..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


*** ***

Obejrzał się nerwowo. Ścisnął mocniej rękę dziewczyny.
- Aua. To boli - powiedziała z wyrzutem.
- Aa... przepraszam - złapał jej rękę delikatnie.
- Co z Tobą? Jesteś jakiś nieswój dzisiaj - zagadnęła z zatroskaną miną.
- Wszystko w porządku - odpowiedział bez przekonania, wlepiając wzrok w drugi brzeg drogi.
- No skoro tak mówisz... spójrz! - wzdrygnął się, wolna ręka odruchowo powędrowała do kieszeni kurtki i namacała zimny metal.
- Co się stało? – wydusił, z trudem trzymając nerwy na wodzy.
- Jaka piękna róża - wskazała leżący na chodniku kwiat.
- Aha -wyjął dłoń i z kieszeni i odetchnął z ulgą.
- Daj mi ją - uśmiechnęła się i zamrugała słodko piwnymi oczyma.
- Przestań, będziesz śmieci zbierać.
- Ale ja chcę różę - zrobiła minę dziecka, któremu właśnie odmówiono cukierka.
- Przy najbliższej kwiaciarni kupię ci cały tuzin najpiękniejszych róż.
- Ale ja chce właśnie tę! - po dziecięcemu tupnęła nogą. Chłopak westchnął.
- Dobrze, sama ją sobie podniosę - puściła jego rękę i nachyliła się po kwiat. Nim zdążyła go pochwycić, jego but zbezcześcił płatki. Złapał ją mocno za rękę i pociągnął dalej.
- Chodźmy poszukać jakiejś kwiaciarni - dziewczyna nie opierała się. Ze smutkiem obejrzała się za siebie. - A była taka piękna...

Minęli przejście dla pieszych. Pomoc drogowa kończyła właśnie przygotowanie samochodu do holowania. Popatrzyli na przednią szybę auta, na pajęczynę z wypełnionymi czerwoną mazią rowkami. Wymienili spojrzenia, ale żadne z nich nic nie powiedziało.

Dziewczyna zatrzymała się. - Tu, w tej uliczce jest taka mała kwiaciarnia...
-Więc chodźmy - odparł obojętnie chłopak. Schodzili właśnie do piwniczki, w której znajdował się sklepik z kwiatami, gdy ktoś zawołał go po imieniu. Wsunął rękę do kieszeni i sztywno obrócił się w miejscu. Zaczął powoli iść w jego stronę. Nieznajomy o szczurzym wyrazie twarzy uśmiechał się cynicznie. - No widzisz? I po co było się opierać?
- Oddam wszystko, co do grosza... - mówił spokojnie, nie chciał prowokować tonem głosu ani niepotrzebnym gestem.
- Już za późno - nieznajomy wyszczerzył zęby. Usłyszał pisk swojej dziewczyny. Obejrzał się, za nią stał brodaty drab. Na jej szyi błyszczało ostrze motylka. Obrócił się z powrotem i wyciągnął z kurtki pistolet.
- Każ ją puścić! - w odpowiedzi usłyszał śmiech.
- Mówisz i masz...
Obrócił się... tylko po to, by zobaczyć, jak jego ukochana opada na kolana, następnie osuwa się na twarz, by w końcu wokół głowy pozostawić czerwoną kałużę. Roztrzęsioną dłonią wycelował w draba. Silny cios w potylicę pchnął go kilka kroków do przodu, utrzymał jednak równowagę. Kolejne uderzenie pochodziło od draba. Policzek piekł jak poparzony. Opadł ciężko na ziemię. Kolejne kopnięcia spadały na twarz, żebra, klatkę piersiową... Krztusił się własną krwią, z trudem łapiąc powietrze w płuca. W końcu nastąpiło ukojenie...

*** ***

- Biedna róża. - dziewczyna schyliła się, by podnieść sfatygowany kwiat. Włosy w bezładzie opadły jej na twarz tworząc czarny welon. - Niesforne...- zamruczała pod zadartym noskiem i zaczesała włosy za uszy. - Kto cię tak urządził? - obróciła kwiat w palcach. -Zajmę się tobą, nie pozwolę ci tak skończyć.

Odkręciła kurek z zimną wodą i napełniła słoik. Postawiła go na stoliku pod oknem i umieściła w nim różę. - Biedna... - pogłaskała pogniecione płatki. - Jak ludzie mogą być nieczuli na takie piękno? - z niebieskich oczy popłynęła łza, którą szybko otarła ręką. Usiadła w głębokim fotelu. W leżącym obok plecaku wyszukała szkicownik i ołówek. Podciągnęła pod siebie nogi, oparła szkicownik na kolanach i przystąpiła do rysowania. - Zaraz znów będziesz piękna - obdarzyła kwiat uśmiechem. Ołówek ślizgał się po papierze, tworząc z mlecznej nicości kształt. Popatrzyła z zadowoleniem na swoje dzieło. - Akt stworzenia - zachichotała.
Wstała i odłożyła szkicownik na fotel. - Chciałabym żebyś znów była taka piękna - wyszeptała przechodząc obok róży.

Wygrzebała się spod kołdry i ziewnęła przeciągle. Rozczochrane włosy utworzyły aureolę wokół jej delikatnej twarzy. Wstając przetarła zaspane oczy. Odwróciła się w stronę stolika - Dzień dobry róż....o... - przetarła ponownie oczy. Gdy już upewniła się, że wzrok ją nie myli, podeszła niepewnym krokiem do okna. Sfatygowany kwiat, który ocaliła wczoraj od niechybnej śmierci, zniknął. W słoiku znajdowała się natomiast najpiękniejsza róża, jaką było jej dane widzieć w życiu. Wyglądała zupełnie, jak gdyby została zerwana w ogrodzie jej wyobraźni lub jakby ktoś z pomocą czarodziejskiej różdżki ożywił te z ... - Rysunek! - powiedziała bezgłośnie. Znalazła szkicownik na fotelu, tam gdzie go zostawiła. Przewertowała szybko rysunki, kartka, na której wczoraj naszkicowała swoje marzenie, była pusta. Odłożyła szkicownik i wróciła do stolika. –Różo, to naprawdę ty? - zapytała wytrzeszczając oczy. Nachyliła się i poczuła słodką woń różanych płatków. Wyciągnęła dłoń by dotknąć kwiatu, gdy wtem słoik przewrócił się, przeturlał kawałek i wypadł przez okno porywając ze sobą... - Różo! - krzyknęła. W odpowiedzi usłyszała trzask bitego szkła. W pośpiechu ubrała się i założyła buty. Niemal sfrunęła po schodach. Wyskoczyła z klatki schodowej i rozejrzała się nerwowo obie strony. Pod jej oknem stał mężczyzna. Powolnym krokiem podeszła do niego i zajrzała mu przez ramie. W ręku trzymał kwiat. Przeraziła się.
- Przepraszam... - zagadnęła nieśmiało.
- Tak? - obrócił się w jej stronę i powitał ciepłym uśmiechem.
- Bardzo przepraszam... - urwała nie wiedząc co powiedzieć. - To... to moja róża...
- Aha. To z pani okna wypadł słoik, który o mało nie uderzył mnie w głowę? - mężczyzna wciąż się uśmiechał. Spuściła wzrok, jej bladą twarz spowił rumieniec.
- Tak... bardzo przepraszam.
- Nic się nie stało. Piękny kwiat. Pewnie prezent od kogoś szczególnego?
- Słucham? - chwilę trwało, zanim zrozumiała sens jego słow. - Nie, nie - energicznie pokiwała głową na boki, nie uczesane włosy przysłoniły rumieniec. Odgarniając je rzekła:
- Nie. Ja... znalazłam ją.
- A może to być prezent od kogoś nieszczególnego?
Wyrazem twarzy oznajmiła, że nie rozumie.
- Proszę – uśmiechnął się jeszcze podając jej kwiat.
- Dziękuję - zmieszała się zupełnie. Wyciągnęła rękę, by przyjąć różę. Kiedy jego palce musnęły skórę, przebiegł ją dreszcz. Uniosła głowę, ich spojrzenia spotkały się. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się uśmiech. - Bardzo dziękuję...

*** KONIEC ***


Jadowity.


strony: [1] [2]
komentarz[8] |

Komentarze do "Róża"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.074342 sek. pg: