodził przez nią srebrne i czerwone spirale. W wykonaniu broni było widać rękę namfalskiego kowala, bo tylko oni tak bardzo lubowali się w pięknie i użytkowości przedmiotów. Irhig na nogach założone miał nagolenniki wykonane także ze złota, zdobione były w srebrne potwory.
Felen odwróciła się w stronę krzyczącego i patrzyła na niego przez chwilę, po czym oparła się o ścianę pobliskiej kamienicy, gdyż w tym mieście lepiej było nie stawać na środku ulicy. Elfka patrzyła chwilę na uzbrojenie kupca i podziwiała je ze zdziwieniem na twarzy.
- Czemu się dziwisz? – Spytał Irhig stając obok niej.
- Nigdy nie widziałam tak ubranego kupca i przyznam, iż ubiór ten zaskoczył mnie. – Odpowiedziała z uśmiechem na ustach.
- Nie dziw się w mojej rasie prawie każdy jest wojownikiem tylko nielicznie wyłamują się i zostają kupcami. – Rzekł namfal śmiejąc się cicho acz szczerze. – Jak widzisz ja połączyłem te dwie specjalizacje, Dzięki za wszystko, czemu unikam napadów na moją karawanę w czasie podróży? – Mówił z uśmiechem na ustach i oczami utkwionymi w twarzy, elfki.
- Ale powiedz mi czemuż się tak ubrałeś? – Spytała Felen, gdy już powstrzymała swój śmiech.
- Pomyślałem, że jeżeli ktoś kupuje broń mówiąc, iż ma problemy może potrzebować w ich rozwiązaniu sprawnej i wyćwiczonej w boju ręki.
- A skąd wiesz, że mój problem trzeba rozwiązać poprzez walkę? – Spytała z zaciekawieniem w oczach.
- Po pierwsze kupowałaś broń; po drugie nie chciałaś mówić o problemie; a po trzecie czy nie wiesz, że oczy są zwierciadłem duszy? – Spytał patrząc głęboko w zielone oczy elfki.
- Jakoś nikt mi o tym nie mówił – powiedziała z lekką przekorą w głosie, a gdy chciała zacząć kolejne zdanie woda wylana z okna gdzieś nad ich głowami chlupnęła o ziemię zaraz za namfalem. – Może lepiej wejdźmy do karczmy, bo następnym razem trafić może w nas, a nie obok. – Dodała po chwili ciągnąc Irhiga za ramię.
Weszli do karczmy gdzie przy jednym ze stołów siedział Elaethir jedząc śniadanie. Felen wraz z namfalem podeszli w jego kierunku.
- Witaj Elaethiru – rzekła elfka całując kapłana w policzek.
- Witaj mała – odpowiedział i uśmiechną się do niej, ale zaraz uśmiech zniknął z jego twarzy zastąpiony przez przerażenie. – Ki... Kim on... Kim on jest? – Spytał z trudem wymawiając słowa, a język jego zmroził strach.
- Jestem Irhig Aen. – Rzekł namfal wyciągając rękę na powitanie. – Nie bój się mnie – dodał po dłuższej chwili, gdy jego gest nie został odwzajemniony.
- On chce nam pomóc, Elaethiru nie udawaj dziecka. – Powiedziała Felen z uśmiechem na ustach.
- Przepraszam was za moje zachowanie, ale dziś miałem sen, w którym występowała twoja twarz – zwrócił się do namfala i już z mniejszym strachem uścisnął jego dłoń.
- Nie dziwie się, że się bałeś, większość ludzi tak reaguje na moją osobę – odpowiedział Irhig.
- Czym się zajmujesz? – Spytał elf.
- Jestem kupcem, choć czasem jak widzisz lubię przywdziać zbroję i rozprawić się ze złem tego świata. – Odpowiedział a na twarzach zebranych znów pojawił się uśmiech.
- Gdzie jest Gharagel? – Spytała Felen, która najszybciej opanował śmiech.
- Wyjechał z powrotem do świątyni, musiał coś tam załatwić przynajmniej tak mi powiedział, ale ja i tak wiem, że wracało swojej oblubienicy – rzekł Elaethir wywołując ponowną salwę śmiechu.
Rozmowa trwała jeszcze do późnego południa nim doszło do momentu pojawienia się tego tematu, tematu dotyczącego celu przyszłej wyprawy do klasztoru Matki Druidów.
- Więc, na czym rzecz polega? – Spytał Irhig
- Podejrzewam, że opat tamtejszego klasztoru posiada Księgę Piątego żywiołu – odpowiedział Elaethir.
- Piątego żywiołu? – Zamyślił się namfal. – Coś mi to mówi, poczekajcie chwile może sobie przypomnę.
- Musisz sobie przypomnieć – ponaglał elf z wielką ciekawością i niepokojem na twarzy.
- Ha. Już wiem, opat zamówił ją u mnie dwa miesiące temu, gdy wyruszałem na Drugi Brzeg, a teraz właśnie po to tu przyjechałem, jutro ma on do mnie przyjść po tą księgę. A co w niej jest takiego cennego, że chce za nią zapłacić aż sztukami złota? – Spytał namfal z miną wielkiego zaciekawienia na twarzy.
- Na prawdę masz ją, nie możliwe tyle nad nią dumałem. – Elf nie mógł wyjść z podziwu.
- Ale co w niej jest takiego niezwykłego? – Namfal ponowił pytanie.
- Zawarta jest tam wielka wiedza magiczna dotycząca niezwykle silnych zaklęć, oraz wszystko co dotyczy sfery umysłu. Czy nie mógłbyś mi ją oddać? – Spytał niepewnie Elaethir.
- Hmm... Ciekawe jest to, co mówisz, ale, po co ci ona? – Spytał Irhig.
- Jestem kapłanem w świątyni Piątego Żywiołu a ta księga to największa relikwia naszego kultu, są tylko dwie sztuki na świecie. Jedna jest u ciebie na druga w głównej świątyni Kultu Umysłu. – Elf mówił z wielką pasją.
- Musiałbym nad tym pomyśleć. – Rzekł z niepokojem namfal.
- Jeżeli mi ją oddasz moje zadanie zostanie wykonane i nie będzie potrzeby, aby iść do opata świątyni Matki Druidów, dzięki tobie moja wyprawa może zakończyć się bez rozlewu krwi.
- Dobrze zgadzam się, za chwilę ci ją przyniosę – powiedział Irhig po dłuższej chwili milczenia.
Kiedy namfal wyszedł z karczmy Elaethir wraz z Felen długo jeszcze prawili na temat tego, co usłyszeli od Irhiga. Kiedy ten wrócił do nich elf wyskoczył zza stołu i wziął Księgę Piątego Żywioł w ręce, od razu poczuł przypływ mocy? Elaethir długo się jej przyglądał podziwiał zdobienia wykaligrafowany runami tytuł, oprawione klejnoty i wiele innych rzeczy. W końcu otworzył ją i czytał po cichu.
- Dzięki ci przyjacielu – rzekł elf nie skrywając swojej sympatii do nowo poznanego namfala.
- Nie ma, za co, lubię pomagać a szczególnie swoim przyjaciołom.
- Uwierz mi jest, za co. – Rzekł Elaethir z wielką radością wypisaną na twarzy.
Podziękowaniom i wzruszeniom nie było końca, po jakimś czasie przeistoczyły się w rozmowę i plan oszukania opata Świątyni Matki Druidów. Gdy zapadła już noc wszyscy udali się spać z postanowieniem, iż Irhig wręczy opatowi jakąś elfią księgę o magii.
Namfal zrobił tak jak zostało ustalone i po spotkaniu z wysłannikiem świątyni wrócił do karczmy by wraz z Felen i Elaethirem odjechać w kierunku znanym tylko im.

KONIEC
(nareście :P)

Jahoke.
komentarz[6] |

Komentarze do "Piąty żywioł cz. 4"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.042219 sek. pg: