Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ilibistis- giermek z Bretonni
Ilibistis spojrzał na wielkiego zwierzoczłeka chaosu, który, prawdopodobnie, był dowódcą reszty sobie podobnych. Był wielki, miał ponad dwa metry wzrostu. Był również bardzo umięśniony. Sam jego widok wzbudzał respekt, nawet u wrogów. Jego głowa przypominała kształtem kozią, choć na twarzy miał szaroczarne płótno z otworami na oczy oraz długie zakrzywione (i na pewno ostre) rogi. Jego czerwone źrenice paliły się, jak żywy ogień. Całe ciało pokrywała krótka, brązowa sierść. Na nogach znajdował się skórzany pancerz w postaci nagolenników i skurznia na zakrycie miejsca poniżej pasa. W potężnych dłoniach spoczywał wielki topór bojowy. Co chwilę uderzał masywnymi kopytami o ziemię, jakby się niecierpliwił.
Otaczały go martwe drzewa, będące wynikiem niedawnej bitwy między jego rasą a ludzką. Stał na polanie, gdzie było trochę więcej miejsca. Wokół walały się ciała poległych i wznosił się kurz po wojennej zawierusze. Przed Coriovusem, bo tak zwała się ta bestia, klęczało czterech jeńców. Byli to rycerze. Spętani sznurami, pozbawieni broni, wyczekiwali śmierci. Byli przyodziani w pełne zbroje płytowe. Obok leżały ich hełmy. Na napierśnikach spoczywały herby każdego z mężczyzn. Ilibistis rozpoznał, że byli to wysoko postawieni ludzie w Bretonni.
Wtem odezwał się potężny Coriovus, a jego głos był twardy, szorstki i donośny. Towarzyszyła mu chrypa, a płótno na jego gębie tłumiło trochę głos. Bestia ta, o dziwo, potrafiła się porozumiewać staroświatowym, choć kaleczyła niektóre słowa. Ilibistis zaryzykował i, aby słyszeć wyraźniej, przybliżył się do martwego ciała zwierzoczłeka, za którym się chował.
- Wy ludzkie szumowiny, zginiecie z bólem na ciele! Chaos czyli my, my czyli chaos. Trupy czyli wy, wy czyli ludzie - rasa idiotów, która nie widzi nic poza swoją dupą. Ale to się zmieni, ludzie ujrzą więcej, gdy będzie ich mało. Wtedy będą nas traktować jak panów. Ale na razie wasza czwórka jest zaledwie małą częścią do spełnienia tej pięknej wizji. A teraz wasz koniec, rycerzyki! - gdy bestia skończyła mówić, podniosła topór, aby pozbawić ludzi głów.
Ilibistis nie namyślał się długo. Chwycił półtora-ręczny miecz i zaczął biec na Coriovusa, który choć z początku zaskoczony, szybko nabrał trzeźwości umysłu i runął jak piorun na małego giermka. Bestia ryczała tak, że żywi zamierali z grozy. Jednak Ilibistis chwycił pewniej miecz i również zaszarżował na wroga. Wszystko działo się bardzo szybko. Młodzieniec wziął płytki zamach, lecz Coriovus odepchnął toporem miecz giermka z prawej strony, jednocześnie robiąc obrót i atakując głowę Ilibistisa z lewej. Tam jednak czarny topór napotkał opór miecza, który zaś z kolei szybko zaczął przecinać powietrze od dołu. Topór jeszcze raz uderzył o ostrze wroga, aby uniemożliwić mu dotarcie do celu. W jednym momencie, bronie walczących podniosły się i uderzyły o siebie z ogromną siłą, zatrzymując się w jednym punkcie. Człowiek i zwierzoczłek chaosu siłowali się ze skrzyżowaną bronią. W tej walce bestia miała przewagę i szybko przygwoździła półtoraka do ziemi. Ilibistis, aby uniknąć rozpłatania głowy, puścił oręż i odskoczył do tyłu. Topór musnął jego twarz, gdy giermek upadał na ziemię niedaleko trupa jakiegoś zwierzoczłeka. Szybko wstał. Po policzku spływała mu krew. Coriovus oddychał płytko. To starcie zmęczyło go.
Stali na przeciw siebie w odległości zaledwie dziesięciu stóp. Giermek przykucnął na chwilę ze zmęczenia. Coriovus chciał wykorzystać sytuację i zaatakował z dzikim rykiem. Bretoński giermek błyskawicznie wstał, z napiętą kuszą jakiegoś biedaka, który wcześniej nie zdążył wystrzelić. Nastąpił odgłos zwolnionej cięciwy i świst bełtu, który przeciął powietrze, by zatrzymać się gwałtownie w gardzieli Coriovusa. Przeciwnik nie zdążył nawet zareagować. Zwierzoczłek padł na plecy, wciągając powietrze łapczywie, jak ryba wodę. Jeszcze trochę charczał, ale w końcu poddał się śmierci, która go zabrała z pola bitwy i z tego świata. Kurz, który wzbił się w powietrze, wywołany upadkiem pokonanego, zaczął już opadać. Ilibistis wziął swój miecz, przetarł brudną twarz rękoma i pobiegł do spętanych rycerzy. Oswobodził ich, wyjął im z ust kneble. Mężczyzna z siwymi włosami i brodą wpatrywał się w oczy wyczerpanego giermka. Po chwili milczenia, rycerze zrobili improwizowane nosze i zabrali ledwo przytomnego bohatera z pola bitwy.
Autor: Khemril
Korekta: Saraj
|
komentarz[8] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Ilibistis- giermek z Bretonni" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|