..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

CZERWONA MGŁA



Tamtego wieczora siedziałem w barze Nocne Szaleństwo. Nie przepadałem za tą knajpą, ale tu chciała się ze mną spotkać Kaśka, moja narzeczona. Dopiero zaszło słońce, a ja czekałem, sącząc powoli drinka. Rozejrzałem się, szukając blondwłosej dziewczyny. Nie zauważyłem jej, natomiast zwróciłem uwagę na inną, ubraną w elegancką wieczorową suknię. Jej kruczoczarne włosy spływały kaskadą po plecach, a żółte, prawie złote oczy oceniały wszystkich mężczyzn w barze. Po chwili podeszła do mojego stolika. Popatrzyła prosto w moje oczy. W tym momencie przestało mnie obchodzić to, gdzie jest Kaśka. Zakochałem się w spojrzeniu żółtych oczu nieznajomej. Podeszła do mnie i usiadła mi na kolanach. Ciągle bez słowa zbliżyła swoją twarz do mojej i pocałowała mnie. Odleciałem... Chciałem, aby już nigdy nie było „potem” ani „przedtem”. Liczyło się tylko „teraz”. Uśmiechnąłem się. Nagle dziewczyna otworzyła usta, z których wysunęła się para lśniących, białych kłów. Błyskawicznie wgryzła się w moją tętnicę szyną. Poczułem, jak krew odpływa ze mnie i rwącym strumieniem kieruje się do ust wampirzycy. Dziwne, ale...nie czułem bólu. To było nawet...przyjemne. Osunąłem się na podłogę. Oczy przesłoniła mi Czerwona Mgła...

Ocknąłem się w ciemnym pomieszczeniu. Pod sufitem wisiała samotna, spalona żarówka. Podniosłem się z ziemi i zobaczyłem złotooką. Zbliżyła się do mnie i wysunęła przed siebie prawą ręką. Ujrzałem odsłonięty nadgarstek, na którym widoczne były liczne blizny. Mój wzrok spoczął na pulsujących żyłach. Rzuciłem się łapczywie i wczepiłem się w nie swoimi świeżo wykształconymi kłami. Cudowny napój wypełnił moje usta, moje gardło i cały organizm. Poczułem palący smak osocza. Z pośpiechem gasiłem pragnienie modląc się, aby nikt nie przerwał mojej uczty. Z amoku wyrwał mnie mocny cios w twarz. Puściłem rękę mej żywicielki i odsunąłem się w najdalszy kąt pokoju. Nad moim umysłem zapanował strach. Kim się stałem? Potępieńcem? Potworem? Ale jednak nieśmiertelną i potężną istotą... Myśli kłębiły się w mojej głowie wypierając się nawzajem. W końcu przestałem o tym myśleć i zauważyłem, że zostałem w pokoju sam. Położyłem się pod ścianą i zasnąłem...

Obudził mnie palący ból. Czułem głód! Głód krwi i pragnienie osocza, Wygłodniałym wzrokiem powiodłem od jednego kąta do drugiego. Dziwne... Mimo spalonej żarówki nie było wcale ciemno. Sądząc po ciszy na dworze, była cięgle noc. Ja jednak widziałem wszystko doskonale. Każdy cień emanował dla mnie mrocznym blaskiem. Nagle ból odezwał się znowu. Dostrzegłem jakiś ruch. To niewielki szczur właśnie skończył przegryzać zaprawę murarską spajającą kilka cegieł w ścianie. Swoimi małymi, niespokojnymi oczkami rozejrzał się na wszystkie strony. Nie zdążył uciec. Błyskawicznym ruchem złapałem go i odgryzłem mu głowę. Zacząłem wysysać życiodajny nektar. Nie miał jednak tego cudownego, metalicznego smaku ludzkiej krwi. Szczurza krew była raczej gorzka. Mimo to, w pewnym stopniu zaspokoiła mój głód. Odrzuciłem od siebie szczątki zwierzątka i wstałem. Podszedłem do drzwi i szarpnąłem za klamkę. Zamknięte... Obszedłem wszystkie ściany w poszukiwaniu jakiegoś ukrytego wyjścia, ale na próżno... Po niecałej godzinie głód odezwał się znowu. Nie było sposobu, aby go zaspokoić. Kły same wysunęły się z moich dziąseł. Zdążyłem jeszcze usłyszeć zwierzęcy ryk, który wydarł się z mojego gardła. Potem widziałem już tylko Czerwoną Mgłę...

Przetarłem oczy i czerwień rozmyła się. Stałem na ulicy. Ciemność nocy przelewała się z zaułka w zaułek. Z niektórych okien błyskało co chwila błękitnawe światło telewizora. Rozejrzałem się. Za sobą zobaczyłem zdewastowane, wyrwane z zawiasów drzwi. Zajrzałem do środka budynku. Zobaczyłem małe pomieszczenie z jedną, spaloną żarówką. Na podłodze leżał mały szczur z odgryzioną głową... Poczułem, jak coś spływa z moich palców. Podniosłem dłonie do światła najbliższej latarni. Całe ręce miałem umazane w świeżej krwi. Wylizałem je łapczywie. Kiedy ponownie odczułem smak odebranego życia mym ciałem targnął dreszcz ekstazy. Jednak... skąd ta słodka ciecz wzięła się na moich dłoniach? W zamyśleniu spuściłem głowę. Zamarłem... Obok mnie, twarzą do ziemi, leżała młoda dziewczyna. Długie blond włosy były pozlepiane krwią. Odwróciłem ją na plecy, aby obejrzeć jej twarz. Gwałtownie odsunąłem się, przerażony tym, co zobaczyłem. Rozcięte powieki, czoło, policzki oraz wargi paskudnie szpeciły piękną buzię, a cała szyja poznaczona była śladami ukąszeń, z których sączyła się jeszcze krew. Ten widok przegonił mój strach. Błyskawicznie przyssałem się do gładkiego karku. Poczułem ogarniającą mnie ekstazę. Poczułem zapach krwi... Przestałem ssać. Ponownie przyjrzałem się twarzy mojej niedoszłej ofiary. Poznałem ją... To była Kasia... Moja narzeczona... Ja ją zabiłem... Jak dzika bestia... Rozpłakałem się i przytuliłem bezwładne ciało. Poczułem zapach jej krwi... Miłość? To słabe uczucie dla zwykłych ludzi, a nie takich jak ja! Przestałem płakać otarłem łzy i Wybuchnąłem szaleńczym śmiechem. Zabawne... Kiedyś mówiłem, że mógłbym ją schrupać z miłości, a tu proszę... Trzeba uważać na swoje słowa. Ponownie wybuchnąłem śmiechem. Dokończyłem posiłek, wysysając resztki, chłodnego już, osocza. Odrzuciłem od siebie martwe ciało. Spojrzałem na księżyc. Skoro stałem się tym, kim się stałem, dlaczego nie miałbym korzystać z tego w pełni?
Zamknąłem oczy...
Złożyłem ręce na piersi...
Podskoczyłem...
Rozłożyłem skrzydła.
Pod postacią małego nietoperza wzbiłem się w przestworza. Szybując obserwowałem wielu ludzi. Wyraźnie widziałem Sieci ich żył i tętnic, przez które płynęła życiodajna ciecz. Po niecałej godzinie lotu głód odezwał się znowu. Oczy przesłoniła mi Czerwona Mgła...

Avril.
komentarz[7] |

Komentarze do "Czerwona mgła"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Inspiracje ku...
   Egipscy Bogow...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.019956 sek. pg: