..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
   » Menu

   » Recenzje

   Szukaj
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

Ze specjalną dedykacją dla ciebie braciszku. Za natchnienie, którego byłeś źródłem...


Od pięćdziesięciu lat nie było tak surowej Winaer w Dolinie Vary. Strzechy domów pokryte były grubą warstwą śniegu, zalegającego już od miesięcy. Opustoszałe ulice, lśniły od srebrzystego puchu. Przydrożne domy zdawały się uginać pod przygniatającym je ciężarem. W porze gorącej Suriaer wzdłuż ulic roiło się od straganów z przeróżną zawartością. A przejścia między kramikami były tak wąskie, że między nimi nie mogło się minąć, więcej niż dwie osoby.
Dlatego obecnie Główna Ulica zdawała się być szeroka jak rzeka. Często odwiedzane miasto, teraz swą ruchliwością dorównywało zwykłej mieścinie w odludnej krainie.Nie było mowy o szybkim i zbawiennym dla mieszkańców, nadejściu Suriaer.
Jedynym ożywieniem surowego krajobrazu był wieczorny blask ulicznych lamp oraz pojawiający się od czasu do czasu zabłąkany przechodzień. Wiatr był zbyt silny by płomienie lamp mogły bez przeszkód oświetlać drogę wędrowcy i nawet osłonki nie chroniły dostatecznie dobrze płomyków. Z tegoż powodu ulice tonęły w mroku i nawet światło odbite od śniegu nie było niewystarczające.
Hałaśliwa do tej pory przyroda milczała. Być może wiedziała o czymś, z czego my odcięci przez żywioł od reszty świata, nie zdawaliśmy sobie sprawy. Zachowała swe tajemnice dla siebie. A może nie? Może to my pozostawaliśmy ślepi na jej słowa. Być może mówiła do nas podczas nocnych, śnieżnych zamieci, zawodząc niczym jakiś potępieniec...Nigdy nie podzieliłem się z nikim moimi odczuciami, chyba sam nie do końca ufałem swemu rozumowi. A może nie miałem po prostu, z kim, o tym porozmawiać? Mieszkańcy Vary nie darzyli mnie zbytnią sympatią. Nie mówię jednak, iż nie szanowali mnie. Po prostu nie ufano w to, co mówię. Uważano mnie za dziwaka, dziwaka, którego należy zostawić w spokoju, traktować niemal jak powietrze. Ja również nie pałałem do nich zbytnią miłością, szczególnie po tym, gdy jako młodzieńcy zabili moją matkę.

Uważali ją za niebezpieczną dla ich (i tak już chorego) społeczeństwa. A przecież nie robiła nic złego. Wizje związane z niedaleką przyszłością, które nawiedzały jej umysł. To nie jej wina, iż były to złowróżbne wizje. Niepotrzebnie przyznała się do swych proroczych snów. Nie można mieć jednak jej tego za złe, gdyż była dobrą kobietą i chciała jedynie zapobiec nieszczęściom. Niedorzeczni ludzie źle poczytali jej widzenia. Uważali, iż to ona jest sprawczynią wszystkich niepowodzeń. Zaczęły krążyć pogłoski, że rzekomo jest złą czarownicą, której jedynym celem jest wprowadzanie zamętu i zasiewanie ziarna niezgody. To absurdalne by osądzać mą matkę o miesiąc suszy czy nawet o kurę Pana Rewin’a, która pewnego dnia przestała się siąść! Słowem, wszystkie i nawet wcześniejsze niepowodzenia przypisano mojej matce. Nie ominęła jej kara...
Pewnego dnia przyszli na skraj miasta, bo tam też mieszkam, z pochodniami i włóczniami, po czym wywlekli ją z chaty i zaciągnęli pod mój ukochany dąb. Więcej z tego nie pamiętałem lub nie chciałem zachować w pamięci. Mnie samego cudem uratował Himerin, zasiadający na wysokim stanowisku we władzy miasta. Udało mu się przemówić do skurczonych rozumków mieszkańców Vary. Jestem mu dozgonnie wdzięczny za to, co dla mnie zrobił. Nawet lata po tej tragedii otaczał mnie opieką, nie bojąc się wystawiać na próbę swą reputację. Był dla mnie jak ojciec, którego nigdy nie miałem. Jako jedyny rozumiał mnie bez słów. Czytał w moich myślach, jak w otwartej księdze. Niestety postarzał się z biegiem lat i gdy miałem dwadzieścia lat zmarł. Nie cierpiał jak moja matka. Wyszedł, pewnego letniego dnia na spacer i umarł spokojnie pod jego ulubionym dębem. Tam też go pochowałem. Od tej pory poczułem się silnie związany z tą wiekową rośliną, gdzie widniała jego mogiła.
Nie zaskoczyła mnie jego śmierć. Już miesiąc przed, wyciszył się i całymi dniami przesiadywał na wzgórzu pod owym drzewem. Przez ten czas zmienił się nieco jego wygląd. Postać Himerin’a przygarbiła się nieco, a włosy, niegdyś kruczoczarne teraz, przyprószyły pasma siwizny, zaś na czole i nosie przybyło nowych zmarszczek. To wszystko i jeszcze więcej nadawało jego postaci wyrazu wiecznego umartwiania i smutku. Jego oczy straciły już nieco z dawnego blasku i teraz stały się zasępione i pochmurne. Nie rozmawiał już tak często ze mną. Oni zdają się już nie pamiętać o tamtych zdarzeniach z przeszłości, jednak ja wciąż czuję gorycz wspominając te wydarzenia. O Bogowie, nigdy nie sądziłem, że ludzie mogą być tak nieczuli i pozbawieni sumienia. Jak oni mogli tak po prostu zabić, zranić i zapomnieć? Tak bardzo chciałbym pomścić śmierć mojej matki, śmiercią tych głupców.

-...Ypres!.. Ypres, co ci jest? Czemu przerwałeś opowieść? To takie interesujące! Co się stało z Lodowym Królem? Dlaczego nie powiedział ludziom o zbliżającej się zagładzie od strony zachodzącego słońca?- Mały chłopiec, siedzący przy nogach starca domagał się odpowiedzi.

- Tak powiedz!! Co było dalej!?- Zawtórowały inne zaciekawione dzieci.

- Pewnie ucieknie i zostawi mieszkańców.-Dodał chłopczyk siedzący u stóp staruszka i po chwili dorzucił- Ja bym tak zrobił! Po tym jak go poniżali, nie wahałbym się, al...- Tu czując na sobie spojrzenia innych dzieci, zmieszał się i spuścił swą równie czerwoną twarz, jak jego włosy.

Błądzące za oknem błękitne oczy starca spoczęły teraz na zatroskanych i zarumienionych twarzyczkach dzieci. Na jego twarzy znów zagościł ten tajemniczy uśmiech, którym zawsze obdarzał dzieci w momencie, gdy opowieść dobiegała końca. Nie umknęło to ich uwadze. Wiedziały już, iż dzisiejszy czas opowieści minął.

- Ypres nie! Jeszcze chwilka. Prosimy!- Krzyknęły chórem. Znały już jednak odpowiedź starca.

- Nie. Jestem już zmęczony- skłamał- musicie poczekać do mej jutrzejszej wizyty w karczmie.- Widząc niezadowolenie na twarzach małych słuchaczy dodał- nie martwcie się

Lodowy Król nigdzie nie ucieknie...Raczej nie- zawahał się, a głos mu zadrgał- Poza tym musicie dać mi noc na wyśnienie dalszego ciągu- zaśmiał się, po chwili jednak zamilkł, gdyż nadeszła kolejna fala uciążliwego kaszlu.

Wstając od stołu, czym prędzej rzekłby zapobiec kolejnym naleganiom- No! Późna pora już, księżyc już dawno na niebie, a wy tu jeszcze przycupnięci przy mych nogach siedzicie.
Na szczęście, ku wielkiej uldze, z pomocą przyszły mu matki małych słuchaczy( z pewnością nie kierowała nimi chęć pomocy bajarzowi, a jedynie troska o potomstwo, dla którego jest już zbyt późna pora).

- Jazonie natychmiast wstawaj z podłogi i prędko na górę. Że też cię nie upilnowałam!- Pogroziła palcem grubawa blond włosa gospodyni w rozchełstanej brązowej sukni.- Zruga mnie twój ojciec za to, że jutro nie będziesz miał siły pomagać w lesie drewno rąbać!- To dodając podeszła do rudowłosego chłopca tarmosząc go za ucho. Chłopiec czmychnął, czym prędzej na górę.

Reszta matek także nie próżnowała, tak, więc już po chwili w gospodzie nie było nikogo prócz paru wędrowców i pięciu zawodzących chłopów.
Staruszek ogarnął jeszcze raz wzrokiem karczmę, poczym wyszedł w szalejącą na zewnątrz zamieć, by po chwilowym zmaganiu z wiatrem dotrzeć do leżącej na obrzeżach chaty ukrytej w cieniu rosnącego dębu.



San.
komentarz[0] |

Komentarze do ""Dolina Vary""



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Kerm
Engine by Khazis Khull based on jPortal


   Sonda
   Czy ewolucja idzie w dobrym kierunku?
Jasne, tylko tak dalej.
Nie mam zdania.
Nie wszystko mi się podoba, ale
Nie widzę potrzeby.
To krok wstecz.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Bogowie greccy
   Fantasy jako ...
   Przeznaczenie
   Apokalipsa 20...
   Wilkołaki
   Legenda o kró...
   Bogowie grecc...
   Chupacabra
   Egipscy Bogow...
   Inspiracje ku...

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.022556 sek. pg: