Ujął jej dłoń palce nie znały się nawzajem jeden lekko się ukłonił drugi zapragnął ucieczki
-muzyka gra-
trzeci taktownie wybrnąć chciał z sytuacji zadowolił się ciepłem i miękkością czwarty miał coś na końcu języka lecz usnął na wilgotnej poduszce jej ust (a może to tylko sen?)
kciuk najmniej zgrabny, ogólnie nieprzyjemny i nieokrzesany wyśmiewany przez cztery smukłe palce najdalej od kobiecej dłoni medytował nad sekretem czasu i ulotnością chwili:
Jej włosy na jego ramieniu Jej oddech rytmem w prawym uchu
(odgłos dłoni przesuwającej się po delikatnej tkaninie)
muzyka ucichła
rozpoczął się taniec "Hiena"
O hieno jak pięknie wyglądałaś kiedy na równinie Serengeti objawiła mi Cię szklana kula
Bliskość twojej istoty biła we mnie wartkim strumieniem
a Siła twych szczęk
i Potworny kwas zniknięcia
"...jest tak mocny, że trawi nawet kości ofiary..."
Syte czarne ślepia pytały
w tle pogrywał fortepian
bezruch
hipnoza psiego uśmiechu
Życie ściekało Ci z pyska i kłów
W czyje oczy wtedy patrzyłem po raz wtóry zadane pytanie stawia kroki tuż przede mną
antylopa trawa kość
matematyczna odpowiedź rekurencja()
---
Obiecaj, że pożresz że pierś i kończyny wypełni moje imię
muzyka przycichła
machnięcie ogonem pogarda ucieczka nasze imię
"Zakochana Czterdziestka"
Siedzi przed Gadu Gadu cała rumiana boi się powiedzieć usta ma otwarte
on ma lat 40 ona 16
jeszcze nie wie, że się zakochała jeszcze gorycz szumi w uszach jeszcze nie pamięta
jeszcze! jeszcze!
siebie
połykała łzy bo tak jest ciszej nie trzeba czekać aż wyschną oczy nie puchną