Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wiersze v.3 - ' Przepasc '
"Przepaść"
Idylla
Stąpasz po zielonej łące a zapach trawy
wypełnia Twoje myśli
Nadaje im kształt
Nagle
Barwy się zmieniają, porażone niewiadomą potęgą kolory
Giną!
Stoisz nad przepaścią..
Jesteś jeszcze w Niebie
Spoglądasz w dół i widzisz parę połyskujących, zapłakanych oczu
Moich oczu
Przepaść jest taka wielka
Nieprzekraczalna w żaden logiczny sposób bariera udowadnia Ci jak cholernie dobrym jesteś człowiekiem!
Zazdroszczę Ci
Kiedyś.. też taki byłem
Chciałbym być „głupcem”, nieoświeconym jeszcze a tak bogatym doprawdy
Wyciągam rękę a Ty machasz na pożegnanie
Rozumiemy się doskonale
Przecież to Ty stoisz wyżej
"Kochać"
Kochać – najbanalniejsze ze wszystkich słów, tylko dlatego, że
Najpowszechniejsze
Nie ma definicji, znaczenia, bo przecież Ono jest elementarne
Przecież
Jestem miłosierny
Kocham
Jestem zakłamany
Kocham
Jestem po to, byś Ty żyła
Kocham
Miłość nie ma sensu
Dlatego jest taką słodką używką
Miłość to splendor niesiony ku Bogu
To dar wiary w Niego
Gdy piszę o Niej, zaczynam w Ciebie wierzyć
Choć tak mało ode mnie dostałeś..
"Róża"
Moja różo
Wiatr zewsząd wieje a ty jesteś taka gibka i delikatna
Miło patrzeć na Twą słabość
W której Twa siła największa!
Każdego ranka podchodzę do Ciebie
Dotykam Twych pędów
Ostrych kolców
Jak we śnie
Tak wspaniale mnie kłujesz!
Życiodajne krople wody tylko marzą by móc dotknąć Twych liści
Zadajesz mi ból
Kocham to, bo wiem
Że największym szczęściem jest ukojenie
Ulga
I kiedyś dane mi będzie
Czuć ulotną woń Twoich ust
Smakować nektaru Twego kwiatu
Kłaść kropelki rosy na Twym czole
Kiedyś
Nastanie jesień
"Bluźnierca"
Tak... Jestem nim...
Pluję w twarz wartościom
Neguję niepodważalne
I co z tego?
Każde wielkie zło jest zrodzone ze zła mniejszego
Czasem wydaje mi się, że to tylko czysta matematyka...
Nie być bluźniercą to być bluźniercą
Sens i nonsens tej idei
Tkwi w fakcie, że nie możemy żyć bez negacji
"Wampir"
Esse
Istota wszystkiego tkwi w charakterze
Absolutu
Każde słowo wątłe jak jedwabna nić
Plugawe jest i puste w porównaniu z
Ogromem tego, co stworzyłem
Jesteś nikim
Przemawiasz do boga, którego nie ma
Bo tak naprawdę nie potrafisz go zdefiniować
Jesteś zakłamany
Tworzysz rzeczywistość, wampiry i bożków
A przecież bóg istnieje
Lecz
wampiry też
Słodka Gehenno!
Sroga Karo!
Trzy srebrne czaszki i jedna drewniana
Piąta złota
Szósta z eteru
Bez oczu i nozdrzy
Uszu i ust
Kalekie
Przemawiają twym podłym językiem
"Wrzesień"
Kiedy milczą twe usta
To tak jakby każdy fragment Twojej duszy przemawiał
Wtedy wiem po prostu, że to, co było kiedyś nie ma znaczenia
Prawda
Najczystsza
Płynie z Twych słów
Kłamstwo
Najsłodsze
Nie ciśnie mi się na usta
Czuję się jak dziecko.
Zagubiony w labiryncie Twych uroków
I tego co najważniejsze:
-Faktu, że jesteś tu, teraz
Magicznej właściwości tak ukochanego przeze mnie świata –dążenia do jedności.
"Eden"
I
Marcowy poranek
Maleńki słowik ochoczo machający skrzydełkami
Rozglądał się po cudownej dolinie
Magiczne to było miejsce, doprawdy,
Gdzie nie ma zmierzchu
Gdzie deszcz zagląda od czasu do czasu
I wpada jak przyjaciel
Woda w jeziorze, tak przejrzysta i pachnąca
Że nawet niebo zazdrościło jej uroku
A księżyc kochał się w niej skrycie.
Wszystko było takie proste..
Nie było słów, myśli, sumienia
Tylko uczucia
Nikt nie kłócił się, bo nie miał o co.
Nikt nie walczył, bo nie potrafił...
Nawet nie było słowa nikt!
Istniało tylko jedno ego – wspólne.
II
Kiedyś, podczas jednej z nocy bez zmierzchu
Księżyc nie wzeszedł
Woda zamilczała
A deszcz nie pobłogosławił doliny
Szczerze, to pozostał tylko słowik
Który na wszystko patrzył zawsze z boku
Słowik, który
Nie walczył z nieodwołalnym
Nie krzyczał
Bo nie potrafił
Nastała jego pora
Leżąc pomiędzy szarymi liśćmi wyschłej trawy
W bezruchu
Patrzył cierpliwie
Wyrozumiale
Na swoją śmierć
Zatriumfował
Pijak
Człowiek?
Szara postać bez twarzy
Nienaturalnie wykrzywione członki
Skuty kajdanami?
Tak. Wewnętrzne rozterki, sprzeczności
I ten krzyk!
Paniczny, desperacki
Najczystsza agonia
Lochy?
Tak. Cela wykuta w zgniłej tkance
Wątroby
Mięso i krew
Cichy szelest...
Pisk!
Niemożliwe?
Nie. Ślepe na pozór oczy błądzą po celi,
Szukają wyjścia
Ucieczka?
Tak, ale co z tego, skoro
On już pokochał swą niewolę
Nagle
Mury wiotczeją, lecz mięśnie postaci...
Cała muskulatura napina się gwałtownie, krzyczy
ŻAŁUJĘ DO CHOLERY
ZABIJ MNIE
Nie mógłbym, nie, proszę, nie, nie rób tego!
Krew czarna zalewa groteskowe pomieszczenie
UTOPIŁAŚ MNIE...
Dziękuję
Lord de Seis. |
komentarz[1] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Wiersze v.3 - ' Przepasc '" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|