Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zakład...
Złote słońce oświetliło Dolinę Ostatniego Westchnienia. Wszystkie zagubione dusze rozbiegły się szukając ochrony przed zgubnymi promieniami znienawidzonego światła. Czarne lilie zwinęły kielichy swoich płatków zamykając mniej ostrożne owady. Sowy przysiadły w głębokich dziuplach na szczytach wielkich drzew. Nagle jakiś cień pojawił się przy wejściu do doliny. W okutej żelazem i miedzią bramie stanął wysoki mężczyzna w srebrnej kolczudze. Do jego pasa przytroczona była pochwa ze smoczych łusek. Wystawał z niej długi miecz o srebrnej rękojeści wysadzanej szmaragdami. Rycerz stale mruczał pod nosem jakieś dziwne słowa. Wszedł do doliny. Zaczął iść w stronę drugiego jej końca, gdzie widoczna była druga, złoto-srebrna brama. Mężczyzna szedł powoli, badając każdy kamień, na którym miał zamiar stanąć. Niektóre znikały gdy próbował dotknąć ich nogą. Inne zmieniały się w czarne macki, które grożnie sięgały w stronę jego szyi. Jednak pozostałe leżały w miejscu i pozwalały po sobie deptać.
Gdy doszedł do miejsca, gdzie światło słoneczne dojść nie mogło, ujrzał, w zacienionym obszarze, piękną kobietę. Miała na sobie fioletową suknię, a z jej pleców wyrastała para nietoperzowych skrzydeł.
-Witaj wędrowcze.- odezwała się zalotnym głosem.
-Nie tak łatwo wejść do naszej Doliny. Proszę, wejdź do mego domu i odpocznij chwilę.- powiedziała wskazując na małe, kamienne drzwi wykute w skale.
Rycerz nie zatrzymał się, tylko coraz głośniej mrucząc swe zaklęcia ochronne, wyminął zaciemniony obszar. Kiedy kobieta zniknęła mu z oczu, usłyszał grzmot. Niebo pokryły brunatne chmury, a na ziemię zaczęły spadać olbrzymie, jadowite węże. W tym samym momencie mężczyznę otoczyła kulista osłona utkana jakby ze światła. Gdy jeden z gadów do niej podszedł, rozległ się cichy trzask,a w miejscu gdzie był wąż pozostała kupka popiołu. Po chwili mgła zniknęła, a węże razem z nią. Przed sobą wędrowiec ujrzał złoto-srebrną bramę. Kiedy spróbował przez nią przejść, odbił się od niewidocznej osłony. Za sobą usłyszał zimny śmiech.
-Uważasz, że pozwolę ci opuścić mój świat? Wpierw musisz na to zasłużyć!- wykrzyknął ktoś.
Rycerz odwrócił się i zobaczył dziwną postać odzianą w czarny płaszcz. W chudych dłoniach trzymała ona kosę, która błyskawicznie cięła w stronę szyi mężczyzny. Ten uskoczył i wyciągnął swój miecz z pochwy. Srebro zabłysło w słońcu. Rycerz zamachnął się lecz kosiarz sparował cios drzewcem swej broni. W chwili gdy srebro zetknęło się ze splugawionym orężem, rozległ się nieziemski pisk i tajemnicza postać rozpłynęła się w chmurze dymu. Rycerz przeszedł przez bramę i spojrzał na siedzącą nieopodal dziewczynę.
-Wygrałem zakład. Płać. - odezwał się wesołym głosem i zdjął kolczugę.
Avril. |
komentarz[3] | |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|