Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
--ROZDZIAŁ 1--
--INNY ŚWIAT--
Mimo pełnej koncentracji i siły woli Xaoo nie wiedział do końca gdzie się znajduje.Coś skutecznie zakłócało jego drowie instynkty i to najbardziej go niepokoiło.Podczas swych 20 lat życia w Podmroku nigdy nie doświadczył czegoś podobnego.Każdy kąt znał tutaj doskonale a jednak czuł niepokój wiszący w powietrzu.Siedział w dużej jaskini o dwóch stropach , z której odchodziły 2 korytarze.Dotarł do groty wbrew sobie , jakaś magiczna moc nieustannie ciągnęła go na północ.Rozsądek podpowiadał Xaoo aby zawrócił do Menzoberranzan ale honor nie pozwalał na rezygnację. Wyciągnąwszy ostrożnie sejmitary , podążył korytarzem skręcającym w lewo.Usilnie starał się dostrzec jakiekolwiek znaki ale odpowiadało tylko echo własnych kroków Xaoo.Wchodząc w kolejne rozwidlenie zdał sobie sprawę z pewnych sprzeczności , co jeszcze głębiej go zastanowiło.Przecież nie odczuwał lęku a głos duszy podpowiadał aby nie szedł dalej.Drow utkwił wzrok w ciemności ale nadal nie ujrzał żadnych oznak ciepła , na które wyczulone były jego zmysły.Po przejściu kilometra, bliski rezygnacji , Xaoo usłyszał przepiękny śpiew , dochodzący gdzieś z odległości nie dalszej niż kilkaset metrów.,,Kto jest na tyle głupi aby tak zachowywać się w Podmroku?’’ –pytanie natychmiast przemknęło mu przez głowę.Nauczony doświadczeniem schował tymczasowo broń , mogącą zdradzić jego obecność błyskiem ostrza.,,To nie może być nikt ze stałych mieszkańców naszego świata , oni wiedzą czym to grozi’’- zastanawiał się dalej , zaczynając lewitować w celu ogarnięcia wzrokiem większej przestrzeni.Melodia dochodziła coraz wyraźniej do uszu Drowa.Kiedy usłyszał słowa pieśni czas się dla niego zatrzymał.Nie wiedział czemu , ale pomimo nieznajomości języka tejże pieśni , rozumiał o czym śpiewa kobieta.Poszczególne wyrazy docierały wprost do serca Xaoo , powodując w nim ciepło i ukojenie , jakiego nie zaznał dotychczas w Podmroku.Utkwił beznamiętny wzrok gdzieś w oddali i całkowicie oddał się słuchaniu.Zaczął błądzić w sennych marzeniach.Trwało to jeszcze około 5 minut i śpiew nagle się urwał.I dopiero teraz Xaoo zdał sobie sprawę z tego , iż nadal nie wie kto jest posiadaczem tego cudownego głosu.Zerwał się na równe nogi i popędził co sił do miejsca , gdzie według niego powinna znajdować się kobieta.Nie zważając na nic , bez sejmitarów , dotarł do szerokiej groty obecnie już opustoszałej.,,Tylko nie to , spóźniłem się...’’ –rozpaczliwie oglądał wszystko dokoła.Jego wzrok padł na mały , niebieski przedmiot , leżący po przeciwległej stronie.Po chwili podniósł oszlifowany kamień o barwie nieskazitelnego błękitu.,,Może się jeszcze kiedyś przydać’’- stwierdził , chowając znalezisko do kieszeni płaszcza.Zaczął zawracać w stronę Menzoberranzan.Po drodze (co praktycznie nigdy się nie zdarzało) nie spotkał nawet jednego cieniostwora.Jednak nie zaprzątnął sobie tym głowy, zajęty innymi myślami.Tej nocy nie zmrużył nawet oka.Przezornie, nikomu nie opowiedział o wieczornej przygodzie.Tym bardziej, że ostatnimi czasy w jego domu nie działo się najlepiej.Słychać było tylko ciągłe spory i narzekania, w których w miarę możliwości Xaoo starał się nie uczestniczyć.Dopiero po nieprzespanej nocy Drow zauważył na powierzchni kamienia ledwie widoczny napis.,,Xemento olni aventa’’- wyszeptał nie bez wysiłku.W momencie wokół niego wytworzyły się potężne zawirowania.Czuł że jego ciało przenika energia ,że zostaje przeniesiony do innego wymiaru...Nie stawiał większego oporu , pozwolił do końca ponieść się tej niezmierzonej sile... Miał nadzieję na odnalezienie innego świata...
--ROZDZIAŁ 2--
--Pierwsze kroki--
Ostatnią rzeczą , która utkwiła mu w pamięci przed utratą przytomności był przenikliwy błysk odchodzący od znalezionego kamienia.Powoli otworzył oczy.Czuł pulsujący ból w lewej nodze.Podniósł się z trudem i zaczął szukać wzrokiem swej broni.Na szczęście miał ją przy sobie przed przeniesieniem i teraz leżała obok pobliskiej wydmy.Tak , wydmy , ponieważ Drow znajdował się na rozległej plaży łagodnie opadającej wgłąb morza.Spróbował postawić krok , ale natychmiast zrozumiał że kontuzja nogi to coś poważniejszego.Ponownie upadł na wilgotny piasek.Do jego uszu dochodził cichy szum falującej wody.Ostatkiem sił zdołał odczołgać się z odsłoniętego terenu w cień lasu, okalającego znaczne ilości obszaru.Zegar w wieży maga Xardasa wskazywał dokładnie północ , kiedy Xaoo oparłszy się o pierwsze lepsze drzewo utonął w niespokojnym śnie.Mag jeszcze przez chwilę oglądał nowego przybysza w szklanej kuli , po czym wymruczał cicho jakąś tylko dla siebie zrozumiałą formułę i również zasnął.Następnego ranka Xaoo otworzył oczy z wielkim przerażeniem.Zobaczył bowiem coś czego nie ujrzał przed nim żaden inny Drow.W Podmroku słyszał niezliczone ilości opowieści o Słońcu – wielkiej ognistej kuli ogrzewającej mieszkańców Ziemi.Wiele z nich mówiło o niszczycielskiej sile jego działania.Jednak kiedy pierwsze promienie przebiły się przez gęste poszycie drzew już wiedział, że został okłamany kolejny raz.Poza bólem w zranionej nodze nie odczuwał bowiem ze strony Słońca niczego negatywnego.Dwie najbliższe godziny spędził na opatrywaniu kończyny.Musiał być w pełni sprawny aby poradzić sobie z wyzwaniami stawianymi przez jego nowy ,,świat’’.Tępe kłucie w kolanie ustąpiło koło południa.Chciał jak najszybciej dowiedzieć się o miejscu swojego pobytu i tutejszych mieszkańcach.,,Jakie jest ich nastawienie do Mrocznych Elfów?’’-zapytał sam siebie.Zadawał sobie jednak sprawę, że dopóki będzie tkwił tu, schowany w lesie nie zasięgnie informacji.Kiedy zupełnie się ściemniło Drow bezszelestnie wyłonił się z cienia i ruszył plażą na zachód.Po 5 minutach drogi Xaoo stwierdził, iż bezpieczniej będzie lewitować, ze względu na odgłos piasku osuwającego się spod stóp.,,Bardzo dobrze’’- szepnął Xardas- ,,Nie wie gdzie się znajduje a od razu wybrał właściwy kierunek’’.W tym momencie oczom elfa ukazały się światła niewyraźnie migocące w oddali.Szczelniej okrył się czarnym płaszczem i przyśpieszył płynięcie w powietrzu.Wioska wyłoniła się całkiem niespodziewanie.Otoczona była z trzech stron szerokimi pagórkami, od południa miała dostęp do morza.Pośrodku stało coś, co Drowowi przypominało akademię z Podmroku.Tylko ten jeden budynek został wykonany z surowca innego niż drewno.Ciemnoczerwony dach i tegoż samego koloru ceglane ściany odbijały się dokładnie w świetle księżyca.W żadnym domku nie paliło się już światło.Zrobione z drewna, ale nawet ktoś kompletnie nie znający się na budownictwie uznałby je za solidne konstrukcje.Cała wioska liczyła około dwadzieścia pięć takich budynków.Całość dopełniał malutki port z przycumowaną tratwą.Xaoo oglądał osadę z ogromnym zaciekawieniem.Nic nie zakłócało spokojnego snu mieszkańców.Do momentu, w którym Drow usłyszał cichy szelest za plecami... Ułamek sekundy i stał odwrócony z bronią gotową do ataku.Sejmitary błysnęły złowrogo... Już dawno "Dwarf’s Land" nie było świadkiem takiego spotkania...- nawet mag patrzył w kule z napięciem...
--ROZDZIAŁ 3--
--San--
Sekundy zdawały się teraz Drowowi wiecznością.Odruchowo zrobił dwa kroki w kierunku szczytu pagórka.Zakapturzona postać nie wypowiedziała nawet słowa...
Tkwiła w miejscu,bacznie przyglądając się Xaoo.Podejrzewał po sylwetce,iż ma doczynienia z kobietą.Nerwowo zacisnął palce na rękojeściach broni.Z doświadczenia wiedział,że kobieta to wróg.Jednak tym razem miało być inaczej...
Spokojnie drogi Xaoo, nie przyszłam tu, aby wyrządzić ci krzywdę’’- Drow usłyszał delikatny głos-,,Wręcz przeciwnie,pragnę coś tobie pokazać,myślę, że to bardzo istotne.Xardas poruszył się niespokojnie...
Pzecież nie tak umawiałem się z San.’’...Tylko nie próbuj żadnych innowacji córko – wiem, że Mroczny Elf to dla ciebie rasa niezwykła, ale wiesz, że mamy związane z nim konkretne plany...’’,,Wiem ojcze,doprowadzę go bezpiecznie do ciebie,nie musisz się o nic martwić’’...Mag zaczytany w,,Magii Ziemi’’ nie mógł widzieć dziwnego błysku w oczach młodej czarodziejki...,,Nie przybyłeś tutaj całkiem przypadkowo Drowie…”-odezwała się po dłuższej chwili milczenia.Okrążyli właśnie osadę,kierując się wgłąb wyspy.Zalesienie stopniowo przechodziło w coraz gęstsze,miejscami z gęstej korony zwisały liany.Widać było jednak,iż San nie raz przechodziła już tymi ścieżkami.Kobieta bez trudu odnajdywała trasę mimo wszechobecnych ciemności i zaledwie nikłego światła księżyca.,,Jesteśmy na miejscu”-wskazała na niewielkie skaliste zgłębienie po półgodzinnym marszu.Zniknęła we wnętrzu - Xaoo poszedł za jej przykładem.Z niemałym zdziwieniem oglądał pomieszczenie od wewnątrz.Po obu stronach na misternie wykonanych lichtarzach dopalały się świece.Środek zajmował kamienny stół z czterema wykutymi również z niego krzesłami.Czarodziejka odwrócila się odrzucając kaptur.Drow stał naprzeciw średniego wzrostu blondynki o typowo egzotycznej urodzie.Włosy spięte miała w dwa sięgające pasa warkocze.Błękitne oczy przenikliwie świdrowały lawendowe spojrzenie Mrocznego Elfa.Nie odwrócił pierwszy wzroku…”Siadaj,proszę”- wskazała jeden z kamiennych kloców, uśmiechając się uroczo. ”Zawsze jesteś taki nieufny?”-Spytała.”Taka chyba drowia mentalność”- odparł Xaoo siadając.”Powiedz mi w ogóle, o co w tym wszystkim chodzi.”-Kontynuował-,”Bo ja nic…”- San przerwała mu gwałtownie.”Przyszliśmy tutaj właśnie po to abyś się dowiedział.Słuchaj cierpliwie i nie przerywaj.Postaram się to nakreślić w jak najprostszy sposób.A więc zostałeś tu przyzwany przez mojego ojca – Xardasa.Musisz wiedzieć,że nie jesteś zwykłym Drowem.Wspaniałe zasady moralne,którymi kierowałeś się podczas 20 lat życia w cieniach Pomroku uczyniły z Ciebie kogoś znacznie większego Xaoo.Nienawidzisz swoich braci równie mocno jak my.Nienawidzisz ich i ich chorego systemu wartości.Dlatego też to ciebie wybraliśmy na kogoś, kto ma zmienić przyszłe losy świata.Będziesz mógł wreszcie bez lęku egzystować w pełni oddany słusznym sprawom.”- Mówiąc to wszystko San nie przestawała się uśmiechać.”A czy to nie czasami ja powinienem podjąć takiej decyzji?!?”-Drow zbuntował się wbrew samemu sobie.Zdawał sobie doskonale sprawę,iż czarodziejka chce tylko jego dobra.Zresztą całkowicie się z nią zgadzał.Jednak resztki dumy pozostałe w sercu nagle wypłynęły na powierzchnię.”Przepraszam,…co ja wygaduję…”-zmitygował się natychmiast.”Nic się nie stało Xaoo…wiem, co czujesz…teraz czeka cię najtrudniejszy czas – okres adaptacji do panujących warunków.Ojciec sam chciał tobie to przekazać, ale on jest taki porywczy..Mógłby coś nie tak powiedzieć…cieszę się, że dowiedziałeś się ode mnie.Tyle chyba wystarczy na początek”- San powoli podniosła się.” Idziesz ze mną” - bardziej stwierdziła niż zapytała.Teraz Drow przyjrzał się jej jeszcze dokładniej.Smukła sylwetka poruszała się z gracją.Prawie płynęła w powietrzu.Xaoo przez chwilę nie mógł oderwać od niej oczu.”Idziesz?”-Powtórzyła, wyrywając Mrocznego Elfa z zamyślenia.Skierował się do wyjścia a głowa aż huczała mu od nadmiaru pytań i wątpliwości, a prawdziwe rozterki miały dopiero nadejść….Teraz Xaoo nie znał, bowiem jeszcze prawdziwej miłości…
Smoooke. |
komentarz[0] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do ""Mentalność Drowa"" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|