..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Pierwsze spotkanie




Szedł zdecydowanym krokiem przed siebie. Był całkiem obcy w tym mieści, nikt go nie znał.
Był drowem, a więc stworzeniem z Podmroku, które uchodziło, za złe, nieczułe, które wychodzą na powierzchnie tylko po to by mordować.
A stworzenia z powierzchni, nie potrafiły Sobie uświadomić, że nie każdy taki jest..

Inni patrzyli na niego i zachodzili w głowę, kim on jest i co tu robi...
Niektórzy go nawet zaczepiali, ale on ich ignorował. Nie rozmawiał z nikim. Szedł prosto przed siebie do z góry określonego celu...

Daleko przed nim ukazał się jego cel. Był to dwu piętrowy budynek, a takie budowle, były rzadko spotykane w tamtym regionie Landeru...
Jak zawsze miał głęboko naciągnięty kaptur na głowę...
Spod kaptura wystawały tylko długie białe włosy. Nie było widać twarzy.
Na plecach niósł coś w kształt lutni ( nie było tam gitar) w czarnym futerale.
Miał na sobie długi skórzany płaszcz wykonany z czarnej skóry.
Płaszcz był rozpięty a na koszuli pod płaszczem widniał medalion ze srebrnym krzyżem...

Zatrzymał się przed schodami do budynku..
Popatrzył nań dokładnie. Zatrzymał wzrok na jednym z okien, które nie wyróżniało się niczym szczególnym, ale w jego czarnych oczach zabłysło coś, czego nikt nie wiedział, i był już pewien, że to tam właśnie ma się skierować. Poprawił kaptur, który i tak mocno siedział mu na głowie. Wszedł szybko do budynku, i nie patrząc się na nikogo ani na nic skierował się w stronę schodów prowadzących ku górze, zupełnie jakby znał ten budynek doskonale, jakby był już w nim kilkanaście razy.. .

Była to szkoła albo coś co można by coś takiego tak nazwać.

Wbiegł bardzo sprawnie po schodach na pierwsze piętro, ale wiedział, że Ona, osoba której szukał jest wyżej, i że czas się kończy, a mimo to zwolnił i wchodził teraz powoli schodek po schodku, jakby wyczuwając każdy z nich stopą. Minął po drodze, kilku mentorów, którzy najwidoczniej tu wykładali, ale nie przejmował się nimi, szedł do swego celu...

Już u progu drugiego piętra zobaczył ją, zobaczył osobę której szukał tyle czasu... W końcu ją znalazł...
Szła delikatnie w jego stronę, zupełnie, jakby unosząc się troszeczkę nad ziemią.

Niar - doszedł go bardzo melodyjny nawet jak na elfkę głos...
Niar czy to Ty..?? - Zapytała Merewnen, gdy go tylko ujrzała...

Miała na sobie piękną zwiewną czarną spódnicę w mało widoczne czerwone kwiaty i do tego czerwoną jedwabną koszulę. Oba te elementy jej ubioru były nieco prześwitujące, co podkreślało tylko jej szczupłą i pociągającą sylwetkę..

Była młodą i dość niska jak na standardy elfów, które mogły sobie pozwolić, na taką formę kształcenia.

Rzuciła mu się na szyję, aby go tym bardziej serdecznie przywitać.
A on stał nieruchomo, twardo, jakby był zakopany w ziemi...
Nawet jej nie przytulił, ale w głębi serca bardzo się cieszył, że znów ją widzi, zwłaszcza po tylu latach rozłąki.
Jego serce radowało się prawdziwie, ale on tego nie okazywał, nigdy czegoś takiego nie pokazywał otaczającemu go światu.

Kiedy w końcu śliczna elfka rozluźniła powitalny uścisk drow odwrócił się i zaczął powoli schodzić...
Na półpiętrze zatrzymał się i przyglądał się jak od lat niewidziana towarzyszka dołącza doń..
Staną w rogu i patrzył się jej głęboko w oczy. Ona stanęła wprost przed nim, i patrzyli sobie prosto w oczy, które ani razu nie zadrżało...
Żadne z nich nie miało zamiaru przerywać tej, jakże oczekiwanej przez obojga chwili. Niar zrobił krok naprzód w jej kierunku.
Ona jakby się trochę zlękła, ale nie ruszyła się, stała dalej i wpatrywała się w niego całego, przypominając sobie dawniej wspólnie spędzony chwile.

Teraz to Merewnen nabrała więcej pewności siebie i podeszła krok bliżej, tak, że odległość między nimi była już znikoma. Drow zmierzył ją teraz wzrokiem i powiedział sam do siebie, ale po cichu w myślach:
- Tak.... to na pewno Ona, to znów Ona. Ta sama i niezmienna Merewnen...
Gdy tylko skończył się jej przyglądać wyciągnął powoli rękę w jej kierunku, a była już tak blisko, że jego ręka trafiła na jej, delikatną dłoń, która również zmierzała w jego kierunku. Złapał ją za łokieć na tyle delikatnie, żeby niepoczuła bólu i przyciągnął ją w swoją stronę.

Nie wiedzieć czemu, nikt w tym czasie nie przechodził tymi schodami ani w górę, ani w dół. Nikt im nie przeszkadzał, jakby wszyscy podświadomie wiedzieli, że w tym miejscu dzieje się coś ważnego, coś czego nikt nie może zakłócić...

Niar dokładnie w tym samym momencie co Merewnen zamknął oczy o przechylił lekko głowę i dotknął swoimi ustami jej jakże delikatnych jędrnych ust, z których zawsze płynął idealny dźwięczny głos. Nie myśleli teraz o niczym tylko o sobie samych, o tym co ich łączyło, co ich łączy...

Niar wysunął delikatnie język, tak że on trafił prosto pod jej delikatny język.
To było namiętne bardziej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażał coś takiego, a ona też od dawna nie doświadczyła czegoś podobnego...
Jeden pocałunek, a tyle emocji mu towarzyszących. Drow przypomniał sobie wszystkie to piękne chwile jakie spędził wraz z nią, te wszystkie wspólne wieczory, z okresu, kiedy nie mogli bez siebie istnieć.

Wyciągnął teraz drugą rękę. Skierowała się ku górze i zatrzymała się na wysokości jej piersi...
Delikatnie zacisnął uścisk, aby lepiej poczuć ich jędrność...
Poczuł się jak sparaliżowany, Jego wszystkie nerwy odebrały bodźce, które natychmiast przepłynęły po jego całym ciele do mózgu.
Czuł się jakby obsypany ogromną ilością niespotykanych dotąd wrażeń...
Jego poziom adrenaliny gwałtownie wzrósł.
Nawet w żadnej walce nie doświadczył takiego poziomu adrenaliny, jak teraz.
Nic nie byłoby w stanie zastąpić, to było jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne.

Teraz rozluźnił znów dłoń, aby dokładnie przypomnieć sobie ich prawdziwie idealny kształt. I dopiero teraz dokładnie poczuł, że jego serce bije, że bije mocniej niż kiedykolwiek dotąd.
Tylko bardzo opanowany przedstawiciel jakiejś rasy mógłby coś takiego przeżyć, bez utraty przytomności, i Niar też się tego obawiał, że nagle zemdleje, z przypływu emocji...
To było coś niesamowitego, potęgowała w nim adrenalina, jak i namiętność, której tak bardzo teraz potrzebował.
Przycisnął ją teraz do siebie jeszcze mocniej nie zwracając już uwagi na ból, który mógł temu towarzyszyć. I znów jeszcze szybciej i mocniej wsunął swój język do jej ust, a ona zrobiła dokładnie to samo...

Jej też brakowało tej namiętności, którą mógł zapewnić jej tylko on...
Tylko on był tą osobą której Ona teraz potrzebowała, która mogłaby jej pomóc, choćby samą obecnością...

To trwało tylko chwilę a dla nich obojga wydawało się to wiecznością, i oboje chcieli, żeby ta ulotna chwila trwała wiecznie...

Rozluźnił pomału uścisk, jakby wywołany pragnieniem. Oderwał swoją twarz od jej twarzy, za którą tak tęsknił...

Oboje wiedzieli, że na to przyjdzie jeszcze czas...

Zeszli teraz razem równym i miarowym krokiem w dół po schodach, i ruch na nich jakby wrócił do normy.
Doszli wspólnie do dużego pomieszczenia, w którym było sporo przedstawicieli innych ras...
Przy najdalszej ścianie znajdowała się scena, albo coś co miało ją przypominać.

Można było tam spotkać krasnoludy, elfy, i to właśnie ich było tam najwięcej, ale były również nimfy, driady...
Odziwo gdzieniegdzie pojawiła się nawet półork który najwidoczniej wbrew upodobaniom swego rodu został bardem, co zaskakiwało wielu, ale jak się później okazało były lepszymi od wielu nawet elfów...

Niar zmuszony taką ilością przedstawicieli wielu ras nie mógł sobie pozwolić na opuszczenie kaptura i podszedł już sam do ściany... Poprawił delikatnie kaptur, który póki co zapewniał mu bezpieczeństwo...

Merwnen weszła teraz na coś co miało przypominać scenę... Na niej byli już inni, a każdy z nich dzierżył jakiś inny instrument...
Elfka kucnęła i z pokrowca wyjęła pięknie wykonane skrzypce, które tak ukochała...

Spojrzała na inne elfy stojące na scenie i zaczęli grać, piękną elfią pieśń...

Niar w tym czasie siedząc pod ścianą wyjął swą lutnie i zaczął akompaniować do gry elfów...

Wszyscy obecni w sali natychmiast zaprzestali jakichkolwiek rozmów, szeptów i strojeń instrumentów...
Wszystkie twarze bez wyjątku zwróciły się natychmiast na śliczną elfkę grając pięknie skoczną melodię na skrzypcach, a zaraz potem na zakapturzoną postać siedząco pod ścianą...
Nikt nie był w stanie się ruszyć, ani nic powiedzieć. Trwali tak w bezruchu słuchając przepięknej elfiej jak myśleli muzyki...
Nie mylili się wiele, tyle tylko że to była również drowia muzyka, która była szalenie rzadko spotykana na powierzchni...

Po blisko piętnastu minutach subtelnej harmonii dźwięków, kiedy wszyscy już przestali grać publiczność dalej stała oniemiała, a Niar wymienił zdenerwowane spojrzenie z elfką z którą dopiero co się spotkał...

Po dłuższej chwili niepewności wśród muzyków, z końca niemal sali dobiegło ciche ale jakby pobudzające klaskanie...
Reszta która znajdowała się w tym czasie w sali, jakby oprzytomnieli i również zaczęli bić brawa...

Po dobrych kilku minutach już niemal owacji, Niara nie było już na sali, a czekał przed budynkiem...

Zaczepiali go i mówili, że świetnie gra na lutni, inni, że świetnie współgra ze skrzypcami etc. A co zdziwiło drowa to to, ze nikt nie mówił, że źle gra, że fałszuje...
Tylko jeden krasnolud stanął blisko niego, i zadzierając głowę ku górze powiedział:
-nie pasujesz do nich...
Niar popatrzył się tylko na niego wściekłym wzrokiem spod kaptura, a ten gdy tylko dostrzegł mroczne oblicze drowa zamilkł natychmiast, jakby zapomniał języka w gębie i odszedł pospiesznie, nie mówiąc nikomu iż spotkał drowa...

Drow podszedł spokojnie do wysokiego płotu i oparł się oń plecami...
Skrzyżował ręce na piersi i czekał na Merwnen...

Gdy tylko elfka wyszła z budynku poderwał się i podszedł do niej... Wziął ją delikatnie pod rękę i zaprosił na spacer po łonie natury, po lesie...
Elfka nie mogąc przepuścić okazji spędzienia z elfem choćby kilku chwil poszła wraz z zakapturzoną postacią ścieżką która znikała zaraz za zakrętem...

Doszli na skraj lasu, i zaczął padać rzęsisty, ale ciepły deszcz...
Oboje zmokli, i tylko obserwowali, jak inni czym prędzej wybiegają z lasu, i chowają się w swych prowizorycznych domach, aby tylko uniknąć deszczu, który Niar tak kochał. Tak samo jak Merewnen...
Ruszyli teraz spokojnym krokiem delikatnie stąpając po mokrej już Ziemi...

Nigdzie nie było, już ani widać, ani tym bardziej słychać żadnej żywej duszy.
Tym lepiej dla nich....

Znów stanęli naprzeciw siebie, i nic nie mówiąc wpatrywali się w siebie, mogli tak godzinami, ale nie teraz, nie po tak długiej rozłące...

Niar przyszedł tutaj tylko w jednym jedynym celu.
Śnił o niej pewnej dość niespokojnej nocy, kiedy to działo się naprawdę wiele w jego życiu w którym brakowało teraz ślicznej, drobnej, długowłosej elfki.
Pomyślał sobie, że mógłby się z nią spotkać, po tylu latach...Wiedział doskonale, że będą mieli o czym rozmawiać, i wiedział też, że oboje bardzo ucieszą się na swój widok.
Nie zastanawiając się długo, czy kogoś zostawi, czy też nie spakował się pobieżnie, zabrał swoją lutnie, bez której nigdzie się nie ruszał i wyruszył przed siebie nie wiedząc nawet czy zmierza w dobrym, poprawnym kierunku, ale coś mu mówiło, że tak.

I tak właśnie doszedł do tego miejsca gdzie teraz stał i wpatrywał się wręcz w osobę o której śnił, tylko raz przez te wszystkie lata...


Tym razem to ona zrobiła pierwszy krok...
Podeszła szybko, i jak zwykle bardzo zgrabnie do drowa, i zdjęła mu kaptur z głowy, ukazując jego prawdziwe mroczne obliczę.
Nie zareagował na to. Teraz było mu wszystko jedno, czy ktoś go zobaczy, czy nie, nie obchodziło go to teraz... Był teraz z Merewnen, to go cieszyło, i pochłaniało jego całą uwagę...

Jego długie srebrzysto białe włosy delikatnie rozwiane teraz przez wiatr rozłożyły się na ramionach...Lśniły teraz od kropli deszczu.

Merewnen uniosła głowę wprost do ust Niara i pocałowała go najdelikatniej, ale i najnamiętnej jak tylko mogła, a on niemalł padł.
Był jakby sparaliżowany, i wiedział, że nic absolutnie nie może zrobić, choćby chciał. To było jak jakiś dziwny czar, który go unieruchomił, ale nie pozbawił świadomości.
Całowała go coraz mocniej, coraz to silniej... jego usta otworzyły się delikatnie pod wpływem nagłego wtargnięcia doń jej języka który pieścił całym sobą jego podniebienie...
Jej dłonie zdjęły z niego skórzany płaszcz bez najmniejszych nawet problemów.
Rozdarła jego czarną koszulę, i zerwała nią z niego...
On zaskoczony prawie postępowaniem młodszej elfki zaczął delikatnie i subtelnie rozpinać jej czerwoną koszulę...
Jego prawa ręka powędrowała niejako w przód chwytając i pieszcząc zarazem jej piersi, a druga ręka objęła ją i przytuliła do siebie.

Stanowili teraz doskonałą jedność. Żadne z nich nigdy nie współgrało tak dobrze, tak idealnie z nikim innym, jak ze sobą...
Byli teraz doskonale połączeni i ciałem i duchem, oboje togo chcieli, i teraz to się spełniało. On miał ją, a ona miała jego...

Doskonale oboje wiedzieli, że nie zniosą następnego rozstania, ale nie obchodziło ich to teraz. Teraz byli ze sobą. I nie zamierzali tracić tej chwili, na rozważania na ten temat.
Cieszyli się teraz sobą nawzajem, cieszyli się tą chwilą, która w ich mniemaniu będzie długa.
Wiedzieli, że jeżeli ktoś ich teraz zobaczy, to oboje będą mieli problemy, ale teraz to nie grało dla nich najmniejszej roli.
Wiedzieli, że ta noc będzie długa i wiedzieli, że już zawsze będą razem....


Nediam.
komentarz[7] |

Komentarze do "Pierwsze spotkanie"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.071863 sek. pg: