..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Krew na Chromie



Opowiadanie czerpie z gry "Starcraft" oraz z gry "Diune"

Copyright Reserved®


13.12.2304
Kto by przypuszczał ? Ludzkość... tak marny, zdawało by się gatunek, tuż po skolonizowaniu powierzchni wydawałoby się złowrogiego, czerwonego marsa nie poprzestaje i wspomagając się najnowszą techniką wkrótce podejmuje kolejne próby na innych planetach...
I tak już w roku 2200+ Człowiek staje na pierwszej planecie z poza układu słonecznego, jest nią C-1 od nazwy Państwa Canada z którego pochodził pierwszy człowiek którego stopa staneła na powiechni tej planety, z tym że trudno tu mówić o powierzchni bo C-1 składa się w 98% z wody co czyni ją piękną, morską planetą.
C-1 była doskanałą alternatywą po coraz bardziej wyeksploatowanej Ziemi i Niezbyt wygodnym Marsem na którym temperatura w ciągu nocy spadała poniżej -200'C a w dzień wzrastała do ponad 200'C. Po C-1 nastąpił ogromny boom, jeżeli można to tak nazwać w tym zakresie, kolonizowano kolejne planety, C-2, C-3 (ta została niestety całkowicie storpedowana przez deszcz gigantycznych meteorytów).
Następne planety nazywano już mniej wybiurczo i tak były D-1, D-2, Z-or i Z-or2. I przy tej ostatniej ludzkość przeżyła szok, odkryto nowy gatunek, nowe stworzenie, istotę pozaziemską....

Pierwszy raz natknięto się na nią w 2296.

"Tu jednostka M42 potrzebujemy wsparcia w postaci dodatkowych pocisków ZV, natneliśmy się na organizm poruszający się pod ziemią, ciężko go wykryć, zaatakował on naszą stacje przeładunkową, jest gigantycznych rozmiarów, powtarzam potrzebujemy pocisków ZV najlepiej o kalibrze co najmniej 200 mm"

Tego dziwnego stwora nazwano szybko czerwiem, ponieważ przypominał larwę, był tylko około 3000 razy większy i poruszał się z bardzo dużą prędkością. Wkrótce dowódctwo podjeło decyzję o opuszczeniu Z-or2, jednak przy kolonizacji kolejnej planety w tym układzie natknięto się zarówno na czerwie jak i inne formy, wykazywały one dużo większą agresywność i przypominały w dużym stopniu niektóre owady czy też płazy/gady ziemskie. Nazwano ich wtedy "Zergami". Szybko okazało się jednak że Zergi nie są tylko pasożytami, po tym jak dowództwo podjeło decyzje o kolonizacji planety Z-or7, Z-or8 i Z-or9 ludzi czekała bardzo duża niespodzianka...

Zergi nie tylko odparły atak na Z-or8, i Z-or9 lecz także przy pomocy własnych jednostek dokonały desant na planete Z-or7, którą ludziom udało się zdobyć przy ogromnych stratach, totalnie zaskoczeni, pokonani i odcięci marines na Z-or7 pozostali porzuceni czekając na własnom śmierć w bunkrach...
Morale były bardzo niskie, nikt nie wierzył że ktokolwiek zdoła się utrzymać do przybycia posiłkowych Cruserów stacjonujących na Z-or2. Z-or2 była z tych 3 planet jednyną z atmosferą umożliwiającą człowiekowu oddychanie, niestety była też jedną z największym zagęszczeniem czerwiów i jednostek zergów...

Główną bazą na Z-or7 był Camp O-R, jednak została ona zrównana z ziemią przez zmasowany atak zergów, to była ich taktyka, nauczeni tą porażkom, przegrupujący się marines szybko wznieśli nową baze fortyfikując jej struktury obronne jak najciaśniej, tak aby stanowiły przeszkode dla dużej ilości wrogów...
Nazwa tej bazy do dziś podlega dyskusją, jedni nazywają ją Last Certain, inni po prostu Camp O-R2. W każdym razie to właśnie w okolicy tej bazy zdarzył się przełom, ale żeby ten przełom nastąpił, ludzkość uświadczy jeszcze jednej ogromnej porażki...

11.04.2303
"O-R13 do bazy...O-R13 do bazy...
*Tu baza... melduj...
Medlunek 04 z dnia 14.04, rozłożenie bazy na wschód od Bazy potwierdzone....
*Baza...doskonale, kontynujcie wydobycie surowca, zabezpieczcie się...
Zrozumiałem...potwierdziam...
*Baza O-R2 out....

13.04.2303
"*Baza do O-R13...Baza do O-R13...czy mnie słyszycie...?
Tu O-R13 słyszymy was baza, jednak są przerwy, cos ię dzieje baza...?
*O-R13 jesteśmy w ciągłym ogniu...cholera walą do nas z wszystkiego...
Tu O-R13 czy mamy wysłać wsparcie ?
*O mój Boże...
Cos ię dzieje baza?...Powtarzam czy wysłać wsparcie .... ?
*Atakują z powietrza, zmasowana inwazje mutalisków, są też czerw...............
Baza ?
*.........................................
Baza ???



W ciemny pokoju, przepełnionym zapachem skarpetek i potu widoczne były 4 sylwetki. Jedna była smukła, wyraźnie kobieta, siedziała na kanapie i na swój sposób, wszelkimi możliwymi narzędziami starała się zrobić prowizoryczny mani-cure dla swoich paznokci. Miała krótkie, jasne włosy, żeby nie powiedzieć białe, chociaż nie była by to zbyt duża pomyłka... Ubrana w kombinezon z wojskowego materiału, na głowie czepeczka basebalowa odwrucona do tyłu a na nogach różowe skarpetki. W na 2-piętrowym łóżku, na dolnej półce leżał chłopak próbując czytać książkę, przeszkadzało mu w tym 2 kolegów grających w karty przy stoliku ustawionym przy metalowych drzwiach a raczej śluzie.
Śluza otwierała się z głośnym sykiem mrugając przy tym wszystkimi diodami wkomponowanymi w nią tworząc ciekawe wzorki. Pokój wychodził na korytarz w którym znajdowało się mnóstwo podobnych śluz. Do pokoju wszedł trochę z niepokojem mężczyzna, wyraźnie starszy rangą, miał czapeczkę na głowie lecz założoną całkiem normalnie, w ręku trzymał gruby notes. Zwilżył końce palców śliną i przewrócił kartkę:

-Ti, Oma, Zi i Slavkovic, idziecie pod Last Certain.
-O żesz w morde, przecież O-R2 padła - wypalił Slavo, od kilku godzin krążyła taka plotka i była dość mocna więc Cyril, bo tak miał na imię Slovkovic wiedział co mówi.
-Ktoś idzie jeszcze z nami ? -Zapytała Ti, nie odrywając się od swojej czynności -I czy to tylko patrol czy mamy wyznaczone jakies zadania ?
-Dokładne instrukcje dostaniecie drogą radiową po wyruszeniu, idziecie sami, im mniej ludzi tym bardziej ciężko będzie Zergom was wyczuć.
-No to jak mamy się z wami skontaktowac przez radio, radia przenośne nie mają takiego zasięgu a niewyobrażam sobie tachania przekaźnika na piechote - Podnosząc łep wypalił Zi żucając karty na stół.
-Aha, zapomniałem, Slavkowic dostaniesz specjalny przydział, zgłoś się do baraku o 14.00 -odparł starszy szeregowy z notatnikiem i odszedł.

Przyjaciele spojrzeli po sobie i w jednej sekundzie bez słowa skoczyli do swoich szafek przygotować sprzęt...
Już po chwili 4 marines szło szerokim korytarzem mijając śluzy do poszczególnych kajut załoki nawej Bazy O-R13, Slavo i Ti szli trzymając się za ręce, byli razem od zawsze, od dziecka, a teraz wspierali się nawzajem. Niektóre śluzy były otwarte, żołnierze stali w nich poopierani o grube brzegi ścian, niektórzy witali się z grupą, inni tylko starali się wesprzeć ich gestem, było wiadomo że patrol do Last Certain to nie będzie łatwe zadanie.

Było zimno, a mimo dnia na Z-or7 nie było jasno, słońce świeciło tu tak blado jak księżyc na ziemi podczas zachmurzonej nocy.
Trzech żołnierzy stało na piaszczystej glebie przed główną bramą baraku, czekali na przydział z którym miał niebawem przyjść Slavo, z braku zajęć czyścili i sprawdzali swoje szturmowe karabiny. I znów usłyszeli syk otwierającej się śluzy, powoli na przyjaciół padało światło wylewające się czerwonym blaskiem z baraku, śluza otwierała się od dołu więc najpierw oświetlone zostały ich stopy, ujrzeli oni potężnego mecha, na wyciągniętych do przodu ramieniach miał zamontowane ciężkie karabiny maszynowe, dodatkowo szybki rkm przywieszony w okoliy prawego uda i wyrzutnie rakiet na mostku.

-O kurde, przydzielili Ci goliata ? -syknoł Oma z zazdrością.
-Nie to tylko otwieracz do tych konserw które nam przysłali w czwartek.

Slavo nie czuł się dobrze w tej metalowej konstrukcji, było jakoś niewygodnie i w dodatku musiał mieć maske tlenową na twarzy.
Oddział ruszył w kierunku zachodnim, gdzie niegdyś znajdowała się baza O-R2.
Po drodze, jeszcze niedaleko bramy minęli spory oddział rozłożonych dalekosiężnych mobilnych dział.
"bedziemy was osłaniać Cyril, trzymajcie się, w razie czego dawaj namiary to troche postrzelamy bo aż mi palce zdrętwiały"
Slavo poznał ten głos niemalże od razu, tylko jeden człowiek miał tak specyficzny humor, Mirko z Rusian Open Fire Divison.
Poczuł się pewniej i pociągnoł wajche napędową...

Szli wolno, cały czas towarzyszył im dźwięk kroczącego goliata, marines mieli założone noktowizory i cały czas byli w gotowości bojowej, szli na przodzie, Slavo był trochę z tyłu ubezpieczając ich plecy.
Last Certain nie był bardzo oddalony więc mogli się szybko wycofać. Gdy dzieliło ich już tylko około 100 metrów od zabudowań dawnej bazy Ti przukucneła na przedzie i położyła na ziemi metalową puszkę stukając w nia od góra tak aby wcisnąć guzik na wierzchu, puszka zaczeła migotać.

-Chyba coś mam na radarze - oznajmił Slavo z lekkim niepokojem ?
-Czy to lata ? -zdenerwołał się Zi.
-Nie sadze, raczej czerw, o cholera jest za nami... odcieli nas.
W oddziale wykonanych zostało pare nerwowych ruchów, Ti i Oma obracali się w koło z wyciągniętymi karabinami.
-Podchodzę bliżej - powiedziała Ti i ruszyła w stronę zabudowań.
-Uważaj- Slav się zaniepokoił, caraz bardziej to było podejrzane.
Nie musiał długo czekać, z osmolonych i poszczępionych wraków budynków wysypał się rój małych pokracznych jaszczurek i od razu ruszył w kierunku oddziału.
-Wycofujcie się - krzyknął Ciryl oceniając możliwości drużyny. Marines idąć do tyłu otworzyli ogień, strzelali seriami, jeden po drugim krótkim pociągnięciem spustu. Ustawili się za goliatem i czekali na dalsze rozkazy.
Ogień z karabinków skutecznie hamował napór małych poczwar, jednak wkrótce ciężkie jednostki wkroczyły do akcji, Slavo zauważył około 20 hydralisków - z tymi już nie było żartów. Zwykły karabinek niewiele mógł zdziałać przeciwko twardej skórze tego przeciwnika.
W oddali wyłaniała się z ciemność sylwetka mutaliska -wielkiego niczym słoń i raczej nie był sam.

-Dobra, wycofujcie się do bazy, musicie szybko przebiec, raczej wątpie żeby czerw was usłyszał, ja jestem za ciężki, przejde skałami, są niedaleko na północy.
-Nie, nie zostawimy cię tu - zaczeła się przeciwstawiać Ti jednak Oma i Zi po otrzymaniu komendy od Slavo wzieli ją pod ramiona i siłą zaczeli ciągnąć w kierunku bazy.
-Ciryl ? Ciryl uciekaj -te słowa brzmiały mu w głowie. Hydry były coraz bliżej, Slavkovic zacisnął palce na obu spustach, chciał posłac wrogowi rakietę, ale nie załadowano mu torped ze względu na ich brak w magazynie.
Rozległ się dziki huk z obu ciężkich działek giliata, hydraliski w dzikim pisku padały u stóp mecha, działa grzały się błyskawicznie, samoczynne chłodnice nie nadażały i uruchomił się system chłodzenia drożnego.
-Uciekajcie szybciej! Cholera! Jest ich zbyt dużo! Zabierzcie ją stąd - te słowa huczały mu w głowie, sam siebie słyszał i nie mógł uwierzyć, dlaczego nie ucieka. Czy chce coś udowodnić ? Że się nie boi ? Przecież był śmiertelnie przerażony, goliat stał w miejscy i targały nim tylko wstrząsy wytworzone przez ciągły ogień z działek, to nie to, nie strach nie pozwalał mu uciekać, to troska o najbliższą osobe, nie miał wciąż pewnośći że Ti zdaży do bazy, dlatego musiał zostać.
Trzy kontrolki wystrzeliły w kokpicie goliata wytrącając Ciryla z rozmyślania, na wszystkich trzech ten sam napis: "Uwaga! Mało amunicji". Sekundę potem dźwięk który spowalnia bicie serca każdego żołnierza, dźwięk suchego trzasku magazynku, pustego magazynku, mały rkm ciągle sączył grad pocisków w strone wroga jednak jego siła równa była sile karabinków jakimi posługiwali się marines i nie mogła powstrzymać takiej masy wroga.
Czas zwolnił, teraz każda sekunda ciągneła się przeraźliwie a jednocześnie bezlitośnie zbliżał się koniec.
Slavo otworzył wolny kanał radiowy i szybko wydał krótką komende:

"ROF otworzyć ognia na współrzędne 0-4-1-6"

Wydał na siebie wyrok, usłyszał jeszcze w radiu odgłosy kanonady dział i po chwili ujrzał przed sobą oślepiające światło, poczuł delikatne ciepło, nie bolało, czuł się upojony, cały czas przed soba miał Ti...

Last Certain przeżywało swój drugi armagedon, hydraliski, mutaliski i jaszczurki rozrywane przez eksplozje ROF, ogień był tak gęsty że niemal topił pozostałości budynków O-R2, ostrzał skończył się tak nagle jak się zaczął, jeszcze przez chwile białe światło oświetlało Last Certain, potem tylko cisza, tylko pustka i ciemność......

"Przy pomocy zwiadu rozpoznającego wroga, ostrzelane zostały tereny dawnej bazy O-R2, ku naszemu zaskoczeniu znajdowały się tam główne siły Zergów wraz z "mózgiem" zniszczenie go pozwoliło nam na całkowite sparaliżowanie ruchów militarnych Zergów, staty to 1 ciężki mech Goliat wraz z pilotem"

Po tym wydarzeniu ludzie zaczęli odnosić sukcesy na Z-or7, a później także na Z-or8 i Z-or9. Takich raportów zaczyna przychodzić setki do kwateru głównej sił dowodzenia na D-2.

Pośród suchych piasków w Last Certain stała dziewczyna, ubrana w długą do ziemi sukienkę, w ręce trzymała kwiaty, patrząc w majaczące w oddali zgliszcza dawnej O-R2 teraz Last Certain.
Czyż ta dziewczyna nie kładzie kwiatów na suchym pyle pokrywającym te tereny ? Czyż z po jej policzku nie spływa łza ? Czyż to z jej ust da się odczytać cichy szept "Nie Zapomnę" ?
Taka jest cena, i zawsze ponosić ją będe Ci którzy idą pierwsi i ostatni, zawsze będzie ktoś kto zwycięży lęk i uratuję tym setki lub tysiące. Nie Zapomni Ludzkość o nich, napewno...

Panda Rey.

komentarz[5] |

Komentarze do "Krew na Chromie"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.044291 sek. pg: