Szukaj |
>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
Statystyki |
userzy w serwisie: gości w serwisie: 0 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zestaw Antystresowy 3
Stała oparta o ścianę kamienicy, trzymając obutą w szpilkę stopę na murze. Mężczyzna spojrzał na nią z zachwytem i podszedł z zamiarem pocałowania jej. Zatrzymał się na wyciągniętej ręce.- Chyba zgłupiałeś do reszty! - syknęła – Może nie jest zbyt spostrzegawczy i agresywny, ale zdradzony kochanek, to bardzo zażarty i niebezpieczny wróg. – Wzięła go pod rękę i pociągnęła za sobą. - Ale chyba Cię nie śledzi ? – spytał zaskoczony. - Ech, Dankan chyba nie, ale u Trisa bywam zbyt często, żeby nie zauważył ... A teraz lepiej się zastanów, gdzie pójdziemy. Dankan odzyskał tupet, uśmiechnął się i wciągnął ją w mijaną uliczkę po prawej. - Jak sobie życzysz, Pani... – szepnął gardłowym, wywołujący dziwne sensacje w podbrzuszu głosem ... Po kilkunastu minutach stanęli przed pomalowaną na turkusowo, acz nie rzucającą się w oczy, kamieniczką. Była to ekskluzywna restauracja z pokojami dla gości na tyle... Kiedy wychodzili, już świtało. - I jak? Czy Twoi klienci bywali lepsi ? - Hmmm... raczej nie, ale i tak jest parę rzeczy, których mógłbyś się nauczyć...
***
Mag kręcił się niespokojnie po cmentarzu. Słońce już dawno zaszło. Mimo uspokajających słów i rzeczywiście pięknego widoku palących się lampek, czuł się nieswojo. W pewnym momencie usłyszał trzask gałązki, ciche słowo... Dziewczyna stała 5 kroków od niego. Widać było na niej grafitowy, obcisły strój - strój zabójcy; w ręku trzymała sztylet. Za nią, jakieś dziesięć kroków, stały jeszcze trzy postacie, także wcześniej ukryte za czarem maskującym. Od ubranego w ciemną szatę maga biła aura mocy i okrucieństwa; wyglądał na przywódcę. Obok stał kapłan, noszący się w podobnej kolorystyce, wyszywanej srebrnymi znakami i runami. Kolejne dwa kroki dalej stał, młody mężczyzna; przestraszony i jak gdyby nie pasujący do „towarzystwa”.
Irbin cofnął się zaskoczony i przerażony. Kobieta poruszyła się, jej włosy zafalowały. Wychwytując refleksy światła, mieniły się różnymi kolorami Tak samo - rudo – mienił się długi, wąski, dziwnie zdobiony sztylet w jej ręku. Niemal płynąc w powietrzu, pokonała dzielącą ich odległość. Jej twarz wyrażała spokój i determinację, jej oczy ogromny smutek i bezsilność. - Witaj Mistrzu - Na jej twarzy, ani w jej głosie nie było śladu znajomej kpiny. – Przesłanie od Zakapturzonych: Nie ukryjesz się - nie masz gdzie. W życiu, w śmierci. Siedzisz w naszej sieci... – Chwyciła go delikatnie, choć stanowczo. - Nie będzie bolało. – Było to raczej stwierdzenie niż pytanie. Kobieta skinęła głową i pchnęła maga prosto w serce. Na twarz mężczyzny zaczął wpełzać uśmiech. Kobieta potrząsnęła głową, tym razem przecząc. - Nie będziesz wolny... - Wyszeptała pochylając się i zdejmując z jego palca sygnet. Wyprostowała się, odwróciła i rzuciła pierścień kapłanowi. Ten zaczął coś nucić, wyjął dużą fiolkę z grubego szkła, włożył do niej pierścień i postawił naczynie na jednym z nagrobków. Kobieta wytarła sztylet chusteczką maga i szybkim krokiem skierowała się do wyjścia. Gdy przechodziła obok zakapturzonego maga, ten chwycił ją za ramie, wyrwał chusteczkę i wrzucił do fiolki. Nie puścił jednak ramienia dziewczyny. Dookoła rozbłysło światło. Powoli zaczęło się kumulować i skupiać nad ciałem zmarłego maga. Przerażająca melodia zmieniła się. Rytm przeszedł w spokojne wibrujące przyzwanie. Kula skondensowanego światła, która utworzyła się nad ciałem, powoli zaczęła się zbliżać do fiolki. Zakapturzony trzymał kobietę tak, żeby widziała. Ona stała spokojnie, nie protestując. Kapłan ugniatał w palcach wosk, który, niewiadomo w jaki sposób, znalazł się w jego dłoniach. Cały czas nucił. Światło zbliżało się do fiolki, aż całkiem się w niej zanurzyło. Gdy błysnęło, kapłan zatkał naczynie woskiem. Błysnęło, a kapłan zatkał fiolkę woskiem. Odbił na nim pieczęć i podał dziwnie osmalone nazynie zakapturzonemu magowi, który pochwycił ją i schował za pazuchę. Skinął na młodego człowieka i wskazał szybko oddalającą się kobietę. Mężczyzna posłusznie zrównał się z nią. Szli obok siebie jakiś czas w całkowitej ciszy. Potem doszli do rogu ulic i rozstali się tam także bez słowa.
***
- Co się stało? – Mężczyzna westchnął i oparł się na łokciu, kobieta leżąca obok oparła dłoń na jego nagiej klatce piersiowej i także wypuściła głośno powietrze. - Irbin – Odparła, a mężczyzna wzdrygnął się, w jego oczach pojawił się cień strachu i obrzydzenia. Potrząsnął jednak głową, jak gdyby odganiał złe myśli. - To było okropne... fakt, ale wydawało mi się, że Ty... Przepraszam. Nie myśl o tym.- Pocałował ją w szyję. Kobieta uśmiechnęła się i zwichrowała mu włosy. - Nic nie rozumiesz... – Stwierdziła, w jej głosie kryło się ciepło. Niemal niedosłyszalnym szeptem dodała - To była wiadomość dla mnie. - Objęła mężczyznę i pozwoliła się ponieść fali namiętności.
Autor: Koma.
Korekta: Saraj. |
komentarz[45] | |
|
|
|
|
|
Komentarze do "Zestaw Antystresowy 3" |
|
|
|
|
|
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal
|
|
|