..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0


***
Tak, mój plan działał. Umiałem wskrzeszać ludzi. No dobrze, może nie wskrzeszać, ale… wchodzić w ciała martwych ludzi. Nie było to trudne. Gdy Sara wskakiwała do samochodu i pędziła na oślep ulicami Nowego Jorku, ja wychodziłem z basenu i ubierałem się powoli. Dziwnie czułem się w ciele kogoś, kogo miałem ochotę zadźgać nożem. Ale to musiało poczekać.
Gdy wyszedłem przed budynek, zawołałem taksówkę i pojechałem do sklepu. Musiałem ubrać się znacznie lepiej. W końcu, w tym ubraniu Mark miał umrzeć, a ja siedziałem w jego ciele. Nie chciałbym wyglądać jak ostatni menel, podczas moich dwóch – jedynych – ostatnich mordów. Gdy wróciłem z zakupów, Sara jeszcze spała. Postanowiłem więc, rozejrzeć się po mieszkaniu – w końcu to kiedyś był mój azyl.
Po oględzinach stwierdziłem, że prawie nic się nie zmieniło. Przejrzałem się w lustrze – cóż, muszę przyznać, że Mark mógł się podobać mojej żonie, mógł ją pociągać. Jednak zabijanie mnie dla takiego skurczybyka nie miało większego sensu. I ona o tym wiedziała.
Powoli wszedłem do jej sypialni – jeszcze słodko spała, ale niedługo miała się obudzić – tak, to ja kontrolowałem jej sen. Nie wiem jakim cudem, ale nie zastanawiało mnie to: chciałem aby zasnęła, a teraz pragnąłem, aby się obudziła. Muszę przyznać, że wypełniała te polecania z niezwykłym u niej posłuszeństwem.
Gdy mnie zobaczyła, wyglądała na zdziwioną. Więcej – wyglądała, jakby zobaczyła ducha. Pomyłka: on nie był duchem. Schowała się pod kołdrę, ale zaraz spod niej wyjrzała. Nabrała się na tę sztuczkę jak dziecko. Wiem, skąd miała wiedzieć, że ma do czynienia ze mną. Nie podejrzewała najmniejszą częścią swojej świadomości, że on to ja. Jej podświadomość coś tam próbowała jej tłumaczyć, że to niemożliwe, że to przecież anormalne. A jednak umiałem ją skutecznie zablokować.
Przytuliła się do mnie, wyszeptała słodkie słówka i poszliśmy do łóżka. Nie muszę chyba dodawać, że nie kochałem się z nią jak Mark – dałem jej całego siebie, ze swoim ostrym, drapieżnym seksem, na który kiedyś tak często narzekała. Teraz jednak urzekł ją i krzyczała pode mną z rozkoszy. Tak, ostatni raz przeżyła największy orgazm w całym jej pieprzonym życiu łóżkowym. I myślę, że jej się podobało.

***
Sara obudziła się następnego ranka pełna szczęścia. Obok niej leżał mężczyzna jej życia, a wczoraj uprawiała z nim seks, jakiego dawno nie miała. Mark z natury był delikatny w tych sferach, ale wczoraj kochał się z nią jak szalony – przy ścianie, na podłodze. Podobało jej się to i miała nadzieję, że uda jej się to powtórzyć w najbliższym czasie.
Pochyliła się nad nim i spojrzała na jego piękną sylwetkę – wyrzeźbione mięśnie brzucha, grecki profil… Pocałowała go najpierw w czoło, a później w usta.
- Mark, kochanie, obudź się… Już dziesiąta – szepnęła mu do ucha. Mężczyzna powoli otworzył oczy.
- Cześć, mała… - powitał ją i pocałował namiętnie w usta. – Jak tam po wczorajszej nocy? – spytał i przyciągnął ją bardziej do siebie. Oboje byli nadzy.
- Mark, byłeś wspaniały… Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego.
- Nawet z Ian’em?
- Z nikim, mój dzielny rycerzu… - wyszeptała.
- To dobrze. Nie chciałbym, aby to co robię, przypominało ci Iana. Wiesz, że chcę cię od niego uchronić, wiesz, że nie pozwolę mu tu się pałętać.
- Tak, wiem – powiedziała i spojrzała na jego oczy. Wydawało jej się przez chwilę, że mignęło w nich coś z Iana, jakiś niebezpieczny błysk w oku. Zamrugała powiekami.
- Co się stało? – spytał mężczyzna patrząc na niewyraźną minę Sary.
- Nic… Nic. Wydawało mi się, że Ian…
- Ian, Ian, wciąż ten Ian! Mógłby się wreszcie odczepić, już na pamięć znamy jego sztuczki. Już niczym nas nie zaskoczy, niczym. Wyciągnął już wszystkie karty.
- Tak… Masz rację. Byłam głupia.
Nie wiedziała, że miał asa w rękawie.

***
Uwierzyła mi. Jest w moich szponach. Wie, że coś jest nie tak – ujrzała błysk w oku, błysk swojego eks-małżonka. W pierwszej chwili przestraszyła się, chciała się wyrwać – jej mięśnie napięły się jak postronki. Jednak czymże jest to dla mnie? Jej umysł, dusza, jest tak słaba, że łatwo było obejść jej naturalne „zabezpieczenia”, „bariery”. Uwierzcie mi, była załamana, myślała, że go straciła. Nie, wręcz przeciwnie. Jeszcze nie teraz.
Po śniadaniu pojechaliśmy do firmy. Ona poszła na jakieś tam ploteczki, a ja zająłem się sprawami znacznie przyziemniejszymi, mianowicie – czystą, niczym nie zmąconą biurokracją. Dla niej była to czarna magia, a więc się nie wtrącała. Niewątpliwie, pomagało mi to.
Po pracy postanowiłem zacząć przygotowywać ją do zwieńczenia mojego planu.

***
Z firmy pojechali prosto do jednej z najlepszych restauracji, prowadzonych przez jakąś tam super gwiazdeczkę popu – Britney Spears, czy inną Jessicę Simpson.
Zamówili dosyć obfite dania, a gdy Sara uśmiechnęła się promiennie do Marka oznajmiając, że musi wyjść, by „poprawić make-up”, on tylko odwzajemnił uśmiech. Gdy nikt nie widział, dosypał jej do jedzenia proszku odurzającego – jakiegoś narkotyku, a może dużej ilości sproszkowanego środka przeciwbólowego. Ważne było, że działał. Mark sprawdził osobiście. Proszek miał tylko jeden skutek uboczny: działał pobudzająco, a ten kto go zażył, był gotowy pójść za kimkolwiek, gdziekolwiek. Byleby ten ktoś był przystojny i obiecywał miłosne igraszki.
Po obiedzie dziewczyna zaczęła się skarżyć, że dziwnie się czuje, ma zawroty głowy i chce jej się wymiotować. Po chwili uspokoiła się i nogą gładząc okolice krocza jej mężczyzny, spytała czy pójdzie z nią do łóżka. Mark odpowiedział spokojnie:
- Co chcesz.
- Zróbmy to teraz, proszę cię, to takie podniecające…
- Saro… Ludzie patrzą. – Mark spojrzał wymownie na tłumy siedzące przy stolikach: a to aktorzy, piosenkarze, boysbandy…
- No to chodźmy do łazienki… - zaczęła swoją śpiewkę od nowa.
- Nie. Najpierw pójdziesz ze mną tam, gdzie ja chcę. Mam dla ciebie niespodziankę.
- Miłą? – spytała Sara całując go namiętnie w usta.
- Nawet nie wiesz, jak.



strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7]
komentarz[7] |

Komentarze do "Spalone marzenia"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.028280 sek. pg: