Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wielka Stopa
Podobno każda legenda ma w sobie ziarno prawdy. A ta? Któż z nas nie słyszał o "Wielkiej Stopie"? Ale czy ktoś na poważnie wierzy w jej istnienie?
René Dahinden kanadyjski tropiciel poprzysiągł sobie, że odnajdzie "Wielką Stopę". Skoro w wielu miejscach znaleziono ślady wielkiej istoty, to coś musiało je zostawić. Większość jednak uważa, że tym czymś, a raczej kimś był człowiek a nie to wielkie stworzenie.
Jak dotąd nikomu nie udało się dostarczyć żywej lub martwej olbrzymiej istoty, która podobnie jak jej azjatycki kuzyn - yeti pozostawia jedynie ślady swoich stóp i tylko czasem uda się ją komuś zobaczyć.
Stworzenie to znane było prawdopodobnie już od bardzo dawna. Indianie nazywali je Sasquatch. Obecnie jest znane w Ameryce północnej i południowej jako Bigfoot. Podobno żyją one na terenach niezamieszkałych przez człowieka, w dzikiej puszczy. Nikomu nie udało się schwytać Wielkiej Stopy, ale być może, prawdą jest, że stało się coś dokładnie przeciwnego: Sasquatch schwytał cywilizowanego człowieka!!
Historia ta wydarzyła się rzekomo w 1924 roku w bezludnym rejonie leśnym przeszło sto sześćdziesiąt kilometrów na północ od Vancouver w Kanadzie. Niejaki Ostman skończył właśnie pracę i wziął urlop, zamierzając zająć się poszukiwaniem zapomnianej kopalni złota. W tym celu wynajął starego Indianina jako przewodnika i ruszyli na poszukiwania. Indianin był przestraszony możliwością napotkania Sasquatcha. Pewien biały człowiek, który przynosił regularnie złoto z opuszczonej kopalni, nagle w zagadkowy sposób zniknął i Indianin podejrzewał, że kryje się za tym Bigfoot. Jednakże Ostman, który nigdy nie słyszał o Dzikim Człowieku Lasów - wyśmiał go. Kiedy osiągnęli brzeg małej zatoczki, Ostman rozbił obóz i przykazał Indianinowi, by czekał na niego trzy tygodnie, sam zaś udał się na poszukiwania złota. Miał ze sobą śpiwór, strzelbę typu Winchester, a wśród drobiazgów w plecaku także kilka blaszanych pudełek z tytoniem do żucia - rzecz, która później odegra ważna rolę. Po kilku dniach samotnej włóczęgi znalazł się w całkowicie dzikim terenie. Trudno było wyobrazić sobie, że oprócz zwierząt, można tu spotkać jakąś żywą istotę, a jednak... Pewnego ranka Ostman spostrzegł, że niektóre przedmioty , są porozrzucane. Nic nie zginęło, ale w nocy ktoś najwyraźniej grzebał w jego rzeczach! Z powodu złej pogody Ostman nie opuszczał obozowiska trzy dni. Wizyty tajemniczego gościa powtarzały się noc w noc. Jednak następnej nocy nie było już mu dane przespać.
"Obudziłem się, ponieważ coś mnie podniosło do Góry Byłem jeszcze półprzytomny i w pierwszej chwili nie wiedziałem gdzie jestem. Gdy zebrałem myśli, przypomniałem sobie, że jestem na wyprawie i leżę w śpiworze. Moją pierwszą myślą było, że ześlizguję się po śniegu, ale nie było żadnego śniegu. Następnie miałem wrażenie, że jadę na koniu, ale to coś, co mnie niosło, najwyraźniej kroczyło. Dyszało ciężko i czasami wydawało z siebie kaszlnięcie. Teraz już wiedziałem, że musi to być Sasquatch - jeden z tych mieszkających w górach olbrzymów, o których mówił Indianin".
Po pewnym czasie niesamowita podróż na plecach skończyła się i położono Ostmana na miękkiej ziemi. Było jeszcze ciemno i nie dawało się rozróżnić szczegół6w, dopóki blask wschodzącego słońca nie oświetlił niezwykłej scenerii. Wokół drwala stały cztery przerażające istoty. Wszystkie były olbrzymie i pokryte czarnymi, długimi włosami. Tworzyły najwyraźniej rodzinę: stary Sasquatch, który przytaszczył Ostmana, był najpotężniejszy, mając prawie dwa metry czterdzieści centymetrów wzrostu. Jego samica była o trzydzieści centymetrów niższa i wyglądała na jakieś dwieście pięćdziesiąt, dwieście siedemdziesiąt kilogramów wagi. Młody samiec mierzył podobnie jak jego matka dwa metry dziesięć centymetrów wzrostu i miał około stu czterdziestu centymetr6w obwodu w klatce piersiowej. Najmniejsza była młoda samica , najwyraźniej w wieku dziecięcym, gdyż nie miała jeszcze rozwiniętych piersi. Jedynymi nie pokrytymi włosami częściami ciała były wewnętrzna strona dłoni i podeszwy stóp, górna część nosa i okolice oczu. Nie było widać uszu, gdyż zasłaniała je szczecina włos6w. Włosy na głowach miały około piętnastu centymetr6w długości; na ciele były krótsze, ale znacznie grubsze.
Kiedy Ostman oprzytomniał i wyzwolił się z pierwszego strachu, rozejrzał się z ciekawością dookoła. Znajdował się w głębokiej, maleńkiej kotlince o wysokich ścianach skalnych. Na północnym wschodzie znajdował się otwór szeroki na dwa i pół metra, a wysoki na sześć metrów w najwyższym punkcie. Był to otwór przez który dostali się do środka. Jakkolwiek przestraszony, Ostman wkrótce uspokoił się. Miał większość swoich rzeczy, łącznie z plecakiem, w którym znajdowało się jedzenie i kawa oraz strzelbę z pełnym magazynkiem i dodatkowymi nabojami. Dwa dni wytężał umysł, próbując wymyślić, w jaki sposób uciec, a ponieważ nic zadowalającego nie przychodziło mu do głowy po prostu podszedł do otworu prowadzącego na wolność. Jednakże stary Sasquatch z okrzykiem, który brzmiał jak: "Soaka, soaka" popchnął go z powrotem. Ostman był zdecydowany strzelać, ale obawiał się, czy kula z winchestera powali tak ogromne cielska. W czasie swojej niewoli dokonał pewnych spostrzeżeń co do sposobu odżywania się włochatych istot i ich trybu życia. Nigdy nie widział, by jedli mięso. Zbierali korzonki, orzechy i inne jadalne rośliny. Spali na wymoszczonych mchem i trawą łożach, znajdujących się na czymś w rodzaju półki skalnej. Mieli też w rodzinie podział czynności. Okazja do ucieczki nadarzyła się siódmego dnia niewoli. Ostman rozpalił ogień i zrobił sobie kawy. Kiedy zjadł i napił się wyciągnął jedno ze swoich pudełek z tytoniem do żucia. Stary Sasquatch sięgnął po nie ręką i odebrał mu je, po czym zjadł całą jego zawartość, wylizując pudełko. Po kilku minutach - mówił Ostman - zaczął przewracać oczami i patrzył prosto przed siebie. Było jasne, że zrobiło mu się niedobrze. Złapał dzbanek z wystygłą już kawą i wypił ją, ale nie przyniosło mu to ulgi. Włożył głowę między kolana i zaczął się kiwać. Następnie zaczął kwiczeć jak zraniona świnia. Złapałem strzelbę. Powiedziałem do siebie: teraz albo nigdy. Jeżeli będzie chciał mnie zatrzymać, wypalę mu między oczy Ale jemu potrzebna była woda i powlókł się w stronę źródełka. Zapakowałem wszystkie moje rzeczy do plecaka. Młody Sasquatch pobiegł po matkę, która też zaczęła kwiczeć. Ruszyłem w kierunku otworu wejściowego. Samica była tuż za mną. Odwróciłem się i dałem ognia ponad jej głową. Nikt go nie ścigał. Wkrótce zobaczył szczyt znajomej góry. Kiedy po upływie półtora dnia oddalił się od kryjówki Sasquatcha na dużą odległość, poczuł, że jest uratowany.
To już koniec historii Ostmana, ale nie jest ona jedyną historią tego typu. Wielu ludzi twierdzi, że widziało "Wielką Stopę" niektórzy z nich zrobili zdjęcia jej śladów, ale nikt nie posiada zdjęcia całego "Człowieka Lasu". Co do jego istnienia i pochodzenia istnieje wiele teorii. Jedna z nich mówi, że jest to gatunek małpy a inna, że przodek człowieka. Czy któraś z nich jest prawdziwa?
White Wolf. |
komentarz[5] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Wielka Stopa" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|